Bus Simulator 16 - recenzja

Bus Simulator 16 miał szansę zainteresować wąskie grono graczy...

... ale chyba nawet najbardziej zagorzali miłośnicy komunikacji miejskiej, którzy za dzieciaka marzyli o przewożeniu ludzi od przystanku do przystanku, odrzucą produkcję Astragon Entertainment już po pierwszych piętnastu minutach i będą marzyć dalej o autobusowym symulatorze idealnym. Bus Simulator 16 nie jest ani prostą i przyjemną zręcznościówką, ani skomplikowanym tworem, ukazującym w szczegółach pracę zawodowego kierowcy. Jest paskudnym tworem, wyglądającym na dzieło średnio uzdolnionej grupki gimnazjalistów. No, ale przejdźmy do szczegółów...

Reklama

Astragon Entertainment pomyślało o różnych aspektach pracy kierowcy autobusu. Musimy nie tylko prowadzić pojazd i otwierać drzwi na przystankach, ale także pamiętać o włączeniu świateł czy opuszczeniu rampy dla osób dla wózkach inwalidzkich. Ponadto zajmujemy się sprzedawaniem biletów, w tym sprawnym wyliczaniem reszty. To fajne ujęcie tematu, choć niewiele dalej musimy szukać, aby przekonać się, że lista wad Bus Simulatora 16 jest o wiele dłuższa niż zalet...

Zacznijmy od modelu jazdy, który ogranicza się do tego, że autobus porusza się... i tyle. Nie ma mowy o jakimkolwiek odczuciu, że kierujemy dużym pojazdem. Wrażenia są takie, jakbyśmy poruszali się wielkim kartonem na kółkach. Nie czuć zakrętów, nie czuć przyśpieszania, nie czuć hamowania, nie ma mowy o wybojach czy szarpnięciach. Jeśli prawdziwe autobusy poruszałyby się tak sprawnie, jak te w Bus Simulatorze 16, to ich kierowcy prawdopodobnie nie potrzebowaliby prawa jazdy na odrębną kategorię, bo wystarczyłaby B.

W Bus Simulatorze 16 poruszamy się po fikcyjnym miasteczku Sunny Springs. Jest ono tak brzydkie, że nawet w konkurencji z lokacjami z gier z lat dziewięćdziesiątych nie miałoby czego szukać. Z czasem odblokowujemy kolejne dzielnice Sunny Springs, ale nie ma to żadnego znaczenia, gdyż wszystkie z nich wyglądają prawie tak samo. Podobnie jak modele samochodów - ciągle oglądamy na ulicach bliźniaczo podobne pojazdy.

Ponadto ruch uliczny zachowuje się beznadziejnie. Autorzy starali się, aby był jak najbardziej realistyczny - pomyśleli o zatorach, korkach czy jeżdżącej na sygnale policji - ale na staraniach się skończyło. Sztuczna inteligencja często działa fatalnie, powodując, że kierowcy i piesi zachowują się całkowicie inaczej niż w rzeczywistości. Ci pierwsi potrafią na przykład hamować całkowicie bez powodu, a ci drudzy wyskakiwać nam przed koła niczym samobójcy. To wszystko sprawia, że człon "symulator" w nazwie gry okazuje się być zwykłym oszustwem.

Jak już wspomnieliśmy, Bus Simulator 16 jest grą brzydką. A nawet bardzo brzydką. Jednak to nie koniec problemów po stronie technicznej. Otóż Astragon Entertainment zawiodło na całej linii w kwestii optymalizacji. Gra ładuje się bardzo długo, a pomimo tego już podczas zabawy tekstury doczytują się na naszych oczach. Choć Bus Simulator 16 wygląda jak produkcja sprzed dwóch dekad, to nie potrafi działać do końca płynnie. Wyobrażacie sobie, że na średniej klasy pececie musieliśmy drastycznie ograniczyć jakość grafiki ("jaką jakość?!" - można by spytać), aby móc się cieszyć satysfakcjonującą liczbą klatek na sekundę? Jeśli chodzi o oprawę produkcji Astragon Entertainment, to tylko udźwiękowienie jest w niej akceptowalne.

Bus Simulator 16 prawie nie ma zalet. Tematyka może przykuje uwagę wąskiego grona graczy, ale ostrzegamy - naprawdę szkoda na tę produkcję jakichkolwiek pieniędzy. Ba, nie chcielibyśmy jej otrzymać nawet za darmo. Każda minuta spędzona za kierownicą autobusu w tym "gniocie" to czas całkowicie stracony...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama