Leisure Suit Larry: Reloaded

Chcecie podrywać na plaży najlepsze dziewczyny, ale nie wiecie, jak? Spokojnie, wujek Larry wam pokaże. To najlepszy podrywacz w tej części galaktyki!

Oczywiście powyższy wstęp należy traktować równie poważnie, co treść cyklu Leisure Suit Larry, a więc... w ogóle. To właśnie za luźne podejście do relacji damsko-męskich i charakterystyczny dowcip tak bardzo ceniliśmy sobie historie o podstarzałym, nieporadnym mikrusie w białym garniturze, który jeszcze nigdy nie miał ani dziewczyny, ani kobiety, ale - pomimo wieku i kondycji fizycznej - nie daje za wygraną. Teraz, po paru latach przerwy, powraca do gry.

Jednak nowa produkcja z Larrym w roli głównej to nie kontynuacja zapoczątkowanej jeszcze w latach osiemdziesiątych serii przygodówek, ale remake jej pierwszej części, wydanej w Polsce pod tytułem Leisure Suit Larry 1: W krainie próżności. Jednak słowo "remake" nie oznacza w tym przypadku podciągnięcia przestarzałej grafiki do obecnych standardów i dodanie dubbingu. Oczywiście jedno i drugie w Leisure Suit Larry: Reloaded się znalazło, ale na tym lista nowinek się nie kończy. Autorzy, z samym Alem Lowe na czele, zmienili nieco interfejs (ale i tak trudno uznać go za nowoczesny), dołożyli to i owo w sferze humorystycznej (czego efektem jest na przykład maszyna z grą pt. "Angry Broads") oraz poprawili kilka łamigłówek, których i tak większość z nas nie będzie pamiętać, bo gdy grała w Leisure Suit Larry 1: W krainie próżności, miała jeszcze mleko pod nosem.

Reklama

Bez zmian pozostała natomiast fabuła. W Leisure Suit Larry: Reloaded główny bohater udaje się w poszukiwaniu miłości do miasta Lost Wages. Na miejscu napotyka na kilka pań, o których względy zamierza powalczyć - począwszy od recepcjonistki, poprzez rozpustną bywalczynią nocnych lokali, a na pamiętającej prezydenturę Kennedy'ego prosytyutce. Jak pewnie się domyślacie, historia jest całkowicie oderwana od rzeczywistości, pełna drwin, ironii i żarcików właściwych tylko dla dorosłych uszu. To przyjemna, odprężająca opowieść o niespełnionym podrywaczu, wręcz idealna na weekendowy wieczór. Szkoda tylko, że w ten jeden weekendowy wieczór można ją w całości ukończyć.

Leisure Suit Larry: Reloaded to klasyczna przygodówka point'n'click, ze zmieniającym się kursorem oraz ekwipunkiem. Gra polega przede wszystkim na odwiedzaniu kolejnych lokacji (nie ma ich tu zbyt wiele, a poza tym szkoda, że twórcy nie pomyśleli o tym, aby je trochę bardziej ożywić), eksplorowaniu ich od podłogi aż po sufit (zwykle najlepszym na to sposobem jest "wyklikanie" wszystkiego, co tylko widać na ekranie), zbieraniu przedmiotów, wykorzystywaniu ich oraz - rzecz jasna - prowadzeniu dialogów (z przedstawicielkami płci pięknej i nie tylko).

Autorzy zaserwowali rozgrywkę w starym, dobrym stylu, osadzoną w klimacie, który pokochaliśmy lata temu, a który do dziś nie zestarzał się ani trochę. Larry wciąż da się lubić! Niektórzy, wychowani na bardziej współczesnych grach, mogą tylko narzekać na poziom trudności niektórych łamigłówek. Co prawda gracz z odrobinę ponadprzeciętną inteligencją poradzi sobie z większością z nich bez problemu, ale chyba nie ma takiej osoby, która choć raz by gdzieś na dłuższą chwilę nie utknęła. Ale może właśnie w tym tkwi urok tego gatunku?

Niektórzy oczekiwali może po Leisure Suit Larry: Reloaded czegoś więcej, ale w mojej opinii Al Lowe i spółka zrobili z pierwszą częścią serii dokładnie to, co powinni. Odświeżyli w całości - zarówno pod względem oprawy, jak i treści - w sposób całkowicie zadowalający. Co prawda gra jest krótka i trzeba za nią zapłacić 14 euro (przy obecnym kursie to około 70 złotych), ale chyba każdy fan Larry'ego i miłośnik przygodówek sobie na ten powrót do (upiększonej) przeszłości pozwoli.

Chcesz być na bieżąco z nowinkami ze świata elektronicznej rozrywki? Najważniejsze informacje dnia znajdziesz na naszym nowym profilu w serwisie Facebook. Wystarczy kliknąć - POLUB NAS.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przygodowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy