Nintendo Switch Sports - recenzja

​Nintendo Switch to w mojej opinii lider w dziedzinie gier imprezowo-familijnych. Nintendo Switch Sports to kolejny dowód na poparcie mojej tezy.

Mario Party Superstars, WarioWare: Get It Together! czy Super Smash Bros. Ultimate - to pierwsze z brzegu tytuły, przy których spędziłem świetnie czas wspólnie ze znajomymi i rodziną. Nie mogłem doczekać się Nintendo Switch Sports. Byłem niemal pewien, że to kolejna gra, która rozkręci niejedno popołudnie w domowym zaciszu. I tak też się rzeczywiście stało, choć nie ukrywam, że od Nintendo oczekiwałem więcej.

Więcej czego? Tak naprawdę chodzi mi jedynie o liczbę dyscyplin sportowych, które znalazły się w Nintendo Switch Sports. Co prawda są one zróżnicowane i dopracowane, ale przygotowano ich raptem sześć: siatkówka, badminton, kręgle, piłka nożna, tenis oraz chambara (typowo japońska zabawa). Ktoś powie, że to przecież sześć gier w jednej. I będzie miał rację, ale tylko w niewielkiej części. Trzeba bowiem pamiętać, że poszczególne dyscypliny w Nintendo Switch Sports nie doczekały się rozbudowanych symulacji. Każda z nich opiera się na prostej - acz zabawnej - mechanice.

Reklama

To nie pierwszy raz, kiedy Nintendo przygotowuje grę o świetnej, dopracowanej i dającej dużo radości mechanice, ale jednocześnie z zawartością na tyle skromną, że powinna być oferowana za co najwyżej 100 złotych. A cena Nintendo Switch Sports jest niemal dwukrotnie wyższa. Musicie też pamiętać, że liczba dostępnych dyscyplin skraca się, gdy gracie we cztery osoby. W takim gronie nie zagracie we wszystkie dostępne gry. Niektóre są dostępne jedynie dla par. W każdą natomiast możecie pograć także samotnie. Nie liczcie jednak, że będziecie bawić się wtedy tak dobrze, jak ze znajomymi lub rodziną.

Nintendo Switch Sports jest wszakże grą naprawdę przyjemną, od której początkowo nie potrafiłem się oderwać (gdy tylko dorwałem stosowne grono do wspólnej zabawy). Nie miałem większych problemów - podobnie jak moi kompani i rywale zarazem - z opanowaniem sterowania. Jednocześnie szybko dostrzegłem, że jeśli zechcę zostać mistrzem w którejś z dyscyplin, będę jej musiał poświęcić naprawdę sporo czasu. Nintendo Switch Sports to gra dostępna niemal dla każdego, ale wcale nie taka łatwa w dojściu do mistrzostwa. Dodajmy, że piłka nożna wykorzystuje dodatkowo opaskę na nogę, która śledzi nasze kopnięcia piłki, ale nie jest to element obowiązkowy. Tak czy inaczej, podczas zabawy czeka was sporo ruchu przed ekranem konsoli lub telewizora (zdecydowanie polecam to drugie, szczególnie jeśli gracie we cztery osoby).

W Nintendo Switch Sports świetnie bawiłem się przy piłce nożnej w wydaniu jeden na jeden (da się też grać drużynowo, ale samego biegania po boisku jest wówczas za dużo), siatkówka wyzwoliła dużo emocji i uśmiechów na twarzach graczy (pomimo że sterowanie jest nie do końca precyzyjne), a od tenisa - choć przyjemny - wolałem badmintona. Kręgle sprawdziły się doskonale jako deser. Gra w nie jest mniej angażująca, a pomiędzy kolejnymi pchnięciami mamy chwilę, by odsapnąć i porozmawiać z pozostałymi uczestnikami. Z kolei chambara to oryginalna zabawa w pojedynkowanie się na miecze - całkiem sympatyczna, muszę przyznać.

Nintendo Switch Sports to naprawdę udana gra sportowo-imprezowa, która rozkręci niejedną domówkę. W zasadzie jej jedyną wadą jest niewielka liczba dyscyplin sportowych. Twórcy nie zrobili też zbyt wiele, aby urozmaicić te, które przygotowali. W przyszłości pojawią się na pewno kolejne dyscypliny, ale nie wiadomo, ile ich będzie i z jaką częstotliwością będą udostępniane. Kolejna planowana gra - golf - pojawi się dopiero jesienią. Może się więc okazać, że Nintendo Switch Sports za rok czy dwa lata będzie wyraźnie lepszą propozycją. A teraz jest po prostu dobrą.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy