Get Even - recenzja

Get Even /materiały prasowe

Z początku byliśmy mocno zawiedzeni. Get Even miało być grą o rewolucyjnej oprawie. Mówiło się wręcz o fotorealizmie.

Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Nistety, wręcz przeciwnie - grafika w polskiej produkcji (autorstwa studia The Farm 51) okazała się po prostu przeciętna. W kontekście dzisiejszych standardów możemy mówić wręcz o rozczarowaniu. No cóż, poczuliśmy się oszukani, ale czym prędzej pozbyliśmy się złych emocji oraz uprzedzeń i przystąpiliśmy do testów z czystą kartką. Na szczęście szybko zorientowaliśmy się, że Get Even to jedna z najbardziej wartościowych gier ostatnich miesięcy.

W produkcji zespołu The Farm 51 wcielamy się w niejakiego Cole'a Blacka, którego poznajemy tuż po jego nieudanej próbie uratowania pewnej dziewczyny. Wkrótce później bohater budzi się w paskudnym i opuszczonym szpitalu psychiatrycznym. Nie wiadomo, jak i dlaczego się w nim znalazł. Co więcej, nie pamięta nic ze swojego dotychczasowego życia. Niebawem okazuje się, że w potrzasku zamknął Cole'a tajemniczy Red, skrywający się za rozlokowanymi w szpitalu monitorami. Na głowie protagnisty umieścił specjalne urządzenie, dzięki któremu może on odwiedzać swoje wspomnienia, brać w nich udział i poznawać prawdę.

Reklama

Ale czy to na pewno prawda, a nie coś, co Red chce Cole'owi narzucić? Dlaczego bohater został zamknięty w szpitalu? Kim w ogóle jest? Kim jest Red? A kim dziewczyna, którą Cole chciał uratować? Get Even od samego początku stawia przed nami szereg pytań, na które chcemy uzyskać odpowiedzi. To jednak zajmie nam przeszło dziesięć godzin. W tym czasie będziemy świadkami licznych zwrotów akcji i niespodzianek, a o zakończeniu przygody będziemy myśleć jeszcze jakiś czas po rozstaniu z grą. Produkcja The Farm 51 opowiada historię, wobec której nie można pozostać obojętnym.

Get Even zaskakuje także formą rozgrywki. Spodziewaliśmy się dość typowej, pierwszoosobowej strzelanki, a otrzymaliśmy mieszankę, którą trudno jednoznacznie sklasyfikować. Owszem, The Farm 51 postawiło przede wszystkim na konwencję FPS, ale raz, że strzelania jest tutaj jak na lekarstwo, a dwa, że na niej nie poprzestało. W grze znalazło się sporo miejsca na eksplorację, badanie otoczenia, skradanie i rozwiązywanie łamigłówek (raczej łatwych). Ważną rolę pełnią w niej gadżety, w które został wyposażony Cole. Poza wspomnianym urządzeniem, noszonym przez niego na głowie, ma on do dyspozycji także CornerGun (połączenie broni i gadżetu, pozwalające sprawdzać, co kryje się za rogiem czy przeszkodą, a także z takiej pozycji strzelać do wrogów) oraz smartfona (za pomocą którego może skanować otoczenie i szukać śladów przeszłości).

Podczas eksploracji szpitala natrafiamy na dobrze zaprojektowane, intrygujące lokacje oraz tajemnicze postacie, które albo nas atakują, albo mówią coś ciekawego, albo... straszą. Get Even posiada elementy horroru, budowane w dużej mierze przy użyciu klimatycznych miejsc, psychodelicznych odgłosów oraz dobrze dopasowanej ścieżki dźwiękowej. The Farm 51 dało przykład wielu twórcom gier grozy. To spora niespodzianka, wszak wcale się po Get Even horroru nie spodziewaliśmy.

Poza eksploracją szpitala autorzy przygotowali jeszcze drugą formę rozgrywki, polegającą na badaniu wspomnień Cole'a. Skupiamy się w niej na skradaniu, wykorzystywaniu CornerGuna i unikaniu kontaktu z przeciwnikami. Ciekawym elementem jest tutaj także możliwość modyfikowania otoczenia, a także to, że sposób, w jaki odtwarzamy wspomnienia bohatera, wpływa na dalsze fragmenty gry. Get Even skrywa naprawdę sporo niespodzianek, ale nie zamierzamy zdradzać wam za wiele. Jednak gwarantujemy, że będziecie zachwyceni tym, co przygotowało The Farm 51.

Wróćmy jeszcze do kwestii oprawy graficznej, zganionej przez nas na początku recenzji. Chodzi o to, że twórcy zapowiadali od samego początku, iż Get Even będzie wyglądało niemal fotorealistycznie. W dużej mierze miała za to odpowiadał technika zwana fotogrametrią, pozwalająca na wiernym przenoszeniu rzeczywistych lokacji do gry. Trzeba oddać, że te miejsca, które wykonano w ten sposób, zachwycają realizmem, ale niestety dotyczy to tylko części lokacji. Ponadto otoczenie to nie wszystko. Wyraźnie gorzej od niego prezentują się modele postaci. Ostateczny efekt wywołuje więc mocno mieszane uczucia.

Jednak pomimo tego (i pomimo nie najlepszej sztucznej inteligencji) Get Even to bardzo dobra gra, która powinna trzymać was w napięciu od pierwszej do ostatniej chwili. A gdy już ją skończycie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że do niej wrócicie. Podczas jednego przejścia gry nie odkryjecie bowiem wszystkich tajemnic i nie znajdziecie odpowiedzi na wszystkie pytania (tak, tzw. replayability to kolejna zaleta produkcji The Farm 51).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Get Even
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy