Crayola Scoot - recenzja
O seriach Tony Hawk i Skate raczej należy zapomnieć. A co powiecie na grę, w której można poszaleć na deskorolce? Crayola Scoot zaprasza do kolorowej zabawy... choć głównie dzieci.
Nie należy się w związku z powyższym spodziewać kompleksowej rozgrywki i wymagającej mechaniki. Crayola Scoot to dość prosta zręcznościówka, w której jeździmy na deskorolce i malujemy świat na różne kolory. To główne zadanie gracza, który jednak musi się skupić na wykonywaniu rozmaitych ewolucji. To bowiem one pozwalają nam robić kleksy z farby. A im bardziej widowiskowo jeździmy, tym większe robimy kleksy. Proste? Proste.
System trików nie należy do wybitnych, ale też nie można powiedzieć, że jest słaby. Pozwala na wystarczająco wiele, abyśmy mogli poczuć satysfakcję z wykonywanych ewolucji, a jednocześnie nie wymaga od nas zbyt dużo czasu i zaangażowania. Widać, że to gra stworzona z myślą o młodszych odbiorcach, ale to nie znaczy, że ci starsi nie będą w stanie czerpać z niej frajdy. Ja czerpałem. Jednak dość szybko dobiłem do szklanego sufitu. Tak naprawdę po tym, jak opanowałem podstawy, nie byłem już w stanie zbyt wiele się nauczyć.
Autorzy stworzyli też dość dziwny system progresji. Choć gra opiera się wyłącznie na jeżdżeniu, wykonywaniu ewolucji i malowaniu świata, jest w niej wystarczająco dużo aktywności. Ale to, że nasza postać zdobywa doświadczenie niezależnie od tego, czy wygrywa, czy przegrywa, powoduje, że trudno potraktować wyzwanie poważnie. W gruncie rzeczy można przejść Crayola Scoot, farmiąc cały czas na tych samych planszach, a pomijając zupełnie pozostałe. I tym samym ukończyć grę (pokonać wszystkich bossów czy kupić wszystko, co ma do zaoferowania wewnętrzny sklep), nie zapoznając się ze sporą jej częścią.
Choć hulajnogi podobają się dzieciom, trzeba przyznać, że nie nadają się najlepiej do jazdy wyczynowej. Poprzez swoją konstrukcję mają o wiele więcej ograniczeń niż deskorolki, a sposób, w jaki postacie się na nich poruszają, jest raczej dziwny. Crayola Scoot nie ma się też czym popisać pod względem graficznym. Gra wygląda tak, jakby była tworzona przede wszystkim z myślą o Switchu (kto wie, być może tak właśnie było?). Dzieciom nie będzie to przeszkadzało, ale dorosłym już tak. Młodsi odbiorcy docenią prawdopodobnie barwną kolorystykę i płynne animacje.
Crayola Scoot to zręcznościówka stworzona głównie z myślą o młodszych graczach i ci mogą się przy niej naprawdę dobrze bawić. Gdy oceniam ją jako dorosły, myśląc o tym, że może ona trafić w ręce innego dorosłego, ciśnie mi się na usta tylko jedno słowo: "przeciętniak". Ale przecież to jest gra dla dzieci, dlatego też dodaję do oceny jedno oczko.