Call of Duty: WWII - Shadow War - recenzja DLC

​Doczekaliśmy się ostatniego DLC do Call of Duty: WWII. Black Ops 4 zapowiedziany, zaczęła się beta Blackout, a Sledgehammer Games po raz kolejny wraca z dodatkiem, który zbiera społeczność w jednym miejscu i pozwala na chwilę przypomnieć sobie cały ten rok spędzony w klimatach drugiej wojny światowej.

W kwestii zawartości DLC nie zmieniło się nic. Podobnie jak większość dodatków do Call of Duty, Shadow War zawiera trzy nowe mapy do trybu multiplayer, nową mapę do trybu wojny oraz scenariusz dla fanów zombie.

Dostaliśmy chyba jedno z najbardziej różnorodnych DLC do WWII. Widać to zarówno po diametralnej zmianie klimatu w zombie, jak i mapach, które zabierają nas w trzy różne światy. Pierwsza z nich to Airship, tajna baza sterowców w środku Alp. Zimowa lokacja przeplata spore, otwarte przestrzenie, gdzie przyda się celny karabin, z tymi ciaśniejszymi miejscami, idealnymi dla fanów SMG. Gdyby tego było mało, nad sporą częścią mapy krąży tytułowy statek powietrzny, zeppelin, który szybko staje się idealnym punktem obserwacyjnym.

Reklama

Airship najlepiej sprawdzał się w trybie hardpoint. Punkty zostały rozplanowane na tyle dobrze, że rotacja pomiędzy nimi sprawiała sporo frajdy. Zeppelin momentami staje się niemalże dodatkowym punktem, kiedy gracze zabijają się o kontrolę nad górną częścią mapy.

Z zimnych alp przenosimy się do kopalni Algierii. Excavation to kolejna, ciekawa lokacja, której najmocniejszą stroną jest ukształtowanie terenu. Tutaj większosć akcji dzieje się na otwartej przestrzeni. Dwa, wąskie przejścia po bokach i jedna kopalnia na samym środku mapy, gdzie w dominacji znajduje się punkt B.

Chociaż na początku Excavation wygląda na zwykłą, tradycyjną lokację z trzema równoległymi liniami, liczne skały i małe wzgórza z czasem zaczynają mieszać. Frajdę będą mieli snajperzy, szukając pomiędzy kamieniami takiego kąta, który pozwoli obserwować przeciwników wybiegających ze swojego miejsca odradzania.  Excavation miejscami przypomina Egypt z drugiego DLC, ale kopalnia dodaje jej odrobiny oryginalności i sprawdza się jako dobry środek mapy, gdzie wejście wiąże się ze sporym ryzykiem.

Chancellery, ostatnia z klasycznych map dodanych do multiplayera, jest zdecydowanie tą najmniej ekscytującą nowością. Już sam opis, mówiący o ambasadzie we Francji, zapowiada obrazki, które widzieliśmy już w wielu grach z drugiej wojny światowej i tak faktycznie jest. Budynek to standardowe trzy linie z dużym dziedzińcem na środku. Dominują walki na krótki dystans, w wąskich korytarzach ciężko znaleźć miejsce, żeby wcisnąć karabin snajperski.

Oprócz trzech zwykłych map, tryb wieloosobowy został również wzmogacony o Operation Arcane. Ostatnia wojna odbywa się w środku wielkiego bunkra ukrytego w austriackich górach. Sledgehammer zgrabnie bawi się koncepcją tajemniczych broni, jakie mieli posiadać Niemcy podczas drugiej wojny światowej, dając nam dostęp do przedmiotów, o których nie śniliśmy strzelając z BAR-a czy STG.

Chociaż dalej mamy do czynienia z tymi samymi, oklepanymi już celami do realizowania, od podkladania bomb do eskortowania czołgu, sceneria nowej operacji robi robotę. Sledgehammer postanowiło podjąć odrobinę ryzyka w ostatnim DLC, odbiegając od obranych wcześniej standardów, i można śmiało powiedzieć, że wyszło im to na dobre.

Równie solidnie wypadł nowy scenariusz do zombie, Mroźny Świt. Wchodzimy w klimat tanich horrorów i przerażającego Thule na swoim Tronie Śmierci. Po eksperymentach w poprzednim DLC i uproszczonym trybie zombie, Sledgehammer postanowiło powrócić do starego, sprawdzonego schematu. Tona Easter Eggów, mroczny klimat i wąskie, ciemne korytarze odkrywające kolejne sekrety tajemniczego Thule. Fani zombie mają co robić. Czeka na nich nowy fragment fabuły, mnóstwo strzelania i potężnych bossów, oraz zakończenie całego roku zombie od Sledgehammer.

Shadow War może śmiało konkurować z poprzednim DLC o miano tego najlepszego. Dostaliśmy kilka ciekawych eksperymentów, różnorodne mapy i scenariusz do zombie, który powinien zadowolić weteranów tego trybu. Czwartym dodatek zamyka cały rok Call of Duty. Jeżeli wciąż gracie w WWII i macie ochotę na odrobinę rozrywki w oczekiwaniu na Black Opsa 4, nadeszło kolejne DLC warte swojej ceny.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty: WWII
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy