Od pierwszej zapowiedzi Horizon: Zero Dawn przez Sony każdy następny materiał wideo z gry urzekał niesamowitymi projektami przerażających, mechanicznych bestii, pięknej rudowłosej bohaterki oraz majestatycznych widoków z postapokaliptycznego świata. Jednak już po premierze stało się jasne - żaden zwiastun ani fragment rozgrywki nie był tak naprawdę w stanie przygotować graczy na to, jak bardzo niesamowity jest Horizon: Zero Dawn, zarówno od strony technicznej, jak i grywalnej.
Fabuła opowiada historię Aloy, wyrzutka pogardzonego przez własne plemię od urodzenia. Jej wychowaniem zajął się pewien samotnik o imieniu Rost, który z niewiadomych przyczyn także nie mógł funkcjonować wśród pozostałych członków grupy. Pomimo tego, że nie jest prawdziwym ojcem Aloy, to stara się przygotować ją do życia w trudnym i okrutnym świecie, rządzonym przez naturę. Aloy poznajemy jako małe dziecko, jest bardzo bystrą, ciekawą otaczającego ją świata, dziewczynką, dla której, jak się szybko okazuje, nie ma rzeczy niemożliwych. Od samego początku stara się za wszelką cenę znaleźć odpowiedź na tematy związane z przeszłością. Uniwersum Horizon: Zero Dawn jest idealnie stworzone dla niej - skrywa mnóstwo artefaktów do odkrycia. Z racji tego, że Aloy jest wyrzutkiem nie obowiązują ją przepisy i ograniczenia plemienne, których przestrzegać muszą pozostali mieszkańcy. Oznacza to, że ma dostęp do podziemnych ruin wypełnionych mechanicznymi pozostałościami z zapomnianej epoki, które doskonale kontrastują z piękną naturą świata powyżej - nie licząc mechanicznych potworów wędrujących po niej.
Poziom wykonania otoczenia Horizon robi wrażenie, ale jest ono jeszcze bardziej potęgowane w momencie, kiedy zaczniemy się po nim poruszać. Trudno sobie to wyobrazić, oglądając streamy z gry w popularnych serwisach, w tę grę trzeba samemu zagrać, żeby od pierwszych minut poczuć, jak niesamowicie dobrze kontroluje się Aloy. Jeżeli komuś wydaje się, że skoro to postać kobieca, to pewnie jest słabsza, wolniejsza, mniej odporna, to jak najszybciej trzeba go wyprowadzić z błędu - Aloy jest doskonale radzi sobie z wszelki przeciwnościami, przemierzanie świata Horizon kierując nią to ogromna przyjemność. Jest zwinna, bez trudu wspina się po wysokich konstrukcjach, wykonuje akrobacje podczas skoków oraz świetnie reaguje na niebezpieczeństwo - uniki, kontry, etc.
A skoro już przy tym jesteśmy, to walka w Horizon została podzielona na trzy sekcje: Atak z ukrycia - który pozwala na zachowanie bezpiecznego dystansu pomiędzy Aloy a wrogą jednostką i podjęciu ataku w najmniej oczekiwanym dla przeciwnika momencie za pośrednictwem włóczni lub łuku. Druga opcja to bardziej bezpośrednia walka z użyciem broni na zasięg, co również pozwala w większości przypadków na uniknięcie poważniejszych ran i zadawanie obrażeń z odległości. Oczywiście nie ma gwarancji, że wróg szybko nie zorientuje się skąd jest atakowany i nie przypuści morderczej dla Aloy szarzy, ale zanim to zrobi, można w ten sposób stosunkowo w łatwy sposób zyskać przewagę, zadając bestiom wiele obrażeń. Ostatnią opcją jest użycie włóczni, broni Aloy do walki z bliskiej odległości. Można zadawać szybkie ciosy za pomocą przycisku R1 lub wolniejsze, ale znacznie bardziej dotkliwe dla wroga przy użyciu przycisku R2. Trzeba wyczuć sytuację. Z jednej strony kombinacja kilku szybkich ciosów może poważnie zagrozić przeciwnikowi, ale z drugiej jeden mocniejszy cios pozwoli nawet go od razu powalić.
Warto dobrze opanować sztukę walki, bo w świecie Horizon zadań polegających na likwidacji wrogów nie brakuje - zarówno jeśli chodzi o potyczki z ludźmi z wrogich plemion, bandytami czy to mechanicznymi bestiami wzorowanymi na prehistoryczne dinozaury, które stają się coraz większe i niebezpieczne wraz z postępem w grze. Maszyny zwiadowcze będą pierwszymi małymi robotami, na jakie natrafimy, ale szybko do czynienia będziemy mieć także mocniejszymi - Behemothami, przypominającymi ptaki Chocobo z Final Fantasy - Burzoptakami, Kłpakami, które z wyglądu przypominają ogromne aligatory czy straszliwymi Gromoszczękami, swoim zachowaniem stanowiące alternatywną wersję tyranozaurów.
Chociaż na początku interakcja z nimi opierać się będzie głównie na walce, to po jakimś czasie eksplorowaniu kolejnych tzw. Kotłów, miejsc powstawania nowych maszyn, Aloy nauczy się przejmować kontrole nad bestiami. Niekiedy będzie można ujeżdżać je jak wierzchowce, innym razem wykorzystać do niecnych celów, jak rozproszenie uwagi większego wroga lub po prostu zmuszenia do atakowania i walki między sobą.
Duża część rozgrywki polega na stosowaniu przemocy, ale nie całość. Spory kawałek zarezerwowano także na zbieranie poszczególnych materiałów i zasobów potrzebnych do wytwarzania elementów ekwipunku. Polowanie na dzikie zwierzęta jest koniecznie, aby móc wyrabiać coraz większe sakwy, które w konsekwencji pozwolą na przenoszenie broni, amunicji czy innych zasobów. Zbieranie jagód jest niezbędne przy przyrządzaniu eliksirów, które przywracają zdrowie lub mogą służyć do zatruwania strzał. Co istotne - często zdarza się, że amunicję trzeba tworzyć w tzw. locie, np. podczas walki. Na szczęście jest to niezwykle prosta czynność, która wymaga jedynie uruchomienia okna z bronią, przytrzymania przycisku X nad amunicją, która potrzebujesz i voila. W trakcie tego procesu czas spowalnia na tyle, że można całkiem swobodnie uzupełnić potrzebne w danym momencie zapasy. Jednak nie zatrzymuje się całkowicie, warto mieć to na uwadze i być czujnym.
Świat Horizon jest absolutnie wspaniały. To jeden z najlepiej wyglądających, najbardziej efektownie zrealizowanych postapokaliptycznych uniwersów, jakie kiedykolwiek powstały. Otoczenie pokryte jest bujnymi, zielonymi lasami, pustyniami i górami. Można poruszać się po nich godzinami, wykonując misje lub po prostu jeżdżąc w kółko, podziwiając widoki i wykonując inne niezwiązane z fabułą rzeczy.
Na ogromne brawa w Horizon zasługuje fakt, że pomimo pozornie ogromnego świata, został on zaprojektowany w takim sposób, że stosunkowo łatwo i szybko przedostać się do poszczególnych lokacji. W ogóle to podróżowanie nie zajmuje specjalnie dużo czasu i w żadnym wypadku nie nudzi. Chociaż w grze jest cała masa zadań głównych i pobocznych do wykonania, mapa nie jest chaotycznie zasypana ikonkami. Dzięki temu gra się z ogromną przyjemnością, nie ma mowy o żadnej monotonii. Oczywiście pisząc to, nie mam na myśli, że gra nie jest rozbudowana - wręcz przeciwnie - jest w sam raz - Horizon: Zero Dawn spokojnie wystarczy na długie godziny zabawy, prawdopodobnie jakieś 30h przy narzuconym wysokim tempie.
Od strony wizualnej Horizon to prawdziwy majstersztyk. Jeżeli można się do czegoś przyczepić, to tylko na siłę i będzie to mimika twarzy mniej znaczących postaci, których ekspresja nieco odbiega od doskonale wykonanych i nieskazitelnie odegranych głównych herosów. Są to jednak incydentalne przypadki, które można pominąć, biorąc pod uwagę ogólną miodność gry.
Studio Guerilla Games trzeba pochwalić za to, co udało im się osiągnąć przy produkcji Horizon: Zero Dawn. Poziom grafiki w połączeniu ze stałą animacją i świetną rozgrywką można tylko trudno nazwać inaczej, jak tylko czarami. Nie od dziś wiadomo, że z wielu przypadkach jeden z tych aspektów deweloperzy muszą poświęcić, aby pozostałe dwa działały prawidłowo, ale w przypadku Horizon: Zero Dawn twórcy nie poszli na żadne kompromisy. Biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia firmy, na które składają się głównie gry z serii Killzone oraz RIGS na PSVR, to niewiarygodne, jak bardzo potrafili się rozwinąć przez ten okres.
Horizon: Zero Dawn jeszcze przed premierą było jedną z najbardziej oczekiwanych gier 2017 roku. Teraz już po premierze śmiało można powiedzieć, że całkowicie zasłużony kandydat do tytułu najlepszej gry tego roku. I nie ma w tym ani trochę przesady. Jeżeli po przeczytaniu powyższych kilku akapitów nadal zastanawiasz się, czy Horizon: Zero Dawn to kolejny świetny tytuł ekskluzywny na PS4, to odpowiedź jest jednoznaczna: Bez wątpienia tak. Absolutny must have dla każdego posiadacza konsoli Sony.