PixARK - recenzja

​Pamiętacie ARK: Survival Evolved? Ten całkiem udany, sandboksowy symulator przetrwania? PixARK to jego adaptacja w formie skrojonej pod młodszych graczy i przy okazji także... słabsze komputery.

To kwestia o tyle istotna, że ARK: Survival Evolved był tak wymagający dla komputera i kiepsko zoptymalizowany, że trudno było w niego komfortowo grać. PixARK tego problemu nie ma, więc jeśli odbiliście się od poprzedniczki z powyższego powodu, możecie spróbować raz jeszcze, w nowej formie. Ja spróbowałem, choć w wersji na PlayStation 4, więc moje obawy o optymalizację były już zupełnie ograniczone do minimum.

PixARK czerpie garściami z ARK: Survival Evolved, ale nie przenosi nas do tak pięknego świata. Zamiast tego mamy świat (arkę) w kanciastej, klockowatej postaci, od razu przywodzącej na myśl Minecrafta. Pewnie się domyślacie, co w nim na was czeka. Tak, tworzycie swoją postać, a następnie trafiacie do punktu startowego, z którego rozpoczynacie eksplorację. Już niedługo traficie na pierwsze niebezpieczeństwa czy dinozaury. Waszym zadaniem będzie przetrwanie - szukanie pożywienia czy rozbudowa schronienia.

Reklama

Pojawiły się też jednak nowości. Na przykład możliwość modyfikowania terenu, której brakowało w oryginale, a która zrobiła taką furorę w Minecrafcie (do którego PixARK wręcz wypada porównać), system portali, który pozwala na sprawniejsze przemieszczanie się między biomami, czy system misji łowieckich. Swój wpływ na rozgrywkę wywiera także klockowatość terenu - dzięki niej na przykład łatwiej jest się skryć. Uproszczono również multiplayer, a interfejs dostosowano do młodszego odbiorcy...

... choć wciąż trudno go uznać za optymalny (wśród poszczególnych jego elementów panuje nieporządek). Podczas testów napotkałem też na sporo drobnych błędów, które powinny zostać naprawione (a jeśli nie, to twórcy powinni się wstydzić). Zdarzało mi się narzekać także na zaskakująco silnych przeciwników, zwłaszcza w zestawieniu z ich wyglądem (już na samym początku zostałem sprowadzony do parteru przez niepozornie wyglądające stworzenie).

PixARK to chyba bardziej Minecraft niż ARK: Surival Evolved, ale... gorszy od swojego protoplasty. Gra ma swoje zalety, ale pytanie brzmi - jaki jest sens kupować ją za ponad sto złotych, zamiast bardziej dopracowanego Minecrafta za kwotę o połowę mniejszą? Odpowiedzcie sobie na nie sami. Jeśli jednak spędziliście z Minecraftem dziesiątki godzin, macie go już dość i chcielibyście sobie coś odmienić (ale nie odchodząc od sandboksowego survivalu), możecie zainteresować się PixARK-iem!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy