Diluvion - recenzja

Diluvion /materiały prasowe

Pamiętacie te czasy, gdy podczas lektury "20 000 mil podmorskiej żeglugi" Juliusza Verne'a snuło się marzenia o przemierzaniu bezkresnych oceanów?

W końcu - dzięki grze Diluvion w wykonaniu studia Arachnid Games - możemy te marzenia spełnić. To produkcja, która powstała w dużej mierze dzięki samym graczom (co zdaje się dowodzić, że nie tylko my marzyliśmy o podmorskiej przygodzie), którzy powiększali jej budżet za pośrednictwem platformy Kickstarter. Środków udało się zebrać na tyle, żeby gra mogła powstać (dokładnie 50 tysięcy dolarów), ale nie na tyle, by myśleć o pięknej oprawie czy całkowitym braku błędów. Ostatecznie Diluvion ma tyle samo zalet, co i wad. Jednak pomimo tego uważamy, że jest to tytuł zdecydowanie wart zainteresowania.

Reklama

Diluvion przenosi nas do przyszłości, w postapokaliptyczne realia. Pokazuje nam, jak może wyglądać Ziemia za setki czy tysiące lat. Jej powierzchnia zamarzła, a ludzie, nie chcąc podzielić losu dinozaurów, przenieśli swoje życie pod powierzchnię wód. Aktualnie zamieszkują wszystko, co tylko się do tego nadawało - wraki zatopionych niegdyś statków czy miast, które zniknęły w odmętach mórz i oceanów. Scenariusz przygotowany przez Arachnid Games nie jest może szczytem kreatywności i polotu, ale potrafi zaintrygować. Początkowo fabuła nie jest może tak ciekawa, jak można by oczekiwać, ale z czasem wchodzi na wyższe obroty.

Produkcja studia Arachnid Games to mieszanka kilku gatunków. W praktyce Diluvion można nazwać połączeniem zręcznościówki z mocno uproszczoną strategią, wzbogaconym o elementy RPG i survival, a do tego z akcją osadzoną w sandboksowym uniwersum. Zabawa polega na przemierzaniu głębin oceanów, zbieraniu łupów, prowadzeniu handlu, odkrywaniu tajemnic, ulepszaniu naszego statku, rekrutowaniu załogi czy walce z napotkanymi przeciwnikami, w roli których występują przede wszystkim piraci.

Postapokaliptyczny, nieco steampunkowy świat Diluvion zdaje się być jedną z głównych zalet gry. Jednak szkoda, że twórcy nie włożyli w jego dopracowanie więcej czasu, energii i kreatywności. Cały czas brakowało nam większej liczby opisów i dialogów, które opowiedziałyby nam nieco więcej o historii tego, jak ludzie znaleźli się pod wodą, czy przedstawienia bliżej funkcjonujących tutaj frakcji bądź lokacji. Po tym, jak rozpieścił nas pod tym względem Torment: Tides of Numenera, czuliśmy się mocno niezaspokojeni eksploracją uniwersum przedstawionego w Diluvion. Natomiast mimo wszystko atmosfera, która w nim panuje, potrafi oczarować.

Podwodny świat przemierzamy w trójwymiarowej grafice, która niestety nie może robić w dzisiejszych czasach większego wrażenia. Natomiast gdy postanawiamy gdzieś zacumować, przenosimy się do prezentacji w formie dwuwymiarowej. O tej części oprawy także nie można napisać zbyt wiele dobrego (w szczególności na temat animacji postaci). Grafika z pewnością nie jest najmocniejszą stroną Diluvion i mówi głośno i wyraźnie: "jestem niskobudżetową grą". Potwierdzają to także liczne błędy techniczne.

Jednak mimo wszystko eksploracja potrafi dostarczyć w produkcji Arachnid Games całkiem przyjemnych wrażeń. To zasługa przede wszystkim klimatu, dużego obszaru gry oraz licznych miejsc do odkrycia. Autorów można pochwalić także za nieźle rozwiązany aspekt zbieractwa oraz ulepszania naszego statku. Podczas przemierzania głębin brakowało nam jedynie bardziej pomocnej mapy. Ta dostępna w Diluvion... nawet nie oznacza, gdzie się aktualnie znajdujemy. Niemile zaskoczyć potrafi także nielogiczny system autozapisu.

Mamy naprawdę mieszane uczucia względem Diluvion. Gra zaskoczyła nas pozytywnie i klimatem, i światem gry, i realizacją kilku kluczowych elementów związanych z gameplayem, ale jednocześnie zaprezentowała przestarzałą oprawę, rozliczne błędy, kiepską mapę, takiż sam system autozapisu, a do tego na dłuższą metę okazała się dość nużąca (przede wszystkim autorzy przesadzili ze zbieractwem). Pomimo tego każdy miłośnik postapokaliptycznych i podmorskich motywów powinien zastanowić się nad daniem jej szansy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy