Farming Simulator 25 – recenzja. W polu jak w domu

Farming Simulator 25 to kolejna odsłona najbardziej znanego symulatora rolnictwa. Czy wnosi do serii nowe pomysły, czy to po prostu "to samo, tylko ładniejsze"?

Zaczynamy od przejęcia farmy po dziadku. Brzmi znajomo? Słusznie, bo to w zasadzie standardowy wstęp do większości gier z tej serii. W Farming Simulator 25 fabuła jest jedynie tłem, które szybko zostaje przyćmione przez główną oś rozgrywki: ciężką pracę na polu, obsługę maszyn i planowanie kolejnych inwestycji.

Cieszy fakt, że twórcy starali się wzbogacić świat o nowe interakcje z NPC-ami. Dodano więcej dialogów oraz misji pobocznych, ale nadal nie zmieniają one znacząco tempa gry. Rolnictwo pozostaje tutaj centralnym punktem - z całym swoim urokiem i rutyną.

Reklama

Nowości są, ale czy wystarczające?

Farming Simulator 25 nie wprowadza rewolucji, ale przynosi kilka zauważalnych nowości. Zróżnicowane mapy robią ogromne wrażenie wizualne. Każda z nich została dopracowana z dbałością o szczegóły - od pól i lasów po malownicze miasteczka w tle. Tym razem twórcy przygotowali trzy zróżnicowane biomy: Amerykę Północną, Europę Środkową i Azję Wschodnią.

Dodano także nowe efekty pogodowe, które wpływają na przebieg rozgrywki. Niespodziewane burze czy susze wprowadzają element nieprzewidywalności. Większy wybór upraw (teraz w sumie 25) i jeszcze bardziej szczegółowo odwzorowane maszyny rolnicze (pojazdów i narzędzi jest już w sumie ponad 400!) to kolejny krok naprzód. Tutaj Giants Software nie zawiodło - modele pojazdów wyglądają fantastycznie, a ich obsługa daje sporo satysfakcji.

Monotonia już po kilku godzinach

Jednak pod wszystkimi wizualnymi i mechanicznymi ulepszeniami kryje się znajoma formuła. Po kilku godzinach zaczyna być wyczuwalna monotonia. Cykl "siej-nawoź-zbieraj" nie zmienił się od lat i pomimo że nowe efekty pogodowe czy więcej rodzajów upraw wprowadzają nieco świeżości, to nie wystarczą, aby uniknąć wrażenia powtarzalności.

Na szczęście najbardziej monotonne zadania można zlecić sztucznej inteligencji. Dzięki temu możemy skupić się na bardziej angażujących aspektach, takich jak planowanie inwestycji czy rozwijanie gospodarstwa.

Grafika na medal, ale optymalizacja zawodzi

Farming Simulator 25 prezentuje się znakomicie. Nowe oświetlenie i tekstury roślinności robią wrażenie. Szczegółowo odwzorowane maszyny cieszą oko, a realistyczne efekty pogodowe zbliżają grę do fotorealizmu (choć bez wątpienia trochę jej jeszcze do tego brakuje).

Niestety, pod względem technicznym nie jest już tak różowo. Gra ma problemy z płynnością, nawet na solidnych konfiguracjach. Spadki klatek i zacięcia podczas ładowania map są zauważalne i psują odbiór. Twórcy prawdopodobnie naprawią te problemy w kolejnych aktualizacjach, ale na razie trzeba się uzbroić w cierpliwość.

Gra dla fanów serii, ale co z nowicjuszami?

Jeśli jednak jesteś nowicjuszem, możesz napotkać na pewne trudności. Samouczek w Farming Simulator 25 jest krótki i mało pomocny. Podstawy mechaniki trzeba odkrywać samodzielnie albo korzystać z poradników dostępnych w sieci. To raczej propozycja dla tych, którzy wiedzą, czego się spodziewać, a nie dla tych, którzy chcą dopiero zacząć swoją rolniczą przygodę.

Z kolei dla doświadczonych graczy Farming Simulator 25 będzie jak powrót do dobrze znanego świata. Jeśli spędziłeś godziny w poprzednich odsłonach i czekasz na drobne usprawnienia - to coś dla ciebie. Ale jeśli szukasz przełomu, możesz poczuć się zawiedziony. To bardziej dopracowana wersja tego, co już dobrze znasz.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Farming Simulator 25
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama