Final Fantasy 16 - recenzja. Fantastyczna przygoda wciąż trwa
Final Fantasy 16 pisze nowy rozdział w historii serii, mieszając to, co najlepsze w grach akcji i erpegach. To epicka podróż, która zasługuje na uwagę absolutnie każdego miłośnika gatunku.
Final Fantasy 16 to najświeższa odsłona kultowej serii jRPG-ów, przenosząca nas do zupełnie nowego, pełnego magii świata, zaskakująca świeżymi pomysłami oraz wciągająca po uszy za sprawą opowiadanej historii historią. Mamy tu epickie opowieści o przyjaźni, zdradzie i konfliktach, urozmaicone dynamiczną akcją i fabularnymi smaczkami... czyli to wszystko, na co chyba wszyscy liczyli. Final Fantasy 16 to prawdziwy rarytas dla miłośników gatunku, którzy pragną zanurzyć się w fantastycznie zaprojektowanym świecie i przeżyć niezapomnianą przygodę.
Świat Final Fantasy 16 jest niezwykle różnorodny, bogaty w detale i pełen tajemnic. Od przepięknych, idyllicznych krajobrazów, poprzez mroczne podziemia, po tętniące życiem miasta, każda lokalizacja wprawia w zachwyt estetyką i starannością detali. To miejsce, w którym chce się spędzać czas, odkrywając kolejne tajemnice i historie. Każda z odwiedzanych lokalizacji jest unikalna i ma swój własny klimat.
Fabuła Final Fantasy 16 koncentruje się na przygodach Clive'a, młodego wojownika z królestwa Rosaria, którego głównym celem jest ochrona młodszego brata imieniem Joshua. Chłopak jest nosicielem jednego z potężnych demonów (eikonów) występujących w świecie gry - Feniksa. Choć drzemie w nim olbrzymia moc, sam nie byłby w stanie przetrwać, dlatego potrzebuje wsparcia Clive'a. Obaj zostają wplątani w walkę pomiędzy wrogimi stronnictwami, walczącymi o kontrolę nad kryształami - źródłem ogromnej mocy. Sprawy szybko przybierają tragiczny obrót i przeżywamy pierwszy z wielu zwrotów akcji w Final Fantasy 16. Nie zdradzę wam jednak nic więcej.
Jak przystało na serię Final Fantasy, fabuła jest skomplikowana i emocjonalna. Silne motywy przyjaźni, zdrady i walki o przetrwanie stanowią solidne podstawy dla licznych, zaskakujących zwrotów akcji oraz wydarzeń, wobec których trudno być obojętnym. Gra nie unika trudnych tematów, co dodaje jej głębi i autentyczności. Historia, przeskakująca między trzema okresami w życiu Clive'a, przyciąga od pierwszych minut. Początkowo większość kwestii wydaje się niejasna, ale z czasem rozumiemy coraz więcej i doceniamy jednocześnie kunszt scenarzystów.
Postacie w Final Fantasy 16 to bohaterowie z krwi i kości. Każdy z bohaterów ma swoją unikalną historię i motywacje, co przekłada się na ich autentyczność. Rozwój postaci w ramach przedstawianej historii jest naturalny i satysfakcjonujący, a relacje między nimi są skomplikowane i prawdziwe. Ich interakcje są jednym z największych atutów gry, a decyzje, które podejmują, często zmieniają bieg wydarzeń o sto osiemdziesiąt stopni.
Mechanika Final Fantasy 16 to połączenie sprawdzonych elementów z poprzednich części z kilkoma innowacjami. System walki jest dynamiczny i stawia bardziej na akcję, niż na taktykę. Podobnie jak w piętnastej odsłonie serii, bohaterem poruszamy się w czasie rzeczywistym. Zdaje się, że twórcy na dobre zrezygnowali z systemu turowego. Sterowanie jest intuicyjne i łatwo je opanować, a z myślą o mniej doświadczonych graczach przygotowano szereg ułatwień, takich jak tryb fabuły (w którym poziom trudności zostaje znacząco obniżony) czy pomoc w wyborze umiejętności na drzewku rozwoju postaci.
À propos! System rozwoju jest bogaty i umożliwia dużą personalizację. Podczas przygody awansujemy na kolejne poziomy doświadczenia, co przekłada się na nasze parametry. Dodatkowo zbieramy punkty umiejętności, dzięki którym odblokowujemy kolejne pozycje na drzewku (nie zdradzą chyba zbyt wiele, jeśli napiszę, że zdolności mają w dużym stopniu związek z eikonami, których nosicielem staje się w końcu Clive). Oczywiście zbieramy też pieniądze, które przeznaczamy na przykład na zakup nowego ekwipunku od handlarzy.
Na pochwałę zasługują także projektanci questów. Zadania są różnorodne i interesujące - te główne sprawiają wrażenie bardziej dopracowanych, ale przez większość pobocznych także przechodziłem z przyjemnością. Jest ich również bardzo dużo. Chcąc zaliczyć grę w stu procentach nastawcie się na przeszło pięćdziesiąt godzin zabawy. Samo wprowadzenie trwa kilka godzin. Dopiero po tym czasie otrzymujemy więcej swobody.
Przy tej okazji muszę wspomnieć, że gra zawiera szereg scen, podczas których można się poczuć tak, jakbyśmy oglądali interaktywny film. To i dobrze, i źle. Dobrze, bo te sekwencje są niesamowicie widowiskowe. Ale źle, bo to jednak gra, a nie film - i nie warto przesadzać z proporcją na korzyść tego drugiego. Na przykład przebieg starć eikonów mógłby w większym stopniu zależeć od nas. Final Fantasy 16 ma też szereg nieco monotonnych fragmentów, które chciałoby się jak najszybciej skończyć. Na przykład czasem miałem już naprawdę dosyć serii potyczek z wyraźnie słabszymi przeciwnikami, których mogłem wykończyć, wyprowadzając cały czas tylko standardowy atak.
Grafika w Final Fantasy 16 jest niesamowita, pełna szczegółów i kolorów. Projekty postaci, potworów i otoczenia są doprawdy oryginalne. Sceny walki są dynamiczne i efektowne, a animacje zachwycają płynnością i widowiskowością. Ponarzekać mogę jedynie na nierówne wykonanie poszczególnych części gry. Na przykład istotne przerywniki filmowe wykonano z olbrzymim pietyzmem, a zwykłe scenki dialogowe (które pojawiają się często zaraz po cutscenkach) mają już znacznie mniej detali czy uboższą mimikę postaci.
Ścieżka dźwiękowa zachwyca w nie mniejszym stopniu niż grafika. Muzyka podkreśla ważne momenty i pasuje doskonale do poszczególnych miejsc i sytuacji. Z otoczenia dobiegają do nas liczne odgłosy, dzięki którym jeszcze łatwiej zanurzyć się w świecie gry. Świetnie wypadają aktorzy podkładający głosy bohaterom. Na przykład Cid (przemawiający głosem Cidolfusa Telamona) brzmi tak, że chciałoby się, aby mówił i mówił. Clive (w którego wcielił się Ben Starr) wypada niewiele gorzej.
Warto dodać, że Final Fantasy 16 doczekał się polskiej, kinowej wersji językowej. Co prawda, jest w niej trochę błędów, ale i tak powinniśmy się cieszyć, że Square Enix w końcu doceniło nasz rynek. Gracze, którzy nie znają w stopniu zaawansowanym języka angielskiego, mogą teraz w pełni zrozumieć wszystkie niuanse.
Final Fantasy 16 to godna kontynuacja kultowego cyklu. Gra zachwyca niemal pod każdym względem. Miłośnicy FF-a po prostu muszą po nią sięgnąć, bez dwóch zdań. A ja gorąco zachęcam do zabawy także tych z was, którzy nie mieli do tej pory styczności z serią, a lubią RPG-i akcji oraz epickie przygody. To będzie z pewnością jedna z najlepszych premier tego roku.