Red Dead Redemption 2 - recenzja

Red Dead Redemption 2 /materiały prasowe

​Naprawdę trudno wymyślić dobry wstęp do recenzji takiej gry, jak Red Dead Redemption 2. Z drugiej strony, może nie ma się co wysilać, skoro i tak każdy wie, o co chodzi, i czeka tylko na opowieść o tym, jaki on jest, oraz odpowiedź na pytanie, czy zasługuje na "dychę".

O tym, że Rockstar nie robi gier przeciętnych ani zaledwie dobrych, wie chyba każdy. Dlatego też chyba nikt nie spodziewał się, że Red Dead Redemption 2 może wyjść gorzej niż świetnie. Jednak publikując przedpremierowe materiały, twórcy zawiesili poprzeczkę tak wysoko, że w tym przypadku "świetne" to w dalszym ciągu za mało. Spodziewaliśmy się, że poza samą wciągającą po uszy przygodą zaoferują coś więcej i że wręcz zdefiniują na nowo gry w otwartych światach. Czy ta sztuka się udała?

W Red Dead Redemption 2 - który dla pierwszej części stanowi prequel - przenosimy się do Ameryki z końca dziewiętnastego wieku. Głównym bohaterem, w którego przychodzi nam się wcielić, jest Arthur Morgan. To bandyta z gangu niejakiego Dutcha van der Linde, którego członkowie napadają, kradną i zabijają bez zawahania, a to wszystko w walce o lepsze życie (dla siebie i swoich kompanów). Oczywiście w całej okolicy wiszą listy gończe z ich facjatami, więc musieli też opanować sztukę ukrywania się przed światem. Epoka określana jako Dziki Zachód powoli dobiega końca, ale Dutch i spółka nie chcą się z tym pogodzić.

Reklama

Red Dead Redemption 2 nie opowiada lekkostrawnej historyjki dla dzieci. To poważna i brutalna opowieść o bandytach, którzy, owszem, są bezwzględni, ale również mają swoje cele, marzenia oraz zasady. Podczas rozgrywki musimy zresztą niejednokrotnie dokonywać wyborów moralnych, wpływających na nasz współczynnik honoru, który to z kolei przekłada się na to, jak podchodzą do nas przypadkowe osoby. Początek Red Dead Redemption 2 jest wręcz ospały (co nie znaczy, że nieciekawy), ale z czasem fabuła nabiera tempa (można powiedzieć, że rozpędza się cały czas aż do mniej więcej połowy). Zapomnijcie jednak o szalonym tempie, znanym chociażby z Grand Theft Auto V. W RDR2 będziecie mieli znacznie więcej czasu na delektowanie się tym wszystkim, co przygotowało Rockstar (a w tym czasie z głośników będzie dobiegać muzyka, której nie powstydziłby się Ennio Morricone). Czyli przede wszystkim...

... otwartym światem, który jest w naszej opinii najlepszym, jaki kiedykolwiek powstał. Byliśmy absolutnie zafascynowani tym w Wiedźminie 3 (ach, ta różnorodność i bogactwo) czy Assassin's Creed Odyssey (ach, te krajobrazy i klimat), ale to, co stworzył tym razem Rockstar, przebija wszystko, co do tej pory widzieliście. Tak naprawdę trudno opisać słowami wszystko to, co się tutaj znalazło, a już na pewno nie sposób byłoby to zrobić w recenzji krótszej niż nowela. Dziki Zachód, który poznajemy w Red Dead Redemption 2, jest olbrzymi, niesamowicie różnorodny, absolutnie piękny (nie spodziewamy się, aby z obecnej generacji konsol dało się wycisnąć coś więcej) i wypchany po brzegi różnego rodzaju aktywnościami, takimi jak polowania (czeka na was 178 gatunków zwierząt!), napady, poszukiwania przestępców czy przypadkowe spotkania, które nie wiadomo, jak się zakończą. Nie zabrakło też oczywiście minigier, jak poker, domino czy blackjack.

Sama eksploracja to "gra w grze", której można się poświęcić na wiele godzin, nie nudząc się ani przez chwilę. Warto też dodać, że wszystko, na co natraficie (każda, nawet najdrobniejsza aktywność), zostało dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, a świat żywo reaguje na nasze poczynania. Przykład? Gdy ktoś zauważy, że dokonujemy przestępstwa, może zechcieć o tym donieść. Wówczas możemy takiego jegomościa złapać i zastraszyć albo przekupić. Czasem nawet przypadkowe spotkanie z NPC-em może odblokować ukrytą aktywność. A jeśli oczekujecie jeszcze większej imersji (która i tak już "w standardzie" jest ogromna), możecie zrezygnować z poszczególnych elementów HUD-u i zdać się jedynie na podpowiedzi słyszane podczas dialogów (dodajmy, że wyjściowo wyłączone są wszelkiego rodzaju markery). Wówczas określenie "przygoda na Dzikim Zachodzie" nabierze pełnej mocy.

Red Dead Redemption 2 to gra ogromna. Sam wątek główny to przeszło setka misji do wykonania. Zajmą wam one dziesiątki godzin, a przecież to niemożliwe, żebyście skupili się w całości na nim (to po prostu niewykonalne). Większość z nich to niezapomniane przygody, podczas których napadamy na pociągi i dyliżanse, ratujemy naszych kompanów, bierzemy udział w strzelaninach czy przemierzamy bagna, starając się unikać aligatorów. Każde zadanie jest jedyne w swoim rodzaju. Nie ma mowy o powtarzalnych misjach w stylu np. Assassin's Creed, czyli "pójdź, zabij, ukradnij, wróć po nagrodę". Konkurencjo, ucz się!

W całej grze ważnym elementem jest nasz koń oraz obozowisko. Tego pierwszego musimy karmić, czesać i budować z nim więź, która im większa, tym więcej nasz wierzchowiec może się nauczyć i znieść. Możemy go także wyposażać w coraz lepsze siodła, poprawiające przyspieszenie i prędkość. Z kolei w obozowisku spotykamy się z naszymi kompanami czy gramy w minigry, ale także inwestujemy w różne ulepszenia, wykorzystując zdobyte uprzednio zapasy. W końcu możemy także z tego miejsca odbywać szybkie podróże.

Przed premierą czytaliśmy, słuchaliśmy i oglądaliśmy dużo o tym, jak bogate w szczegóły będzie Red Dead Redemption 2. Pewnie obiło wam się o uszy na przykład to, że jądra konia kurczą się po przejażdżce w zimnej wodzie. Tak też w rzeczywistości jest, ale to dopiero wierzchołek góry lodowej. Podobnych "smaczków" jest w RDR2 wręcz zatrzęsienie i polowanie na nie można uznać za kolejną "grę w grze". Jest też mnóstwo różnego rodzaju easter eggów i tajemnic do odkrycia. Wśród nich pojawia się m.in. Polak (Pan Wróbel) oraz... wątek UFO.

O Red Dead Redemption 2 można by pisać i rozmawiać godzinami, a i tak nie wyczerpałoby się tematu w całości. To po prostu olbrzymia gra (prace nad nią zajęły łącznie osiem lat!), a do tego perfekcyjnie wykonana i wciągająca w sposób wręcz niespotykany. Jeśli uznajemy, że na maksymalną ocenę zasługują tytuły, które są nie tylko doskonałe w każdym calu, ale także definiują swój gatunek na nowo, to najnowsze dzieło Rockstara zasługuje tylko i wyłącznie na...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Red Dead Redemption 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama