Halo Wars 2 - recenzja

Halo Wars 2 /materiały prasowe

Już się wydawało, że gatunek RTS-ów na konsolach przepadnie na amen. Aż tu nagle na horyzoncie pojawiło się Halo Wars 2.

Co prawda historia ta nie dotyczy wszystkich konsol, a wyłącznie Xboksów One (bo tylko na nią Microsoft skierował swoją nową produkcję), ale jednak daje nadzieję, że konsolowe RTS-y mają jeszcze szansę zaistnieć. A być może Halo Wars 2 pozostanie wyjątkiem od reguły, kto wie. Tak czy inaczej, jest to gra, z którą wszyscy miłośnicy takich serii, jak Command & Conquer, Red Alert czy Age of Empires, powinni się bez dwóch zdań zapoznać. Zarówno posiadacze Xboksów One, jak i pecetów, bo i na tej platformie Halo Wars 2 się ukazało (i na niej je właśnie testowaliśmy).

Reklama

Fabularnie Halo Wars 2 nawiązuje do poprzedniej odsłony serii Halo. W grze poznajemy bliżej załogę okrętu UNSC "Spirit of Fire", która to została wybudzona ze stanu hibernacji po 28 latach. Właśnie znajduje się w pobliżu kosmicznego fortu nazywanego Arką, z którego zostaje nadany sygnał ratunkowy. Na miejsce udaje się oddział, który szybko i nieszczęśliwie odkrywa, że na Arce rządzą aktualnie Wygnańcy, agresywny odłam Przymierza. Odłam, który nienawidzi ludzi i zamierza zrobić porządek także z załogą "Spirit of Fire". I tutaj zaczyna się zacięta wojna.

W ten sposób rozpoczyna się kampania dla pojedynczego gracza, składająca się z 12 misji. To niewiele, ale w sumie daje to nawet przeszło siedem godzin rozgrywki. Chciałoby się może i lepszego wyniku, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że scenariusze są ciekawe, różnorodne i mają wartki przebieg, wynagradza nam to nie za długi okres zabawy.

A jak wygląda rozgrywka w Halo Wars 2? Jak w klasycznym RTS-ie. W każdej misji mamy inny cel do zrealizowania (czasem musimy kogoś odbić, czasem obronić dany punkt przed serią ataków, czasem dotrzeć niewielkim oddziałem w określone miejsce, a czasem po prostu rozwalić wszystkie bazy wroga), ale podstawowy schemat nie ulega zmianie. A wygląda on tak: budujemy bazę, zbieramy surowce, szkolimy wojsko, przeprowadzamy ataki...

Cały czas musimy dbać o odpowiednie zrównoważenie armii. Nie możemy postawić tylko na jeden rodzaj jednostek, bo gdy tylko trafimy na oddział wroga, w starciu z którym nie będzie on efektywny, będzie po nas. Dlatego też w bazie musimy produkować wojsko, które będzie w stanie poradzić sobie i z piechotą, i z czołgami, i z pojazdami latającymi. Poza tym możemy jeszcze wykorzystać w potyczkach dowódcę (wyjątkowo silna i wytrzymała jednostka), a także specjalne zdolności, takie jak naprawa jednostek, bombardowanie czy wezwanie oddziału ODST.

Jeśli idzie o taktykę, to właśnie zrównoważenie wojska zdaje się pełnić kluczową rolę. Oczywiście możemy także podejmować decyzje, w jakiej kolejności atakować wroga czy z której strony, ale nie da się ukryć, że autorzy dość mocno ukrócili nasze możliwości taktyczne. Nie ma im się co dziwić - trudno byłoby dać cały ich wachlarz, podczas gdy mówimy o grze skierowanej na konsole (czytaj: sterowanej padem). Na szczęściej więcej uproszczeń nie dostrzegliśmy. Bardziej dokuczały nam drobne problemy ze sztuczną inteligencją, przez które nasze wojsko nie zawsze potrafiło sobie poradzić samo w prostych sytuacjach.

W Halo Wars 2 graliśmy tak, jak w RTS-y zawsze się grywało, czyli na myszce. Jednak musimy przyznać, że interfejs został zaprojektowany w taki sposób, że rozgrywka na padzie także powinna być wygodna. Autorzy zadbali o przydatne skróty klawiszowe, a budowę bazy czy szkolenie jednostek oparli o kołowe menu, z których raz-dwa możemy wybrać to, co nas interesuje.

Halo Wars 2 poza kampanią dla pojedynczego gracza posiada jeszcze opcję multiplayer, a w niej - cztery tryby zabawy. Pierwsza z nich to typowy Deathmatch (opis chyba zbędny?), drugi to Dominacja (przejmujemy i kontrolujemy jak najdłużej określone punkty na mapie), trzecia to Bastiony (otrzymujemy nieograniczoną ilość surowców), a trzecia i chyba najciekawsza to Najazd (zabawa w stylu MOB-y). Autorzy na potrzeby multiplayera przygotowali w sumie osiem plansz (w Najeździe póki co dostępna jest tylko... jedna), na których możemy toczyć boje nawet w sześciu graczy.

Od strony technicznej Halo Wars 2 to bardzo wysoka półka. Gra reprezentuje podobny styl graficzny, jak FPS-y z tej serii. Plansze są kolorowe, pomysłowo zaprojektowane i pełne szczegółów. Jednostki także przedstawiono z dbałością o detale i wzbogacono o płynne animacje. Widok ścierających się ze sobą piechurów, czołgów i jednostek latających za każdym razem cieszy oko. To wszystko wzbogaca wysokiej jakości udźwiękowienie - nastrajająca bojowo muzyka, efektowne odgłosy i dobrze nagrane, luźne komentarze jednostek.

Halo Wars 2 to propozycja skierowana do miłośników klasycznych RTS-ów. Mało odkrywcza, za to bardzo dobrze wykonana, wyważona i atrakcyjna od strony audiowizualnej. Jeśli marzysz za czasami, gdy triumfy święcił Command & Conquer, koniecznie powinieneś w nią zagrać.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy