Ori and the Will of the Wisps - recenzja

Ori and the Will of the Wisps /materiały prasowe

​Po Ori and the Blind Forest byłem wręcz pewien, że jego sequel, zatytułowany Ori and the Will of the Wisps, będzie przebojem. I miałem rację!

Jeśli graliście w Ori and the Blind Forest i po jego ukończeniu mieliście poczucie niedosytu, powinniście być zachwyceni kontynuacją. Jej twórcy nie zdecydowali się na żadne istotne zmiany i ponownie zaserwowali nam podobną rozgrywkę, podobny klimat i podobną oprawę. Nie mam im tego absolutnie za złe. Miałbym, gdyby była to oznaka lenistwa, ale nie jest. Ori and the Will of the Wisps jest grą jeszcze bardziej dopracowaną, jeszcze ładniejszą i dającą jeszcze więcej możliwości.

Podobieństwa do pierwowzoru zaczynają się już przy okazji fabuły. A dokładnie przy okazji sposobu jej podania. Ponownie zostaje ona przedstawiona w sposób bez mała zagadkowy, przy oszczędnym wykorzystaniu środków. W historię zagłębiamy się dzięki enigmatycznemu narratorowi oraz napotykanym na naszej drodze postaciom. Musimy przy tym zaangażować naszą wyobraźnię, bo nic nie zostaje nam podane na tacy.

Reklama

Pod względem rozgrywki Ori and the Will of the Wisps to niemal kopia części pierwszej. Ponownie mamy do czynienia z dynamiczną platformówką, w której większość czasu spędzamy na bieganiu, skakaniu czy bieganiu po ścianach, choć nie brakuje w niej także widowiskowych starć z przeciwnikami. Z początku poziom trudności jest raczej niski, ale na kolejnych etapach uzyskujemy dostęp do coraz to nowych mocy (pomocnych zarówno podczas fragmentów platformowych, jak i w trakcie walk), podkręcając tym samym tempo zabawy. Gra staje się coraz trudniejsza, ale zarazem coraz bardziej satysfakcjonująca.

Choć istotnych zmian w Ori and the Will of the Wisps nie uświadczymy, nie oznacza to, że nie ma ich tutaj wcale. Po pierwsze - twórcy dali nam tym razem możliwość eksplorowania obszarów położonych poza znanym z "jedynki" lasem Nibel. Dzięki temu gra stała się jeszcze bardziej różnorodna i jeszcze ładniejsza (o czym za chwilę). Po drugie - w "dwójce" pojawiły się postacie niezależne, z którymi możemy nie tylko rozmawiać, ale i brać od nich dodatkowe zadania. To za każdym razem okazja do poznania nowych miejsc i zagłębienia się w jakąś poboczną (zawsze interesującą, dodajmy) historyjkę.

Ori and the Will of the Wisps to jeszcze większe doznanie dla oczu i uszu niż poprzedniczka. Wspomniane przeze mnie dodanie nowych obszarów dało projektantom możliwość rozwinięcia skrzydeł. Odwiedzane lokacje są nie tylko bardziej różnorodne, ale także ciekawsze i bardziej dopracowane niż do tej pory. Cała akcja toczy się wyłącznie na pierwszym planie, ale w oddali nieustannie możemy podziwiać śliczne, animowane tła. Świetnym uzupełnieniem dla pięknej grafiki jest ścieżka dźwiękowa, znakomicie podkreślająca klimat i niejednokrotnie wzbudzająca emocje.

Czy Ori and the Will of the Wisps ma jakieś minusy? Ma, ale naprawdę drobne. Ot, zaraz po premierze gra miała niewielkie problemy techniczne, ale wygląda na to, że wszystkie z nich - albo przynajmniej większość - zostały rozwiązane za sprawą błyskawicznie wydanej łatki. Ponadto gra od czasu do czasu potrafi przyciąć, ale spadki płynności występują na tyle sporadycznie, że według mnie nie ma o czym mówić.

Tak więc można powiedzieć, że Ori and the Will of the Wisps to niemal platformówka idealna. Ciekawa, tajemnicza, wciągająca, dynamiczna, emocjonująca, różnorodna, piękna - to najważniejsze określenia, jakich powinno się używać do opisania jej. A do tego przedstawiona w niej przygoda wystarczy na kilkanaście godzin, co stanowi świetny wynik. Jeśli podobała się się część pierwsza, koniecznie sięgnijcie po kontynuację. A jeśli nie mieliście okazji zagrać w "jedynkę", najlepiej od razu zgarnijcie obie!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy