Wydawać by się mogło, że czego studio Wargaming.net nie tknie, zamieni to w złoto. Tak było z World of Tanks czy World of Warships. A czy podobnie jest z Pagan Online?
Jeszcze do niedawna Wargaming.net kojarzyło się z grami typowo wojennymi, w których siadamy za sterami czołgów czy myśliwców i bierzemy udział w emocjonujących potyczkach. Jednak wiadomo, że z czasem apetyt rośnie. I tak w końcu kierownictwo firmy zdecydowało, by spróbować czegoś nowego. Padło na sieciowego hack'n'slasha, który na pierwszy rzut oka (i nie tylko) przypomina Diablo. Co prawda, takie bardziej słowiańskie, ale trudno powstrzymać się od takich porównań. Oczywiście nie mam nic do tego, że Wargaming.net wzorowało się na kultowym dziele Blizzarda. Przeciwnie, miałem nadzieję, że przy Pagan Online (bo taki tytuł nosi rzeczona gra) będę się bawił równie dobrze.
W Pagan Online przenosimy się do fantastycznego świata inspirowanego słowiańskimi legendami. A przynajmniej w teorii. Autorzy obiecywali, że gra będzie mocno czerpać z bliskiej nam mitologii, a ostatecznie otrzymaliśmy coś na wzór bardziej kolorowego Diablo. Słowiańskości można się dopatrywać co najwyżej w nazwach (bo już nie w wyglądzie) bóstw czy przeciwników, którym stawiamy czoła. To już Wiedźmin 3 jest o wiele bardziej słowiański, choć nikt z CD Projekt RED nie zapowiadał, że taki będzie.
W grze wcielamy się w jednego z dziesięciu dostępnych bohaterów. Po dokonaniu wyboru... giniemy. A następnie powracamy do żywych, by odszukać zaginione bóstwa i przywrócić je w dawne, należne im miejsce, czyli do mieszczącego się w niebiosach Panteonu. To o tyle istotne, że bez nich prawdopodobnie świat przepadnie. Wargaming.net przygotowało kampanię, podczas której przemierzamy barwny świat, walczym z coraz silniejszymi przeciwnikami i odnajdujemy coraz ciekawsze wyposażenie dla naszego protagonisty. Ot, klasyczny hack'n'slash. Przejście całej historii powinno wam zająć nawet 30 godzin. To w zupełności wystarczający wynik.
Pagan Online od Diablo odróżnia sterowanie. Odbywa się ono poprzez połączenie klawiszy W, A, S i D z myszką. Tymi pierwszymi się poruszamy, a tą drugą celujemy w przeciwników czy podnosimy przedmioty. Oczywiście dochodzą do tego umiejętności, rozlokowane na względnie krótkim pasku. Każdym z bohaterów gra się inaczej - każdy ma inne umiejętności, mocne i słabe strony. Szkoda tylko, że nie możemy w satysfakcjonujący sposób dostosować danej postaci do naszych upodobań. Wszystkie z nich posiadają dwa podstawowe ataki oraz zaledwie sześć zdolności, które przydzielamy do czterech dostępnych slotów. O, można jeszcze wykonywać uniki. I to wszystko. Zdecydowanie wolałbym, aby twórcy stworzyli czterech-pięciu bohaterów, ale dających nam większe pole do popisu.
Niestety na tym słabe strony Pagan Online się nie kończą. Loot - czyli jeden z ważniejszych elementów w grach tego typu - został maksymalnie uproszczony. Ekwipunek, który odnajdujemy po drodze, jest całkowicie losowy, wliczając w to jego statystyki, co oznacza, że szansa trafienia na coś naprawdę fajnego jest taka sama, jak na to, że w nasze ręce wpadnie kolejny "śmieć". Crafting natomiast nie ma sensu. Wymaga od nas dużo zaangażowania, a w nagrodę daje przedmioty, które prawie zawsze są mniej wartościowe niż to, co mamy akurat przy sobie. Zawiedzeni będą także ci, którzy liczą na wciągający endgame. Choć istnieje on w Pagan Online, nie oferuje niczego, co skłoniłoby mnie do spędzenia przy nim choćby godziny.
Pagan Online wygląda bardzo ładnie i działa w dużej liczbie klatek na sekundę nawet na starszych komputerach. Autorzy postarali się o różnorodne i szczegółowo zaprojektowane lokacje (świat gry naprawdę może się podobać), o płynnie animowane postacie, o widowiskowe efekty specjalne czy o czytelne elementy interfejsu. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić. No, chyba że do sporej liczby gliczy (tu coś się źle wyświetli, tam coś źle zadziała...), które na szczęście wkrótce powinny zostać zlikwidowane.
Pagan Online zadowoli wszystkich miłośników hack'n'slashy, którzy mają już za sobą Diablo, Torchlighta, Path of Exile i zastanawiają się, w co jeszcze mogliby zagrać. W tym mogą liczyć na długą kampanię, ładny i różnorodny świat, zróżnicowane postacie czy dość przyjemną mechanikę walki - a to wszystko za około 70 złotych. Zasmuceni będą natomiast ci, którzy mieli nadzieję, że gra będzie "słowiańskim Diablo". Ani to Diablo, ani słowiańskie.