Kozacy 3 - recenzja

Ależ się cieszyliśmy na powrót Kozaków. A teraz tkwimy pogrążeni w smutku...

Gatunek strategii czasu rzeczywistego już praktycznie nie istnieje. Raz na czas któreś studio podejmuje się stworzenia RTS-a, ale efekty końcowe przeważnie pozostawiają sporo do życzenia. Tym bardziej cieszyliśmy się, że studio GSC Game World ogłosiło nadejście Kozaków 3. Pierwowzór zapamiętaliśmy jako bardzo dobrą strategię (choć niepozbawioną wad), mogącą konkurować z tak uznanymi seriami, jak chociażby Age of Empires, i mieliśmy nadzieję, że "trójka" mu dorówna. Srogo się zawiedliśmy...

W wielkim skrócie można by napisać, że Kozacy 3 to tak naprawdę "jedynka" z podrasowaną grafiką. Oprawa rzeczywiście prezentuje się dobrze (więcej na ten temat kilka akapitów niżej), ale jeśli chodzi o rozgrywkę, to mamy tutaj do czynienia z niczym innym, jak tylko z odgrzewanym kotletem. Zasady zabawy praktycznie nie uległy zmianom. Podobnie sprawa się ma z dostępnymi w "trójce" budynkami oraz jednostkami. Nowe są, rzecz jasna, kampanie. W sumie GSC Game World przygotowało ich pięć, a w każdej z nich pięć scenariuszy do rozegrania. Wydarzenia mają miejsce w okresie XVII i XVIII wieku, ale opowiedziane historie nie zachwycają. Cieszy natomiast obecność scenariusza, w którym toczymy boje armiami polsko-ukraińskimi.

Reklama

Rozgrywka, w którą wprowadza nas przeciętny samouczek (ale w porządku, autorzy może wyszli z założenia, że skoro zmian w mechanice nie ma, a po grę sięgną głównie ci, którzy mieli styczność z poprzednimi częściami serii, więc nie ma sensu przykładać się do tutoriala), polega na tym samym, co dotychczas. Stawiamy kolejne budynki i umocnienia, rozwijamy technologie, szkolimy wojsko (dostępnych jest po kilka jednostek na nację, ale różnice między armiami poszczególnych państw są kosmetyczne) i wysyłamy kolejne grupki do walki z wrogiem. Zapomnijcie o epickich bitwach - w Kozakach 3 prowadzi się cały czas działania zaczepne, znacznie mniej spektakularne od tego, co zapowiadali twórcy. No, nie licząc oskryptowanych starć w kampanii.

GSC Game World nie wprowadziło zmian nawet tam, gdzie były one potrzebne. Przede wszystkim mowa o sztucznej inteligencji, która tak jak zawodziła, tak zawodzi nadal. Komputer cały czas powtarza te same czynności i jest łatwy do odczytania. Co jeszcze gorsze, w pewnym momencie wróg przestaje się dozbrajać i szkolić wojska, tak jakby uznał, że to, co już wyprodukował, wystarczy mu do zwycięstwa, i spoczął na laurach. Pod względem taktycznym sztuczna inteligencja także prezentuje poziom mocno przeciętny. Wróg popełnia sporo prostych błędów i nie potrafi zaskakiwać. Jedyna nadzieja w oskryptowanych działaniach...

Wróćmy do grafiki, o której wspomnieliśmy, że stoi na wysokim poziomie. To prawda, ale już optymalizacja leży. Gra wymaga o wiele mocniejszego komputera niż na to wygląda. Ponadto GSC Game World obiecywało więcej niż ostatecznie zaprezentowało. Mieliśmy otrzymać możliwość swobodnego manewrowania kamerą, a wybuchy miały być spektakularne - ani jedno, ani drugie nie występuje w finalnym produkcie. Natomiast spodobała nam się bez wątpienia paleta kolorów oraz modele budynków i jednostek (w szczególności tych pierwszych).

Kozacy 3 to oszukana produkcja, która tak naprawdę jest "jedynką" z podrasowaną (ale niezoptymalizowaną) grafiką, z nowymi kampaniami oraz... z tymi samymi wadami (jak kiepska sztuczna inteligencja). Fani tej serii oraz RTS-ów w ogóle z braku laku mogą się produkcją GSC Game World zainteresować, ale ostrzegamy - rozczarowanie może być spore.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kozacy 3
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama