FIFA 14 - recenzja wersji PS4
Wrzucam płytę do napędu. Pojawia się ikonka, uruchamiam... i po jakichś 3-4 minutach już jestem na Camp Nou, walcząc w Gran Derbi. Gra tymczasem jeszcze się instaluje.
Zgodnie z zapowiedziami Sony czas między włączeniem konsoli a graniem rzeczywiście został skrócony do bardzo rozsądnego minimum. W sam raz, żeby pójść do kuchni po herbatę, wrócić i już przeprowadzać akcje. Tytuł instaluje tylko dane niezbędne do rozegrania tego meczu, resztę kopiując w trakcie spotkania. Sprytne rozwiązanie, które działa wyśmienicie.
Next-genowa "czternastka" to tytuł bardzo podobny do edycji sprzed paru miesięcy, ale w paru elementach odrobinę lepszy. Przede wszystkim uwagę zwracają nowe animacje widoczne w każdym miejscu boiska - zarówno przy wślizgach i unikach, jak i strzałach. Grający dużo w poprzednie części docenią też zmienioną fizykę piłki, która teraz potrafi latać nieco inaczej i bardziej realistycznie.
Sporym plusem jest zadbanie o większą wiarygodność główek - rajd bokiem i wrzutka w pole karne czasem oczywiście kończą się golem, ale obrońcy rzadziej zachowują się w tych sytuacjach jak (nomen omen) półgłówki, które w ogóle nie skaczą do piłki.
Rozgrywka stała się też znacznie bardziej siłowa. Faktycznie czuć różnicę między zawodnikami o różnej tężyźnie - krzepki z łatwością się przepcha czy zasłoni piłkę przed może zwinniejszym, ale słabszym.
Niestety, nowy silnik wcale nie oznacza, że znikły stare błędy. Wciąż zdarzają się absurdalne wpadki fizyki, ręce przenikają przez klatki piersiowe itp. Pojawiają się również nawet tak nieistotne drobiazgi jak wibracje pada po tym, jak piłka trafi słupek... po wcześniejszym odbiciu się od bandy za linię końcową. Między innymi to sprawia, że nie do końca rozumiem, o co cały ten szum z silnikiem Ignite.
Oczywiście grafika została poprawiona. Full HD sprawia, że wszystko jest wyraźniejsze, a pomarszczone koszulki wyglądają w powtórkach całkiem nieźle. Pojawiły się prezentacje stadionów, a poprawiona publiczność pozwoliła na wprowadzenie nowych ustawień kamery, które prezentują mecz efektowniej, ale też zachęcają do szybkiego powrotu do starych, sprawdzonych i dających największą kontrolę nad rozgrywką.
Next-genowa FIFA 14 to krok w dobrą stronę i na pewno warto kupić właśnie tę wersję gry, jeśli nie ma się poprzedniej. No, chyba że jesteś hardkorowym graczem sieciowym - w takiej sytuacji radziłbym się jeszcze nieco wstrzymać. Raz, że gra na pewno stanieje, dwa, że może wreszcie pojawi się większa liczba grających, a problemy techniczne odejdą w zapomnienie.