Metro Redux - recenzja

​Rzadko zdarza się, aby gra na podstawie książki była równie dobra, co pierwowzór. W przypadku Metro sztuka ta udała się na tyle, że postanowiono... ją powtórzyć.

Metro 2033 po czterech latach od premiery wspominamy bardzo ciepło. To jedna z najbardziej klimatycznych gier akcji (z elementami skradankowymi), z jakimi mieliśmy do czynienia. Nie tak dawno myśleliśmy sobie, że miło byłoby tę przygodę powtórzyć, ale jakoś nie było okazji. Ta w końcu sama się znalazła. To premiera odświeżonej wersji gry, zatytułowanej Metro Redux. W skład zestawu wchodzi nie tylko Metro 2033, ale również ubiegłoroczne Metro: Last Light, które też podrasowano (oba tytuły można kupić także osobno). Celem twórców było przeniesienie oprawy obu tych produkcji w nową epokę i wyrównanie ich tak, aby nie sposób było poznać, że Metro 2033 jest o trzy lata starsze od kontynuacji. Czy się to udało?

Reklama

Nie zamierzamy ponownie pisać o fabule czy rozgrywce w Metro 2033 czy Metro: Last Light. Już raz to robiliśmy, przy okazji recenzji obu tych gier (tutaj Metro 2033, a tutaj Metro: Last Light), a teraz skupimy się na zmianach, jakie zaszły w obu tych produkcjach. Przede wszystkim dotyczą one sfery wizualnej. Metro 2033 rzeczywiście wygląda teraz tak, jakby powstało kilka miesięcy - a nie lat - temu. Czego to zasługa?

Całego szeregu zabiegów. Po pierwsze - zwiększono liczbę NPC-ów oraz ich dynamikę, a ich modele przeniesiono z Metro: Last Light. Po drugie - praktycznie w każdej lokacji da się zauważyć większą liczbę szczegółów, a niektóre z nich przerobiono w większym stopniu, np. łącząc dwie mniejsze w jedną dużą (jak widzicie, zmiany zaszły dość głęboko). Po trzecie - wprowadzono globalne oświetlenie, dzięki któremu wszystkie źródła światła (lampy, świeczki itd.) dają niesamowite pokazy. Po czwarte - opracowano od podstaw wszystkie niegrywalne przerywniki, dzięki czemu wyglądają one znacznie bardziej filmowo. Po piąte - poprawiono jeszcze wiele innych rzeczy, takich jak chociażby tekstury. To wszystko składa się na całkiem nową grafikę, która czyni z Metro 2033 zupełnie nowe doświadczenie. W Metro: Last Light aż tak dużych różnic nie widać, bo gra jest przecież stosunkowo świeża, ale zmiany na lepsze są oczywiście dostrzegalne.

Naturalnie zarówno Metro 2033 i Metro: Last Light wymagają całkiem mocnego sprzętu, aby pokazać wszystko, co potrafią. Wówczas docenicie i wszystkie zmiany w oprawie, i wysoką płynność, którą udaje się utrzymać przez cały czas. Autorzy przyłożyli się do optymalizacji - i to widać. Jeśli natomiast posiadasz słabszy komputer, wystarczy kilka chwil spędzonych w ustawieniach i powinieneś dostosować je do swoich możliwości. Nie będziesz już oglądał tak pięknych widoków, ale liczba klatek na sekundę powinna być stabilna.

Metro Redux wprowadza zmiany nie tylko w grafice. W obu produkcjach wprowadzono dwa poziomy trudności - Spartanin oraz Przetrwanie. Pierwszy z nich został przeznaczony dla wszystkich fanów szybkiej akcji, w której liczy się przede wszystkim strzelanie, a nie survival. W opcji tej amunicji czy filtrów do masek przeciwgazowych mamy pod dostatkiem i możemy skupić się na rozwałce. W drugim trybie sytuacja jest odwrotna. Zasobów jest niewiele, cały czas musimy kalkulować, skradamy się więcej niż strzelamy, a w razie zauważenia przez przeciwników musimy liczyć się z większymi problemami. Co poza tym? System skradania się zmieniono w Metro 2033 na ten z Metro: Last Light, co wyszło grze oczywiście na dobre. Przeniesiono także uzbrojenie z sequela, a także możliwości ich modyfikacji. W Metro Redux zawarto także nowe misje do części pierwszej oraz wszystkie DLC, których doczekała się "dwójka".

Postawmy sprawę może w ten sposób. Jeśli nie grałeś w Metro 2033, masz doskonałą okazję, aby nadrobić zaległości. Podobnie, jeśli nie miałeś do czynienia z Metro: Last Light. Jeśli natomiast ukończyłeś jedynkę, na Metro Redux powinieneś zdecydować się tylko, jeśli jesteś prawdziwym fanem tej gry. Wówczas możesz śmiało zdecydować się na odświeżoną wersję, której na wysokich ustawieniach graficznych możesz nie poznać. Jako posiadacz oryginalnej edycji otrzymasz 50% zniżki na zakup. Warto? Raczej tak. Chyba, że dysponujesz przeciętnym komputerem. Wtedy zakup Metro Redux mija się z celem.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama