Need for Speed (PC) - recenzja

Najnowsza odsłona serii Need for Speed wystartowała na pecetach z opóźnieniem. Czy warto było na nią czekać?

Za Need for Speed (tak po prostu brzmi tytuł najnowszej edycji kultowego cyklu) odpowiada studio Ghost, które najpierw przygotowało wydania na konsole, a wersję pecetową wypuściło z opóźnieniem. To, że powstawała ona dłużej, autorzy tłumaczyli tym, iż potrzebowali więcej czasu na jej dopracowanie. Mogliśmy więc założyć, że gracze komputerowi otrzymają grę wyraźnie lepszą. Jak jest w rzeczywistości? No, nie do końca tak. To znaczy Need for Speed na pecetach daje więcej możliwości technicznych niż na konsolach, ale musimy jednocześnie stwierdzić, że na pewno nie jest to najlepsza konwersja (bo mówimy tu o konwersji, a nie o osobnej, dedykowanej edycji), z jaką mieliśmy do czynienia.

Reklama

To, że mamy do czynienia z prostą konwersją z konsol na pecety, autorzy dają do zrozumienia już na samym początku. Otóż już w menu głównym orientujemy się, że obsługuje się je dokładnie jak na Xboksie czy PlayStation. Nie ma mowy o wykorzystaniu myszy do sterowania grą. Nie jest to najważniejsza sprawa w takiej produkcji, jak Need for Speed, ale jednak jest to pewien sygnał, że autorom nie do końca się chciało. Choć możliwość sterowania myszą bez wątpienia przydałaby się na przykład podczas tuningowania samochodu czy oklejania go. Byłoby szybciej, prościej, przyjemniej... No, ale niestety, mysz trzeba w tej grze odłożyć na bok.

Natomiast miłośnicy wirtualnych wyścigów ucieszą się bez wątpienia z wprowadzenia obsługi kierownic i manualnej zmiany biegów. W grę można grać na klawiaturze i na padzie, ale właśnie na kierownicy daje ona najwięcej frajdy. Opcja ta działa w pecetowym Need for Speed całkowicie bez zarzutu, co twórcom oczywiście się chwali.

Przykre jest z kolei to, że dłuższy czas oczekiwania nie został pecetowcom zrekompensowany poprzez wprowadzenie w tej wersji w standardzie wszystkich dodatków i poprawek, które zostały do tej pory wypuszczone dla edycji konsolowych. Niektóre z nich są tutaj obecne (mowa o aktualizacjach o nazwach Ikony oraz Legendy), ale nie wszystkie (brakuje dodatku o nazwie Showcase czy kompletu łatek, które wydano już w wersjach konsolowych). Zamiast dostać więcej, posiadacze komputerów otrzymali mniej. Szkoda.

Przejdźmy do najważniejszego, czyli do tego, jak Need for Speed prezentuje się na pecetach. Odpowiemy krótko - znakomicie. Oczywiście pod warunkiem, że dysponujemy odpowiednim sprzętem. Można wtedy docenić podwyższoną rozdzielczość, nacieszyć się płynnością na poziomie 60 klatek na sekundę czy aktywować takie bajery, jak supernowoczesny antialiasing czy oświetlenie. Jeśli tylko uruchomicie grę na naprawdę mocnej maszynie, nie będziecie musieli obawiać się o stabilność czy płynność działania. Pod tym względem konwersja wypada naprawdę wzorowo.

Inna sprawa, że Need for Speed jest taką grą, że te wszystkie modyfikacje po stronie technicznej można zauważyć tylko w garażu czy podczas króciutkich fragmentów wyścigów. Przez większość czasu jedziemy z taką prędkością i w takim stopniu skupiamy się na tym, by uzyskać jak najlepszy wyścig, że nie mamy szans docenić tych wszystkich super efektów czy detali. No, ale pecetowy Need for Speed nie musi niczego ukrywać ani udawać. Ma grafikę o tak wysokiej jakości, o jakiej nam się śniło.

Nie skupiamy się w tej recenzji na jakości samej gry, ale na jakości konwersji. Ta wypada średnio. To znaczy od strony technicznej prezentuje się naprawdę wzorowo i nie można by chcieć od niej niczego więcej. Jednak mieliśmy nadzieję, że autorzy wynagrodzą pecetowcom dłuższe oczekiwanie poprzez wprowadzenie wszystkich dotychczasowych dodatków i łatek oraz dodanie czegoś ponadto. A tu zabrakło nawet czegoś tak prostego, jak obsługa myszy. W związku z tym poniższa nota wydaje się być jak najbardziej trafna...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Need for Speed
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama