GreedFall 2: The Dying World – recenzja. Niespełniony (póki co) potencjał

GreedFall 2: The Dying World to powrót do znanego, lecz mroczniejszego świata Teer Fradee. Studio Spiders wprowadziło kilka dużych zmian, ale nie wszystkie okazują się udane.

Na GreedFall 2: The Dying World czekało wielu miłośników RPG-ów. Tym razem studio Spiders zdecydowało się wydać swoją grę w ramach wczesnego dostępu. Taka forma daje twórcom możliwość dalszej pracy wspólnie z graczami, ale też oznacza, że produkt, który dostajemy, jest jeszcze niedopracowany. Jak wypada sequel do gry, która podbiła serca fanów klasycznych RPG-ów w 2019 roku? Czy jest już wystarczająco dobry, aby się nim zainteresować? A może lepiej poczekać do premiery pełnej wersji?

Historia opowiedziana GreedFall 2: The Dying World rozgrywa się kilka lat przed wydarzeniami z pierwszej części i ponownie przenosi nas na Teer Fradee. Wcielamy się w Vriden Gerra, rdzennego mieszkańca wyspy, który musi zmierzyć się z tajemniczą chorobą i narastającym konfliktem między tubylcami a kolonizatorami. To postać dość nijaka, pozbawiona charakteru, która zmusza nas do skupienia się na tym, co dzieje się dookoła nas, a nie w nas. Fabuła rozkręca się powoli (podobnie zresztą jak w "jedynce"), przez co pierwsze godziny gry mogą zniechęcić. NPC-e oraz ich historie na początku wydają się dosyć płytkie, podobnie jak questy.

Reklama

Na szczęście później GreedFall 2: The Dying World nabiera tempa. Nowe tereny do eksploracji oraz kolejne postacie, które dołączają do naszej drużyny, sprawiają, że świat staje się coraz bardziej interesujący. Wybory teoretycznie mają wpływ na dalsze losy naszej postaci, choć na razie wiele z tych decyzji nie wydaje się zbyt istotnych. Być może bardziej odczujemy ich skutki w dalszej, póki co niedostępnej części gry (twórcy poinformowali, że wczesny dostęp oferuje dopiero około 30 proc. końcowej zawartości). Mimo że fabuła ma naprawdę dobre momenty, brakuje mi na razie głębszego połączenia emocjonalnego z bohaterami. Doskwiera mi też to, że narracja jest bardziej tłem dla przygody niż jej motorem napędowym. A zadania w dalszej części zabawy? Są... dobre. Po prostu dobre. Przeważnie musisz robić to, co już doskonale znasz z gier tego typu - eksplorujesz, zdobywasz informacje, skradasz się...

... no i oczywiście - walczysz. Walka w GreedFall 2: The Dying World przeszła spore zmiany w porównaniu do pierwszej części. Tym razem twórcy postawili na czas rzeczywisty z aktywną pauzą, co oznacza, że w trakcie starć możemy w dowolnym momencie zatrzymać akcję i wydać polecenia naszym towarzyszom. W teorii to dobre rozwiązanie (które sprawdziło się już w wielu grach), ale w praktyce bywa frustrujące. Kompani często mają problemy z właściwym ustawieniem, a niektóre umiejętności trudno precyzyjnie wykorzystać. Z drugiej strony bardziej wymagające starcia, zwłaszcza z bossami, dostarczają satysfakcji. System pozwala na różnorodne podejście do walki i eksperymentowanie z różnymi umiejętnościami drużyny.

W GreedFall 2: The Dying World czeka nas szeroki wachlarz opcji rozwoju postaci. Możemy zdobywać nowe umiejętności, modyfikować talenty, dobierać różnorodny ekwipunek oraz zarządzać zdolnościami naszych towarzyszy. To prawdziwy raj dla miłośników RPG-ów. Niestety, wszystko to odbywa się przy pomocy interfejsu, który ogólnie pozostawia sporo do życzenia. Problematyczny jest nie tylko w tym obszarze. Także ekwipunek jest mało intuicyjny, a menu dialogowe - niedopracowane i uproszczone.

Kłopotliwe bywają też elementy zarządzania drużyną. Chciałoby się, żeby towarzysze mogli automatycznie reagować na pewne sytuacje - na przykład leczyć nas, kiedy nasze zdrowie spadnie poniżej określonego poziomu. Tego jednak brakuje, co oznacza, że musimy często ręcznie zarządzać każdą akcją. Przy bardziej skomplikowanych starciach może to mocno wytrącić z rytmu.

Z pewnością do atutów GreedFall 2: The Dying World należy zaliczyć kreację świata. Gra zachwyca detalami i atmosferą poszczególnych lokacji. Każda kraina ma swój niepowtarzalny urok, a zróżnicowane środowiska - czy to lasy, czy mroczne ruiny - zachęcają do eksploracji. Produkcja Spiders przyciąga klimatem, zwłaszcza gdy przemierzamy nowe tereny i odkrywamy sekrety. Cieniowanie, oświetlenie i efekty specjalne tworzą dodatkową warstwę, dzięki której świat wydaje się i bardziej żywy, i bardziej niebezpieczny.

Niestety, piękno tego świata jest często przysłonięte przez techniczne niedociągnięcia. Problemy z teksturami, niedokładne animacje i błędy graficzne psują ogólne wrażenie. Dialogi nie zawsze idealnie zsynchronizowane z tekstem, a częste spadki płynności sprawiają, że można się poczuć, jakby gra była jeszcze w fazie alfa, a nie bliska pełnego wydania. To typowe bolączki wczesnego dostępu, ale mogą mocno wpłynąć na przyjemność z gry.

GreedFall 2: The Dying World ma ogromny potencjał, ale póki co nie spełnia oczekiwań. Na pewno można znaleźć w niej sporo interesujących elementów, jak kreacja świata czy taktyczna walka, ale niedopracowane mechaniki, interfejs czy optymalizacja potrafią zniechęcić. Jeśli potrafisz przymknąć oko na niedociągnięcia, już teraz możesz cieszyć się tym bogatym uniwersum fantasy. A jeśli nie, poczekaj na końcowy produkt - może być znacznie lepszy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy