Football Manager 2019 - recenzja

​Football Manager to seria, które nigdy nie zaskakuje in minus. Każda kolejna edycja oferuje dokładnie to, czego szuka każdy entuzjasta piłkarskiego rzemiosła. Czy i tym razem jest podobnie?

Studio Sports Interactive zdobyło już tak duże doświadczenie w tworzeniu menedżerów piłkarskich, że nie potrafiłoby chyba czegokolwiek popsuć. Jedyna pułapka, w jaką może wpaść, to spoczęcie na laurach. W końcu konkurencji brak, a marka Football Managera jest tak silna, że nawet dwuletni marazm nie odbiłby się na niej pewnie jakoś znacząco. Na szczęście autorom FM-a w dalszym ciągu nie brakuje motywacji i także w tym roku otrzymaliśmy grę, w której podoba się nie tylko to, co już znamy, ale także to, co pojawiło się w niej nowego. A nowinek jest trochę.

Reklama

Oczywiście nie spodziewaliśmy się, że w Football Managerze 2019 będziemy świadkami rewolucji. Nie da się zmienić wszystkiego w rok, a poza tym byłoby to bez sensu, skoro niektóre elementy już w poprzednich edycjach działały świetnie. A zatem mamy tutaj szereg aspektów, w których do zmian (przynajmniej dostrzegalnych na pierwszy czy drugi rzut oka) nie doszło. Jednak to nie na nich się skupimy, a na tym, co w nowym FM-ie wprowadzono, odświeżono czy ulepszono.

Na pierwszy ogień idzie to, co tygryski lubią najbardziej, czyli ekran taktyczny oraz treningowy. Na tym pierwszym pojawiły się na przykład gotowe, popularne ustawienia taktyczne, takie jak gegenpress (styl wykuty przez Jurgena Kloppa za czasów pracy w Borussii Dortmund), catenaccio (czyli słynne uszczelnianie obrony w stylu włoskim) czy tiki-taka (przeznaczona dla drużyn, które mają choć trochę potencjału, by grać jak FC Barcelona). Oczywiście nie musimy decydować się na predefiniowane konfiguracje - równie dobrze możemy ułożyć taktykę naszego zespołu od A do Z, a gra będzie nam tylko podpowiadała, jakie będą plusy i minusy poszczególnych rozwiązań. Decydować możemy nawet o najdrobniejszych szczegółach, takich jak zachowanie poszczególnych piłkarzy w sytuacji, gdy nasz zespół jest przy piłce, a także wtedy, gdy walczy o jej odebranie. Możliwości jest ogrom, a jednocześnie wszystko odbywa się w wygodnej formie.

To samo można napisać o ekranie treningowym, który jeszcze bardziej zbliżono do tego, jak wygląda praca sztabów szkoleniowych w rzeczywistości. W Football Managerze 2019 możemy zaplanować jednostki treningowe w rozbiciu na dni oraz trzy sesje - dwie podstawowe oraz jedną dodatkową (domyślnie przeznaczoną na odpoczynek). W każdym z tych segmentów możemy zarządzić jeden z czterdziestu modułów, wśród których znajdują się m.in. trening wydolnościowy, różne schematy ofensywne i defensywne, stałe fragmenty, wewnętrzna gierka czy odnowa biologiczna. A gdy już spędzimy w tej sekcji kilka godzin, ułożymy skrupulatnie plan treningowy, a następnie zobaczymy, że przyniósł on oczekiwane rezultaty (piłkarze zasuwają po boisku przez 90 minut i konstruują akcję za akcją) - cóż to jest za radość!

W samych meczach także doszło do zmian. Nie w silniku graficznym, który jedynie delikatnie podrasowano (niestety zaczyna on już powoli prosić o zmianę), ale w odwzorowaniu rzeczywistości. Mamy na myśli przede wszystkim wprowadzenie VAR-u, z którym coraz częściej można się zetknąć na boiskach (w Lotto Ekstraklasie jest już wykorzystywana w każdym meczu), oraz technologii goal line, która pozwala sprawdzić, czy po strzale piłka minęła linię bramkową. Fajnie, że autorzy o nich pomyśleli, ale musimy przyznać, że sędziowie rzadko z tych rozwiązań korzystają.

Z nowości warto nadmienić jeszcze, że Sports Interactive kupiło licencję na rozgrywki niemieckiej Bundesligi (pierwszej i drugiej ligi), co zaowocowało pojawieniem się oficjalnych herbów poszczególnych klubów oraz zdjęć wszystkich piłkarzy (w tym także kilkunastu polskich, z Robertem Lewandowskim na czele). Poza tym w grze znalazła się jak zwykle ogromna baza piłkarzy, trenerów oraz pozostałych fachowców, bez których kluby piłkarskie nie byłyby w stanie funkcjonować. Football Manager 2019 to pod względem liczebności i dokładności danych prawdziwy kolos.

Czy jest na co narzekać poza przestarzałym silnikiem graficznym? Jedynie na polonizację, która zdecydowanie wymaga poprawek. Miejmy nadzieję, że doczekamy się ich w nadchodzących tygodniach, bo na tę chwilę osoby odpowiedzialne za ten aspekt powinny się wstydzić. A nas kłują oczy.

Jednak poza tym Football Manager 2019 to - podobnie jak każda poprzednia odsłona serii - pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników piłki nożnej, którzy od zawsze marzyli o karierze trenerskiej. Nic dodać, nic ująć.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama