Dreamfall: Chapters - recenzja (pierwszego odcinka)

The Longest Journey to jedna z najlepszych przygodówek, w jakie kiedykolwiek graliśmy. Czy Dreamfall: Chapters będzie w stanie jej dorównać?

Przy The Longest Journey bawiliśmy się świetnie. Przy kontynuacji, zatytułowanej Dreamfall: The Longest Journey, trochę gorzej, ale choć była ona gorsze od pierwowzoru, do dziś pałamy do tej serii ogromną sympatią. Jaka była nasza radość (i milionów innych miłośników przygodówek), gdy okazało się, że Ragnar Tornquist, ojciec cyklu, zamieścił na Kickstarterze projekt kolejnej gry w fantastycznym uniwersum - Dreamfall: Chapters - a następnie pozyskał dzięki wpłatom graczy całą wymaganą sumę.

Pomógł także Norwerski Instytut Filmowy, który wsparł przedsięwzięcie finansowo. I tak oto w końcu nowa przygoda trafiła do sprzedaży. Czy Dreamfall: Chapters bliżej do pierwszej, czy może do drugiej części? Rezygnacja z członu "The Longest Journey" w tytule (ostał się on jedynie w pełnej wersji tytułu, którego jednak autorzy nie używają) sugeruje raczej to drugie, ale zobaczmy...

Reklama

Zacznijmy od tego, że Dreamfall: Chapters - wzorem popularnych ostatnimi czasy, przygodowych serii autorstwa Telltale Games - została podzielona na odcinki (co zresztą zdaje się sugerować sam tytuł). A zatem nie byliśmy w stanie wydać ostatecznego wyroku na temat nowej produkcji Tornquista już teraz, choć istnieje duża szansa, że nota wystawiona pierwszemu odcinkowi pokryje się z oceną całościową. A jaką cenzurkę wystawiliśmy? Przejdźmy do rzeczy.

W pierwszym odcinku Dreamfall: Chapters, zatytułowanym Reborn, przenosimy się w czasie o rok do przodu w stosunku do historii opowiedzianej w poprzedniej części, a dokładnie do 2220. Główną bohaterką jest ponownie sympatyczna i dzielna Zoe, która znajduje się w szpitalu, w stanie śpiączki. Jednak tak naprawdę przebywa ona w oddzielnym wymiarze, w którym zaczyna się nasza przygoda w Dreamfall: Chapters. Jednak później przenosimy się w inne miejsce, a także w inną postać. A mianowicie w Kiana Alvane'a, którego powinniście znać, jeśli graliście w Dreamfall: The Longest Journey.

Jeżeli Dreamfall: Chapters będzie dla was pierwszą grą z serii, z którą będziecie mieli do czynienia, to możecie poczuć się trochę zagubieni. Wprawdzie zostaniecie wprowadzeni w stworzone przez przez Ragnara Tornquista i spółkę uniwersum, w którym występują dwa światy - technologiczny Stark oraz magiczna Arkadia - połączone ze sobą za pomocą marzeń, ale nie zrozumiecie wszystkiego, co zobaczycie na ekranie, ponieważ program będzie wymagać od was znajomości niektórych wydarzeń czy postaci z poprzedniczek. Problem ten może dotknąć także tych, którzy grali w "jedynkę" i "dwójkę". W końcu trudno pamiętać wszystko po tylu latach.

Zgodnie z przypuszczeniami, Dreamfall: Chapters przypomina bardziej drugą odsłonę serii niż pierwszą. To trójwymiarowa przygodówka, w której akcję obserwujemy z perspektywy trzecioosobowej, w której zajmujemy się eksploracją kolejnych lokacji (swoją drogą, bardzo ładnie zaprojektowanych, kolorowych), prowadzeniem rozmów z NPC-ami (dość ciekawych, należy rzec), a także rozwiązywaniem zagadek (według nas zdecydowanie zbyt łatwych, choć może ich poziom będzie rósł z każdym kolejnym odcinkiem).

Nowością są wybory moralne, które podejmujemy raz na czas (rozwiązanie przypominające chociażby The Wolf Among Us od Telltale Games). Póki co trudno ocenić, jak duży będą miały wpływ na dalszy ciąg historii. Zobaczymy w kolejnych odcinkach. Ogólnie gra zaczyna się dość interesująco i mamy nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej.

Spodziewaliśmy się, że seria po ośmiu latach od poprzedniej części zmieni się nie do poznania. Że zachwyci nas grafiką - krajobrazami, detalami, płynnością animacji... Owszem, odwiedzane miejsca prezentują się ładnie, ale to zasługa przede wszystkim dobrze wykonanych projektów, a nie zaawansowanego i sprawnie wykorzystanego silnika. Ten jest niestety przestarzały, a to, co oglądamy na ekranie, należy uznać za zwyczajnie przeciętne. A do tego gra działa niezbyt płynnie. Po tym aspekcie widać niestety, że autorzy Dreamfall: Chapters mieli mocno ograniczony budżet.

Dreamfall: Chapters to dość dobry początek historii, która będzie kontynuowana w nadchodzących miesiącach. Autorzy zadbali o ciekawą historię (przynajmniej jej początek), atrakcyjne i zróżnicowane lokacje czy o NPC-ów, z którymi warto porozmawiać. To, czego oczekujemy po kolejnych odcinkach, to przede wszystkim - rozkręcające się tempo akcji oraz wyższy poziom trudności łamigłówek, gdyż te w Reborn są zdecydowanie zbyt łatwe. Na zachętę - ósemka. Mamy nadzieję, że nie będziemy tego żałować.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dreamfall: Chapters
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy