Call of Duty: Black Ops III - wojna (nie)dalekiej przyszłości

Jeśli listopad, to Święto Zmarłych, Święto Niepodległości... i premiera nowej odsłony Call of Duty!

Tradycji stało się zadość i Activision także w tym roku wydało kolejną grę z serii Call of Duty. Tym razem do sklepów trafiło Call of Duty: Black Ops III, które przenosi nas do dość odległej przyszłości. Akcja gry toczy się bowiem w latach sześćdziesiątych bieżącego wieku. To czasy, w których na polu walki rządzi technologia - nowatorskie gadżety, cyberwszczepy, implanty czy roboty bojowe.

To konwencja, którą w dalszym ciągu możemy nazwać science-fiction, choć niewątpliwe, że o tym, co oglądamy na ekranie w nowym Call of Duty, niedługo będziemy słuchać w wiadomościach.

Reklama

Wojenne science-fiction bliżej niż myślisz

W kampanii dla pojedynczego gracza w Call of Duty: Black Ops III możemy wcielić się - po raz pierwszy w historii serii - zarówno w mężczyznę, jak i w kobietę. Główny bohater (bądź bohaterka) to superżołnierz, który zostaje przygotowany do walki poprzez wszczepienie cybernetycznych modyfikacji, usprawniających w równym stopniu jego ciało i umysł. Scenariusz w dużym stopniu został poświęcony takim zagadnieniom, jak nieetyczne eksperymenty na ludziach, kontrolowanie społeczeństwa czy rozwój algorytmów sztucznej inteligencji. To bardziej ambitne i filozoficzne podejście do sprawy niż to, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich częściach serii.

Historia miewa swoje lepsze i gorsze momenty, ale ogólnie należy ją uznać za całkiem sprawnie napisaną, intrygującą i dającą do myślenia. Poza tym została ona znakomicie wyreżyserowana. Treyarch po raz kolejny wykorzystało w pełni potencjał przerywników filmowych i oskryptowanych fragmentów. Kampania imponuje rozmachem, której pozazdrościć może jej niejedna hollywoodzka produkcja.

Jak impreza, to Call of Duty?

Jeśli natomiast idzie o rozgrywkę, to mamy wrażenie, że Call of Duty: Black Ops III stoi w tym samym miejscu, w którym stała poprzedniczka. Co prawda twórcy starali się wnieść do nowej odsłony powiew świeżości, chociażby wprowadzając hub, który odwiedzamy pomiędzy misjami, czy podzielony na trzy ścieżki system rozwoju (pozwala nam na zdobywanie nowych umiejętności bojowych czy bardziej subtelnych, związanych np. z hakowaniem), ale to nie wystarczyło, abyśmy odczuli, że to naprawdę coś nowego, a nie tylko podrasowana koncepcja, z którą stykamy się już od lat. Ponadto w dalszym ciągu nie poprawiono elementów, na które gracze narzekają już od dłuższego czasu, takich jak sztuczna inteligencja przeciwników.

Kolejny problem kampanii singlowej w Call of Duty: Black Ops III polega na jej sztucznym wydłużeniu. Treyarch zdecydowało się uciąć wszelkie komentarze typu: "COD jest za krótki!", przedłużając czas zabawy około dwukrotnie. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że dokonało tego, wprowadzając drugą kampanię, która powstała poprzez przerobienie tej pierwszej (na przykład wprowadzono w niej zombie w roli naszego wroga), oraz wypychając grę dużą liczbą powtarzalnych strzelanin. Nie tędy droga!

Natomiast sporym plusem kampanii jest opcja przechodzenia jej we dwójkę przy jednej konsoli, na podzielonym ekranie. W takiej konfiguracji znacznie łatwiej się "wkręcić". A ponadto Treyarch zawarło w Call of Duty: Black Ops III tryb Zombie, w którym nawet czwórka graczy może zabawić się w odpieranie ataków umarlaków na Stany Zjednoczone. Wciągające!

Można by powiedzieć, że im więcej graczy, tym rozgrywka w Call of Duty: Black Ops III staje się lepsza. Kampania przechodzona solo jest co najwyżej dobra, we dwójkę bawi znacznie bardziej, tryb Zombie przy czterech osobach to już naprawdę przyjemna jatka, a multiplayer... no cóż, multiplayer to od dawna danie główne w Call of Duty i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Opcja wieloosobowa opracowana przez Treyarch sprawuje się znakomicie.

Multi ponad wszystko

W multiplayerze znajdujemy zaprojektowane z rozmachem i dobrze pomyślane plansze, na których możemy czerpać maksimum radości z możliwości biegania po ścianach, korzystania z dopalaczy czy robienia użytku ze zdolności specjalnych. W Call of Duty: Black Ops III pojawiło w się w sumie dziewięć klas postaci (zwanych specjalistami), spośród których każda posiada po dwie charakterystyczne zdolności lub nietypowe typy broni. Nie wszystkie z nich są dostępne od razu. Zanim je odblokujemy i przetestujemy w akcji, minie naprawdę sporo czasu. W ogóle multiplayer zapewnia - jak zwykle w Call of Duty zresztą - dziesiątki, a nawet setki godzin emocjonującej zabawy.

Call of Duty: Black Ops III wygląda absolutnie znakomicie. Nie ma się co dziwić, że Treyarch zdecydowało się wyciąć kampanię dla pojedynczego gracza z wersji na Xboksa 360 i PlayStation 3, bowiem stare konsole mogłyby mieć niemały problem z "uciągnięciem" tego. Zarówno wizja artystyczna, jak i jej realizacja od strony technicznej są tutaj na iście next-genowym poziomie. Cieszy także zaangażowanie do prac nad grą takich gwiazd, jak Jeff Goldblum, Christopher Meloni czy Katee Sackhoff, które użyczyły zarówno swoich twarzy, jak i głosów. Świetnie wypada w nowym Call of Duty ścieżka dźwiękowa, która pasuje jak ulał do futurystycznej, w gruncie rzeczy niezbyt wesołej atmosfery.

Podsumowanie

Nie można wystawić Call of Duty: Black Ops III jednej noty. Kampania dla pojedynczego gracza wypada bowiem dobrze (której nie uświadczycie, jeśli zamierzacie kupić wersję na Xboksa 360 albo PlayStation 3), kooperacja (w tym tryb Zombie) bardzo dobrze, a multiplayer - świetnie. A zatem poniższa ocena to sprawiedliwa średnia dla tych trzech elementów. Jeśli liczy się dla was tylko kampania solo, odejmijcie od niej jeden punkt, a jeżeli gracie w Call of Duty tylko w multi, to śmiało dodajcie jedno oczko.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty: Black Ops III
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy