Just Cause 3 - pogromca dyktatorów powrócił
Czas na kolejną wybuchową jatkę z udziałem Rico Rodrigueza. W Just Cause 3 emocji nie brakuje!
Studio Avalanche, odpowiedzialne za serię Just Cause, nie zmieniło prawie niczego w znanej od początku koncepcji. Za trzecim razem znów przedstawiło nam szaloną trzecioosobową grę akcji, w której strzelamy do wszystkiego, co się rusza, oraz naginamy wszelkie prawa fizyki, doskonale się przy tym bawiąc. Jeśli szukasz prostej, niczym nieskrępowanej rozrywki, Just Cause 3 prawdopodobnie spełni twoje wymaganie w stu procentach.
Głównym bohaterem trzeciej części serii mianowano ponownie Rico Rodrigueza - członka organizacji o nazwie Agencja, który potrafi zrobić doskonały użytek z każdego rodzaju broni czy pojazdu. Biega, zakrada się, niszczy, demoluje, jeździ czołgami, lata samolotami, skacze ze spadochronem, a także - co jest jego znakiem rozpoznawczym - przeskakuje z miejsca na miejsce przy użyciu linek z hakiem. To prawdziwy twardziel, który potrafi w pojedynkę rozkładać na łopatki całe armie. Tak, tak, Avalanche wciąż podchodzi do tematu z mocnym przymrużeniem oka. Just Cause 3 ma bawić, a nie zachwycać realizmem.
Poza realizmem na drugim planie znalazła się fabuła, którą zrealizowano - mimo przedpremierowych obietnic - całkiem po łebkach. Tym razem Rico Rodriguez trafia na śródziemnomorską wyspę Medici (fikcyjną, rzecz jasna), gdzie jego głównym wrogiem jest niejaki Di Ravello, panujący tu krwawy dyktator, którego należałoby w końcu obalić. Historia zaczyna się od mocnego uderzenia, a później spowalnia. Jednak nie to jest jej głównym problemem. Sęk w tym, że scenariusz jest banalny i łatwy do przewidzenia od samego początku, dalsze wydarzenia nie zaskakują nawet odrobinę, a dialogi brzmią tak, jakby napisało je średnio rozgarnięte dziecko. A miało być tak pięknie...
Na szczęście rozgrywka w Just Cause 3 prezentuje się już o wiele lepiej. Jeśli graliście w poprzednie części serii, to wiecie doskonale, czego się spodziewać po "trójce" - i dokładnie to w niej dostaniecie. Jednym z jej największych atutów jest ogromny, całkowicie otwarty świat, po którym można się poruszać w pełni swobodnie - czy to na nogach, czy pojazdami jeżdżącymi, czy drogą powietrzną. Gdziekolwiek się nie ruszymy, mamy wioski do odwiedzenia, sekrety do odkrycia czy posterunki wroga do zdobycia. W podróżowaniu przydaje się spadochron, linki z hakiem, a także nowinka w postaci wingsuita (fajna sprawa!).
Kolejna zaleta to ciekawe i różnorodne misje. Zarówno te główne, jak i poboczne zostały naprawdę nieźle zaprojektowane i nie nudzą nawet po dłuższym czasie spędzonym na Medici. Ponadto - dzięki stałemu połączeniu z internetem - gra na bieżąco wyświetla nam informacje o najlepszych wynikach w poszczególnych aktywnościach, takich jak na przykład najdłuższe swobodne spadanie, dzięki czemu mamy w niej dodatkowe wyzwanie, polegające na biciu rekordów. Z czasem w Just Cause 3 zdobywamy także punkty, które później możemy przeznaczyć na poprawę umiejętności Rico, a także na zmiany w jego ubiorze. Ponadto, wykonując określone zadania, możemy odblokować dodatkowe gadżety, jak na przykład nitro do wykorzystania w samochodach.
Trzecia odsłona Just Cause została - podobnie jak poprzednie - wypełniona po brzegi akcją. Co bardzo istotne, gra nie narzuca nam sposobu działania. Także w potyczkach dysponujemy bardzo dużą swobodą - możemy prawie zawsze decydować o broni, którą chcemy wykorzystać do eksterminacji, o pojeździe, którym chcemy dotrzeć na miejsce czy uciec, bądź o stronie, od której chcemy uderzyć. Oczywiście nie brakuje także akcji z udziałem samochodów, motocykli czy samolotów. Just Cause 3 to chyba najbardziej wybuchowy sandbox, jaki tylko można sobie wyobrazić.
Just Cause 3 wygląda świetnie, choć niestety tylko wtedy, gdy nie przyglądamy mu się z bliska. Medici zostało znakomicie zaprojektowane i cieszy oko, gdziekolwiek się nie spojrzymy - czy w stronę skąpanych w słońcu miasteczek, czy miejscowych gór, czy piaszczystych plaż. Jednak żeby wyświetlić tak duży i różnorodny obszar, nie tracąc zbytnio na płynności działania, autorzy musieli pójść na pewne ustępstwa. Widać to, gdy zaczniemy zwracać uwagę na szczegóły w konstrukcji lokacji czy modelach postaci. Poza tym musimy Avalanche zarzucić niedopracowanie pracy kamery, która dość często utrudnia sprawne działanie.
Just Cause 3 nie jest grą dla ambitnych. To prosta rozrywka dla tych, którzy nie chcą spędzać czasu na rozwiązywaniu zagadek, myśleniu nad fabułą, wsłuchiwaniu się w dialogi, a zamiast tego wolą skupić się na wartkiej, dającej ogrom frajdy akcji. Jeśli należysz do tej grupy, możesz sięgnąć po najnowszą część przygód Rico Rodrigueza bez zawahania.