Grand Theft Auto V - spełnienie marzeń graczy PC
Oj, długo kazano czekać pecetowcom na Grand Theft Auto V. Jednak nie mamy ani trochę wątpliwości - było warto!
Grand Theft Auto V (czy jak kto woli - GTA V) na Xboksach 360 oraz PlayStation 3 zadebiutowało już we wrześniu 2013 roku. Ponad rok później - w listopadzie 2014 - w sklepach pojawiła się wersja na Xboksy One oraz PlayStation 4. A dopiero teraz - w połowie kwietnia 2015 - światło dzienne ujrzała edycja pecetowa. Czy po półtora roku od premiery to w dalszym ciągu wartościowa gra? I jakie zmiany zaszły w wersji komputerowej względem oryginału? Odpowiedzi poniżej.
Szybki powrót do przeszłości
Nie zamierzamy ponownie recenzować Grand Theft Auto V. Zrobiliśmy to już raz, przy okazji wersji na Xboksy 360 i PlayStation 3, i jeśli chcecie poznać naszą szczegółową opinię o grze, to odsyłamy was do tamtej recenzji - link TUTAJ. Tutaj chcemy skupić się na jakości konwersji oraz na zmianach, na jakie zdecydowało się Rockstar w przypadku wydania na PC.
Wcześniej przypomnimy tylko w kilku zdaniach, że Grand Theft Auto V przedstawia historię trzech bohaterów - świadka koronnego Michaela De Santy, psychopaty Trevora Phillipsa oraz marzącego o karierze gangstera Franklina Clintona - pomiędzy którymi możemy się podczas rozgrywki niemal w dowolnym momencie przełączać. Akcja gry toczy się w Los Santos, czyli w fikcyjnej wersji Los Angeles. Podczas zabawy bierzemy udział w dziesiątkach misji fabularnych oraz dodatkowych, podczas których dokonujemy rozbojów (w tym napadów na bank), rozprawiamy się z wrogimi gangsterami, dokonujemy zabójstw na zlecenie, wybawiamy z opresji dzieci Michaela...
Oczywiście podczas tych wszystkich zadań mamy okazję postrzelać z broni mniejszego lub większego kalibru, wziąć udział w pościgach samochodowych czy polatać samolotami/śmigłowcami. Gra jest szalenie różnorodna, dynamiczna i ciekawa. Wciąga od samego początku aż po napisy końcowe. A czas, który przy niej spędzamy pomiędzy, to kilkadziesiąt godzin. W zależności od tego, w jakim stopniu zamierzamy ukończyć grę, może nam to zająć od dwudziestu do nawet czterdziestu godzin. Grand Theft Auto V to w związku z tym nie tylko fantastyczna i hollywoodzko wyreżyserowana, ale także bardzo obszerna produkcja. Pod tym względem w wersji pecetowej NIC się nie zmieniło. Gra bawi tak samo świetnie, jak pół czy półtora roku temu.
PC kontra reszta platform
W porządku, po krótkim przypomnieniu czas na omówienie zmian w wersji pecetowej. Te dotyczą przede wszystkim warstwy graficznej. Oprawa Grand Theft Auto V na komputerach wygląda o niebo lepiej od tej, którą mieliśmy przyjemność oglądać w oryginale sprzed półtora roku (za to prezentuje podobny poziom do wersji na Xboksy One oraz PlayStation 4). A przynajmniej ma szansę wyglądać, wszak jeśli marzą wam się maksymalne detale, to musicie być naprawdę dobrze przygotowani pod kątem sprzętowym.
Natomiast jeśli nie dysponujecie nowoczesnym pecetem, to nie oznacza, że musicie z Grand Theft Auto V rezygnować. Wystarczy, że obniżycie ustawienia graficzne i powinniście móc się spokojnie bawić (gra jest naprawdę dobrze zoptymalizowana i skalowalna). Jednak zapomnijcie wtedy o oglądaniu wspaniałych krajobrazów (w tym obiektów znajdujących się kilometr przed wami), o teksturach w wysokiej rozdzielczości, o super wygładzonych krawędziach, o 60 klatkach na sekundę etc.
Co jeszcze zmieniło się w pecetowej wersji Grand Theft Auto V? Pojawiła się możliwość rozgrywki za pomocą klawiatury i myszy. I o ile nie jest to optymalne rozwiązanie, gdy gramy w widoku trzecioosobowym, o tyle po przełączeniu się na perspektywę "z oczu bohatera" znajduje pełne uzasadnienie. Jeśli zdecydujecie się na ten wariant, nie uwierzycie, że to GTA. Zmieni się ono wówczas w trzecioosobowej gry akcji w pierwszoosobowy shooter. Polecamy wypróbować!
Choć w pecetowym Grand Theft Auto V nie pojawiły się żadne nowe zadania, to jednak autorzy wzbogacili grę o nowe treści. W tym momencie mowa o rozszerzonej ścieżce dźwiękowej. Otóż w komputerowym wydaniu debiutuje całkiem nowa stacja muzyczna - The Lab - a wraz z nią aż dwie godziny materiału audio. Poza tym, jeśli lubicie dzielić się swoimi dokonaniami w internecie, to ucieszy was tryb reżyserski, pozwalający na nagrywanie waszej rozgrywki, a następnie tworzenie z nagranego materiału efektownych filmów i wrzucanie ich na YouTube. Fajnie, że Rockstar pomyślało o tego typu niespodziankach. Nie jest to może coś wielkiego, ale cieszy, że nie mamy do czynienia z typową konwersją 1:1, tylko rozszerzonym wydaniem.
Absolutny "must have"
Grand Theft Auto V to gra, która bez wątpienia zasłużyła na najwyższą notę. Taką wystawiliśmy oryginałowi półtora roku temu i nie mamy za bardzo innej możliwości tym razem. W końcu mamy do czynienia z tą samą rozgrywką (która nie zestarzała się ani trochę), tylko jeszcze upiększoną i wzbogaconą. Jeśli tylko nie obawiacie się, że przepadniecie na co najmniej kilka dni i zaczniecie spędzać więcej czasu w Los Santos niż na spacerach z dziewczyną/żoną/dzieckiem w parku, to kupujcie jeszcze dzisiaj!