MachiaVillain - recenzja

​MachiaVillain to strategia ekonomiczna inspirowana horrorami klasy B z lat osiemdziesiątych, w której zarządzamy posiadłością pełną potworów, starając się dostarczać im na talerze... jak najwięcej ludzi.

Przygodę z MachiaVillain rozpoczynamy od zarejestrowania naszej działalności w specjalnym departamencie. Na starcie musimy wybrać trzy potwory, którymi będziemy kierować na początkowym etapie zabawy. Oczywiście każdy z nich ma odmienne predyspozycje (podobnie jak wszystkie kolejne stwory, które do nas dołączą), więc jest to dość istotna decyzja. A jakie będzie nasze zadanie? Będziemy musieli zbudować i rozbudować posiadłość, do której następnie będziemy zwabiać niewinnych i nieświadomych gości. Gdy trafią już do naszego przybytku, będziemy musieli przenieść ich na tamten świat. Proste? Tylko w założeniach!

Reklama

Aby zachęcić gości do odwiedzenia naszej krypty, musimy rozesłać określoną przez nas liczbę listów. Mamy na to dobę. Czym więcej spamu wyślemy, tym większa grupa nas odwiedzi. Zanim potencjalne ofiary przybędą na miejsce, mijają dwie minuty. W tym czasie musimy się ukryć, a następnie przygotować się do walki o pożywienie. Na tym etapie przydają się także pułapki, które możemy dość swobodnie rozmieszczać na terenie posiadłości. Niezbędne jest także opanowanie opcji przyspieszania i spowalniania czasu (niezwykle przydatna rzecz). Należy również pamiętać o zasadzie, że na ludzi najlepiej polować, gdy znajdą się na osobności.

Być może początki z MachiaVillain są dość łatwe, ale z czasem sytuacja coraz bardziej się komplikuje. Po pierwsze - nasi podopieczni nie są pozbawieni mózgów i mają swoje potrzeby. Jeśli nie będziemy ich potrafili spełnić, zbuntują się. Po drugie - naszą posiadłość będą mogli nawiedzić antyterroryści albo... łowcy potworów. (Jak już się pewnie domyśliliście, MachiaVillain podchodzi do tematyki horroru z przymrużeniem oka, nabijając się z różnych popularnych motywów).

Z czasem na szczęście także i my się rozwijamy. Na terenie posiadłości tworzymy kolejne pokoje, takie jak sypialnia, fabryka czy laboratorium. Zbieramy też substancję o nazwie evilium (otrzymujemy ją za każdą pozbawioną życia duszę), dzięki której możemy odblokowywać kolejne potwory (do wyboru mamy wampiry, szkieletory czy wilkołaki - ot, klasyczny bestiariusz) i poszerzać grupę naszych podopiecznych. Wiadomo, że im więcej stworów wcielimy do naszej "rodziny", tym sprawniej będzie nam szło realizowanie zadania.

Pomysł na MachiaVillain jest dość ciekawy, ale gra ma niestety parę poważnych wad. Przede wszystkim jest zbyt mało różnorodna (np. wydarzeń typu "interwencja łowców potworów" powinno być więcej, a i możliwości rozwoju są zbytnio ograniczone), przez co dość szybko zaczęliśmy się nudzić. Autorzy popełnili kilka błędów, projektując interfejs, co też utrudnia czerpanie przyjemności z zabawy. Czasem gra jest niesprawiedliwa, wysyłając pod nasze drzwi przeciwników znacznie silniejszych od naszej aktualnej ekipy. Na koniec - grafika, która nie jest może tragiczna, ale pozostawia sporo do życzenia.

MachiaVillain to ciekawa, oryginalna i wciągająca strategia ekonomiczna, która jednak już po kilku godzinach zaczyna nużyć, a bywają też momenty, kiedy staje się przyczyną frustracji. Jeśli podoba wam się prezentowana w niej tematyka i lubicie strategie, spróbujcie, ale najlepiej poczekajcie wcześniej na promocję.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy