Destroy All Humans! - recenzja

Destroy All Humans! /materiały prasowe

​To, że niektóre gry otrzymują remastery, jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Na przykład zupełnie się nie spodziewałem, że Destroy All Humans zostanie kiedyś gruntownie odświeżone.

Nie jest dla mnie żadną niespodzianką, że taka Mafia otrzyma poważny remaster. Ale Destroy All Humans? Przecież to gra, która - niczego jej nie ujmując - nie była swoim czasie jakiś przebojem. A było to dawno temu, bo w 2005 roku. Na szczęście nie ja decydowałem o tym, czy jej remaster - a raczej kompletny remake - ma powstać, bo pewnie powiedziałbym, że nie, przecież to bez sensu. A tymczasem wypadł on zaskakująco dobrze!

Nie wszyscy muszą pamiętać oryginał sprzed lat, więc słowem wstępu przypomnienie fabuły. Destroy All Humans przenosi nas do Ameryki z lat pięćdziesiątych i przedstawia wizję ataku kosmitów na ten barwny kraj. Jednak - tu niespodzianka - gracz nie wciela się w niej wcale w obrońcę, a występuje w roli napastnika. A dokładnie wchodzi w skórę ufoludka imieniem (o nazwie?) Crypto-137, którego zadaniem jest obalenie amerykańskiego rządu. Opowiedziana historia to pastisz amerykańskich filmów o ratowaniu ludzkości przed najeźdźcami z kosmosu. Zabawny, przyjemny w odbiorze i całkiem interesujący.

Reklama

Crypto-137 na drodze do celu musi pozyskiwać ludzkie DNA, by zapewnić przetrwanie swojego gatunku, a także eksterminować setki Amerykanów, wykorzystując do tego różnorodny arsenał. Nasze ofiary możemy podpalać, razić prądem czy traktować granatami. A do tego dochodzą zróżnicowane umiejętności naszego bohatera, takie jak telekineza, czytanie w myślach czy... wyrywanie mózgu. Ufolodek może także przybierać ludzką postać, by wtopić się w tłum, a do przemieszczania się wykorzystuje plecak odrzutowy oraz - a jakże - spodek. Odlotowo!

Nie wszystkie umiejętności są do naszej dyspozycji od początku. Gra posiada system rozwoju, w ramach którego odblokowujemy nowe możliwości eksterminacji przedstawicieli rasy ludzkiej. Ulepszać możemy także nasz statek, dzięki czemu z czasem zwiększa się nasza siła rażenia zarówno z lądu, jak i z powietrza. Warto dobrze przemyśleć, w które umiejętności chcemy zainwestować, bo na późniejszych etapach Destroy All Humans robi się naprawdę wymagające.

Destroy All Humans to gra, która koncentruje się przede wszystkim na eksterminacji - i pod tym względem wypada bardzo przyjemnie i emocjonująco. Autorzy od czasu do czasu przeplatają strzelanie etapami skradankowymi, które wypadają nieco gorzej, ale dobrze, że są. Nie brakuje także zadań pobocznych, ale te są już zdecydowanie słabsze, przede wszystkim dlatego, że bardzo powtarzalne.

Jednak w Destroy All Humans gra się także dla fabuły, ogólnej atmosfery oraz - na równi z przyjemnością płynącą z eksterminacji - dla humoru. Całość została po brzegi wypchana naprawdę zabawnymi żartami, sytuacjami i gagami. Oczywiście musiały się wśród nich pojawić najróżniejsze dowcipy na tle politycznym (przypomnijmy, że historia rozgrywa się w okresie zimnej wojny, w którym to napięcia między USA a Blokiem Wschodnim dochodziły do górnej części skali).

Studio Black Forest Games, odpowiedzialne za remake, musiało włożyć sporo pracy w to, aby Destroy All Humans nie tylko wyglądało aktualnie, ale również aby grało się w nie tak, jak w dzisiejsze strzelanki. Efekt jest świetny. Gra wygląda jak współczesna produkcja - posiada płynnie animowane modele postaci, bogate w szczegóły otoczenie czy efekty (wybuchy etc.) na bardzo wysokim poziomie. Sterowanie oraz interfejs także zostały przerobione tak, że Destroy All Humans można by spokojnie uznać za nową grę, a nie za remaster shootera sprzed 15 lat.

Jeśli tylko lubicie nie do końca poważne (no dobra, bardzo niepoważne) historie, swobodne strzelanie niemal bez ograniczeń i żarty ze wszystkiego, co się rusza, koniecznie zwróćcie uwagę na Destroy All Humans. Pod warunkiem, że wystarczy wam porządny single player na około dziesięć godzin, bo gra nie została wyposażona w tryb multiplayer. Jednak według mnie i tak warto, szczególnie za tę cenę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy