Iron Man VR - recenzja

Iron Man VR /materiały prasowe

Miałem obawy, że twórcy Iron Man VR będą żerować na popularności marki i że skupią się bardziej na liczeniu pieniędzy niż na stworzeniu dobrej gry. A teraz mi głupio, że tak myślałem!

Sami przyznacie, że miałem prawo do swoich obaw. Chodzi nie tylko o to, że przeważnie gry oparte na popularnych licencjach kończą raczej marnie (Spider-Man na PS4 był tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę), ale także o to, że Iron Man VR poświęcono niedoświadczonemu zespołowi Camouflaj. W jego portfolio znajduje się tylko jedna produkcja, do tego mało znana i kilkuletnia - Republique Remastered (za to także w wersji VR, więc jakieś doświadczenie w tworzeniu gier na wirtualną rzeczywistość zespół ten zdobył). Jednak okazało się, że Marvel postąpił jak najbardziej słusznie, oddając swoją markę w ręce tego amerykańskiego teamu.

Reklama

Iron Man VR daje możliwość robienia rzeczy, o których od zawsze marzyli fani tego uniwersum, a w szczególności tego bohatera. W grze wcielamy się - a jakże - w Tony'ego Starka i w jego skórze mamy okazję odwiedzić siedzibę Stark Industries, jego lokum czy miejsca doskonale znane wszystkim miłośnikom twórczości Marvela. W skórę Iron Mana wchodzimy w momencie, w którym posiada on już wszystkie supermoce, więc nie musimy czekać na rozwinięcie skrzydeł, tylko od razu możemy poczuć potęgę tego herosa. Oczywiście wszystko wyłącznie z perspektywy pierwszoosobowej, tylko w goglach PlayStation VR na głowie. Inaczej grać się w Iron Man VR nie da. Zresztą nie miałoby to żadnego sensu. Gra została stworzona od podstaw z myślą o wirtualnej rzeczywistości i jedynie w takiej formie warto w nią zagrać. Za sprawą gogli VR i świetnej realizacji poziom immersji jest tak wysoki, że momentami można zapomnieć, że znajdujemy się w mieszkaniu, przed telewizorem.

Jednym z ważniejszych elementów gry jest to, w czym Iron Man od zawsze był dobry - latanie. Zostało ono wykonane w sposób iście mistrzowski. Oglądając gameplaye, można odnieść wrażenie, że rozgrywka jest niesamowicie chaotyczna i więcej w niej podziwiania efektów niż grania jako takiego. Owszem, efektów jest tutaj zatrzęsienie, ale w żadnym wypadku nie jest to interaktywny film - to gra, nad którą da się zapanować i która potrafi dostarczyć wiele frajdy. Większość czasu spędzamy w niej na wykonywaniu powietrznych ewolucji, strzelaniu oraz na różnych innych powietrznych czynnościach, dzięki którym trudno odczuć znużenie. Trudno także poczuć jakiekolwiek mdłości, co jest tym bardziej warte docenienia, że Iron Man VR jest niesamowicie intensywny. Co i rusz wykonujemy niesamowite przyspieszenia i obroty, a pomimo tego z moją głową i żołądkiem cały czas wszystko było w jak najlepszym porządku.

O ile rozgrywka wręcz mnie zachwyciła, o tyle zawiodłem się nieco na fabule. Liczyłem na głębszą, bardziej złożoną historię, a otrzymałem coś, co można niestety nazwać tylko podkładką pod gameplay. Nie ma tutaj niczego zaskakującego ani niczego wartego zapamiętania. Scenariusz prezentuje się, jakby został stworzony pod kątem głównie młodszych odbiorców. Albo Marvel nie pozwolił Camouflaj na zbyt wiele, obawiając się zbytniej ingerencji w uniwersum. Natomiast mocnym punktem gry jest bez wątpienia sam Tony Stark - dzielny, silny, ale i wyluzowany, potrafiący rzucić zabawnym tekstem.

Oceniając grafikę Iron Man VR, jak zwykle w przypadku gier VR-owych trzeba patrzeć na nią z dwóch perspektyw - technikaliów oraz widowiskowości. Jeśli idzie o technikalia, to oczywiście Camouflaj musiało pójść na szereg ustępstw, bo technologia nie pozwoliła mu rozwinąć skrzydła. Jednak mimo to gra wygląda całkiem przyzwoicie, a już w szczególności wypada niesamowicie widowiskowo. Oglądając to wszystko, co dzieje się na ekranie, człowiek aż chciałby przestać mrugać powiekami, żeby nie stracić ani ułamka sceny. Z kolei udźwiękowienie prezentuje hollywoodzki poziom, dokładnie taki, na jaki zasługiwała ta gra.

Iron Man VR to kolejna bardzo udana gra na PlayStation VR. To kolejny dowód na to, że wirtualna rzeczywistość jak najbardziej nadaje się do grania. Żałuję tylko, że PlayStation 4 ogranicza twórców tego rodzaju produkcji, jeśli idzie o ich techniczną stronę. Na szczęście już niedługo premiera PlayStation 5, a trochę później nowej generacji PlayStation VR. A wówczas chętnie zagram w Iron Man VR Remastered, jeśli tylko ktoś wpadnie na pomysł wydania takiej wersji.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy