I Fell From Grace - recenzja

I Fell From Grace z pewnością nie jest grą dla osób cierpiących na stany depresyjne. Ta przygodówka raczej nie napawa optymizmem.

W I Fell From Grace poznajemy Henryego, czterdziestolatka mieszkającego w amerykańskim Maine, którego życie ostatnimi czasy zwyczajnie nie rozpieszcza. Mężczyzna nie jest zadowolony ze swojego życia, niedawno zmarło jego nienarodzone dziecko, od niedawna jego żona - Grace - zmaga się ze śmiertelną chorobą, a na ich koncie bankowym (w związku z koniecznością kupowania drogich leków) widnieją obecnie same minusy. Jednak pewnego dnia pojawia się nadzieja. Henry dowiaduje się, że istnieje cudowne lekarstwo, będące w stanie uzdrowić jego ukochaną. Ale nic nie okazuje się tak proste, jak wydaje się z początku...

Reklama

I Fell From Grace opowiada interesującą historię, której ciągu dalszego i zakończenia byliśmy cały czas ciekawi. Jednak nie cała praca scenarzystom się udała. Wątki główne zostały przemieszane pobocznymi - niektóre z nich wypadają przeciętnie. Ponadto bywa, że trudno się w tym wszystkim połapać. Choć cały czas mieliśmy świadomość, dokąd zmierzamy, nie zawsze rozumieliśmy to, czego byliśmy świadkami. Warto zaznaczyć, że autorzy I Fell From Grace posiada kilka zakończeń. To, które z nich obejrzymy, zależy od decyzji, jakie podejmiemy podczas zabawy.

Pesymistyczny obraz świata, jaki przedstawia I Fell From Grace, może wydawać się ciekawą konwencją, ale wydaje nam się, że autorzy nieco z nim przesadzili. Do tego stopnia, że wygląda on wręcz nienaturalnie. W tej grze praktycznie nic nie napawa choćby odrobiną optymizmu. Podczas zabawy doświadczamy przemocy i wulgarnego języka, alkohol i narkotyki są na porządku dziennym, napotykane postacie zdają się być przeszyte złem aż do szpiku kości, a do tego cały czas pada deszcz.

A skoro już poruszyliśmy temat postaci, musimy wspomnieć o dialogach. Te niestety nie są przeciętne, a do tego... dziwne. Autorzy zdecydowali się bowiem przedstawić rozmowy w wierszowanej formie. Choć z początku może się to wydawać ciekawym pomysłem, szybko przekonujemy się, że jest to forma niezbyt strawna, a do tego mizernej jakości. Ponadto, jeśli nie znacie dobrze (a nawet bardzo dobrze) języka angielskiego, prawdopodobnie będziecie mieli problem ze zrozumieniem fabuły.

W I Fell From Grace znalazło się także miejsce na zagadki, ale lepiej o nich zbyt wiele nie pisać. Bywają irytujące, nie zawsze logiczne, pozbawione określonego celu, często zmuszające nas do biegania i próbowania dosłownie wszystkiego w każdej lokacji.

Nie sposób przyczepić się do oprawy audiowizualnej I Fell From Grace. Grafika w stylu retro (nieprzesadnie "rozpikselowana"), a do tego klimatyczna ponura muzyka - to połączenie, które jak najbardziej pasuje do opowiedzianej historii.

Jeśli jesteście miłośnikami przygodówek oraz ciężkich klimatów, I Fell From Grace może was zainteresować. Jednak musimy przyznać, że jest to dość słaba opowieść, w której dostrzegliśmy więcej minusów niż plusów. Potencjał zdecydowanie był, ale realizacja wypadła mizernie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy