Imperator: Rome - recenzja

Czasy Cesarstwa Rzymskiego to jeden z najwdzięczniejszych okresów w historii pod kątem wszelkiego rodzaju gier strategicznych. Tkwiący w nim potencjał postanowiło w końcu wykorzystać popularne studio Paradox.

Ten szwedzki deweloper wydał już na świat kilkadziesiąt strategii, wśród których można znaleźć m.in. takie serie, jak Crusader Kings, Hearts of Iron czy Europa Universalis. Wszystkie znane są z tego, że są skomplikowane, wymagające i... niesamowicie wciągające. Nie miałem najmniejszego powodu, by sądzić, że z Imperator: Rome będzie inaczej. A że należę do miłośników tego okresu historycznego, z przyjemnością przystąpiłem do testów.

W Imperator: Rome przenosimy się do starożytności, do czasu niedługo po śmierci Aleksandra Wielkiego, a dokładnie do roku 304 p.n.e. Gra pozwala nam wcielić się w przywódcę samego Cesarstwa Rzymskiego, jak również poprowadzić do boju Kartaginę czy stanąć na czele jednego z kilkuset innych królestw, plemion oraz imperiów. W sumie grywalnych nacji jest tutaj 400. Przyznacie, że to w zupełności wystarczający wybór.

Reklama

Tym bardziej, że decyzja, kim chcemy grać, ma niebagatelny wpływ na to, co nas czeka. Przede wszystkim mam na myśli ustrój. Każdy z nich wymaga od nas innego podejścia. Jeśli staniemy na czele Cesarstwa Rzymskiego, będziemy musieli podejmować inne decyzje niż w przypadku, gdy zdecydujemy się pokierować monarchią.

Imperator: Rome - podobnie jak poprzednie gry od Paradoksu - to naprawdę mocno rozbudowana strategia, w której rozgrywka toczy się czasem bardzo powoli. A to dlatego, że jeśli chcemy zwyciężyć, musimy zadbać o wszystkie szczegóły, co z kolei wymaga od nas regularnego przeglądania najróżniejszych zakładek i analizowania całej sterty cyferek. Zapomnijcie o efektownych bitwach - w tej grze skupiamy się na skrupulatnym zarządzaniu naszym państwem.

Rozgrywka toczy się na olbrzymiej mapie, na której można odnaleźć około 7000 miast, połączonych w mniejsze lub większe prowincje. Jej analiza może nam dostarczyć wielu cennych informacji. Wystarczy, że nauczymy się korzystać z aż 18 różnych widoków, które pokazują poszczególne obszary w różnych ujęciach - politycznym, gospodarczym czy religijnym.

W Imperator: Rome wszystko ma znaczenie, o wszystko musimy zadbać i wszystko może doprowadzić do naszej zguby. Ważne jest nie tylko to, aby nasz skarbiec nie świecił pustkami, ale także to, aby nasza armia była dostatecznie silna (nawet, jeśli nie zamierzamy być agresorem), aby ludność była zadowolona z naszych rządów i aby nie zaniedbać polityki i dyplomacji. Istotną rolę pełni także religia. Co jakiś czas możemy organizować obrzędy i wybierać tzw. omeny, dzięki którym otrzymamy ogromne bonusy.

Jeśli chcemy, możemy w Imperator: Rome całkowicie unikać wojen, ale gdy już w jakąś się zaangażujemy, będą na nas czekać bitwy do stoczenia. W tych biorą udział nie tylko wojska, ale również generałowie o wyjątkowych umiejętnościach. Ważny jest także dobór odpowiedniej taktyki. Ostateczne rezultaty potyczek są tutaj obliczane przez grę.

Imperator: Rome jest strategią tak olbrzymią i bogatą w szczegóły, że po spędzeniu z nią kilku wieczorów dotrze do was, że to dopiero początek waszej przygody i że tak naprawdę większości rzeczy jeszcze nie wiecie. Zanim odkryjecie wszystkie możliwości czy zależności występujące w grze, mogą minąć dziesiątki, jeśli nie setki godzin. Jest to zatem wyjątkowo wymagająca forma rozrywki, ale zarazem niezwykle satysfakcjonująca. Jestem także pod wrażeniem tego, jak spójną i sprawnie działającą całość stworzył Paradox. Podczas testów nie natrafiłem na żadną nieścisłość, niespójność czy błąd.

Paradox Interactive po raz kolejny dowiodło, że jest prawdziwym gigantem w dziedzinie skomplikowanych i realistycznych strategii. I choć Imperator: Rome ma swoje wady (na przykład ten cały ogrom informacji można by przedstawić w czytelniejszy sposób, na pewno przydałaby się także polska wersja językowa), to jednak trudno odmówić mu wielkości. Tak samo, jak trudno byłoby jej odmówić Cesarstwu Rzymskiemu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy