Expeditions: Viking - recenzja

Expeditions: Viking /materiały prasowe

​Być może kojarzycie, że nie jest to wcale pierwsza gra z serii. Studio Logic Artists w 2013 roku wydało na świat Expeditions: Conquistador - RPG-a z akcją osadzoną w latach 1518-1520, w którym przejmowaliśmy kontrolę nad drużyną hiszpańskich konkwistadorów. Nie okazał się on przebojem, ale deweloper nie porzucił swoich marzeń o wielkim sukcesie i opracowała Expeditions: Viking.

To także RPG (choć w bardziej klasycznej formie niż Expeditions: Conquistador), ale osadzone we wczesnym średniowieczu i przedstawiające historię dzielnych, skandynawskich wojowników. I lepsze od poprzedniej produkcji Logic Artists.

Expeditions: Viking rozgrywa się w Danii, w drugiej połowie VIII wieku. Historia rozpoczyna się w momencie, w którym uczestniczymy w uroczystościach na cześć naszego ojca, poległego w walce. Zostawił on po sobie zaniedbaną wioskę Skjern, którą pozostali królewscy lennicy postanowili przejąć. Jednak na drodze do realizacji ich celu staje główny bohater, który przejmuje obowiązki po zmarłym ojcu. Niektórzy spośród naszych sąsiadów twierdzą, że będzie on tak samo zaniedbywał obowiązki zarządcy, jak jego rodzic, i zastanawiają się, jak się go pozbyć. Z kolei inni chcą uczynić sobie z niego sprzymierzeńca. O tym, jak trudny czeka go los, przekonujemy się już podczas pierwszej sceny, w trakcie której rozprawiamy się z jednym z naszych przeciwników i decydujemy, czy dobić go, czy puścić wolno. Od decyzji tej zależą nasze morale czy stosunki z lennikami.

Reklama

Rozgrywkę rozpoczynamy od stworzenia naszej postaci. Może ona być zarówno mężczyzną, jak i kobietą. Kreator nie pozwala nam na zbyt wiele. Możemy zdecydować o wyglądzie naszego bohatera/bohaterki (mamy w tym zakresie dość ograniczony wybór), barwach bojowych, umiejętnościach oraz cechach (siła, wytrzymałość, finezja, spostrzegawczość i rozsądek). Nie musimy być typowym wśród wikingów wojem. Równie dobrze możemy zdecydować się na zostanie myśliwym czy magiem. Warto wspomnieć, że w przygodzie poza głównym bohaterem mogą mu także towarzyszyć kompani (składająca się nawet z kilkunastu osób grupa).

Expeditions: Viking kładzie duży nacisk na fabułę, ale przypadnie do gustu także miłośnikom eksploracji. Autorzy przygotowali naprawdę duży obszar gry. Przygodę rozpoczynamy na Półwyspie Jutlandzkim, aby następnie przenieść się na Wyspy Brytyjskie. Z czasem mamy coraz więcej możliwości, na przykład jeśli chodzi o decydowanie o stosunki z sąsiadami czy podejście do napotykanych NPC-ów. Wyborów jest sporo, są one niejednokrotnie trudne i niejednoznaczne, a gra jest w dużym stopniu nieliniowa. Wszystko, co robimy, zmierza do tego, by zapewnić naszemu klanowi jak najlepszy los, ale sposobów osiągania tego celu jest więcej niż jeden. Także każdy quest, który wykonujemy, można ukończyć na kilka różnych sposobów.

Jak na grę o wikingach przystało, Expeditions: Viking daje dużo okazji do walki. I tutaj studio Logic Artists także się postarało. Potyczki toczymy na heksagonalnych planszach, w turach. Nie powinni narzekać ci gracze, którzy lubią główkować i wykazywać się zmysłem taktycznym. Gra oferuje naprawdę liczne możliwości zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, i zawiera szereg smaczków, takich jak okrzyki bitewne, pułapki czy to, że postać może wywrócić się na lodzie (traci wówczas turę). Jedyne, czego żałujemy, to brak możliwości własnoręcznego ustawienia jednostek przed starciem. I tak przykładowo łucznicy rozstawieni przed wojami na niewielkim obszarze to nie jest dobra sytuacja początkowa. Tym niemniej mechanika walki to kolejna zaleta Expeditions: Viking.

Ważnym elementem rozgrywki jest rozbijanie obozów. W określonych miejscach możemy się zatrzymać, zregenerować siły, wybrać się na polowanie czy zająć się craftingiem. Zanim rozbijemy obóz, wydajemy polecenia wszystkim członkom naszej drużyny. Czym później, tym więcej postaci, a co za tym idzie - więcej planowania i strategicznego podejścia. Kolejny udany pomysł Logic Artists.

Jednak Expeditions: Viking to nie tylko zalety. To także wady w postaci przede wszystkim rozlicznych błędów. Te zdarzają się praktycznie na każdym kroku. Czasem jakiś przeciwnik przyblokuje się podczas walki, czasem stan gry źle się zapisze/wczyta, czasem animacja się przytnie... Spisywanie wszystkich bugów i bolączek Expeditions: Viking nie miałoby sensu, bo zajęłoby połowę recenzji. Gorąco liczymy na to, że twórcom uda się w najbliższych tygodni naprawić chociaż połowę z nich, bo bez tego przygoda z ich grą może być naprawdę frustrująca.

Prawdopodobnie będzie was irytować także optymalizacja. Expeditions: Viking prezentuje ładną grafikę, ale bez przesady. Jeśli na średniej klasy komputerze gamingowym nie jesteście w stanie uzyskać stałych kilkudziesięciu klatek na sekundę przy wysokich ustawieniach graficznych w takiej grze, jak ta, to coś jest nie tak. Expeditions: Viking nie wypada pod tym względem jakoś szczególnie źle, ale zdecydowanie mogłoby lepiej.

Expeditions: Viking to bardzo dobre RPG. Przede wszystkim należy je pochwalić za świat gry (jego obszerność i klimat), fabułę, mechanikę walki, swobodę działania, nieliniowość i element strategiczny. Czyli praktycznie za wszystko to, co czyni RPG-a. Podczas zabawy dokuczały nam natomiast bardzo liczne błędy, przeciętna optymalizacja czy kilka kiepskich rozwiązań, takich jak brak możliwości ustawiania postaci przed walką. Pomimo tego dajemy produkcji Logic Artists ósemkę. Jednak robimy to warunkowo, zakładając, że autorzy w ciągu najbliższych tygodni naprawią sporą część popełnionych błędów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama