Moda na drugą wojnę światową w grach wideo ewidentnie powraca. Kolejnym na to dowodem jest premiera Blitzkrieg 3.
Sniper Elite 4, Steel Division: Normandy 44, Call of Duty: World War II - to tylko najgłośniejsze spośród gier z akcją osadzoną w realiach drugiej wojny światowej, które albo wyszły, albo wyjdą w tym roku. W gronie tym znalazł się jeszcze Blitzkrieg 3, czyli kontynuacja znanej serii strategii czasu rzeczywistego. Od premiery jej poprzedniej części minęły trzy lata. Czy ten okres wystarczył zespołowi Nival na opracowanie w pełni satysfakcjonującego RTS-a?
Na pewno wystarczył na wprowadzenie kilku oryginalnych pomysłów, które sprawiają, że Blitzkrieg 3 to produkcja naprawdę świeża. Co prawda część graczy (tych preferujących raczej konserwatywne koncepcje RTS-ów) będzie narzekać, że zbyt wiele się zmieniło, ale ci pozostali powinni docenić przynajmniej część spośród zaproponowanych rozwiązań. Rewolucja w tym przypadku przyniosła naprawdę ciekawy efekt.
Blitzkrieg 3 - jako się rzekło - przenosi nas do okresu drugiej wojny światowej i pozwala pokierować wojskami zarówno Aliantów, Nazistów, jak i Sowietów. Zabawę możemy zacząć od przejścia przez samouczek, ale nie musimy. Niezależnie od tego, czy graliście w poprzednie odsłony serii, czy nie, zdecydowanie sugerujemy tutoriala nie pomijać. Autorów wypada nam natomiast zganić za jego zawartość. Spodziewaliśmy się, że zostaniemy znacznie sprawniej i głębiej wprowadzeni w meandry rozgrywki. Samouczek w Blitzkrieg 3 nie pokazuje wszystkiego i po jego ukończeniu wciąż musimy się sporo domyślać.
Nival dla pojedynczego gracza przygotowało trzy kampanie, w których możemy wcielić się w dowódcę alianckiego, nazistowskiego oraz radzieckiego. Podczas każdej z nich sami decydujemy, w których bitwach chcemy wziąć udział czy w jakiej kolejności. Zaprojektowane przez twórców misje okazują się ciekawe, posiadają także pożądane w tego typu grach zwroty akcji i punkty kulminacyjne.
Niestety, z drugiej strony - brakuje im różnorodności (różnice między poszczególnymi nacjami są niewielkie) i większego pola do popisu dla strategów. Także zasady zabawy zostały uproszczone względem poprzedniczek. W Blitzkrieg 3 zrezygnowano z morale wojsk, z uzupełniania amunicji czy z naprawiania jednostek. Wprowadzono z kolei system kart, które zdobywamy wraz z postępami w rozgrywce. Każda z nich to konkretna jednostka - pospolita, rzadka bądź unikalna. To akurat udana innowacja.
Dobrze, czas na prawdziwą bombę. Blitzkrieg 3 wprowadza coś, czego jeszcze w historii gier wideo chyba nie było. Chodzi o sieć neuronową o nazwie Borys. To sztuczna inteligencja, która doczekała się osobnego trybu rozgrywki. Inteligencja, która zaczyna od zera, ale z czasem uczy się naszego stylu rozgrywki, naszych zachowań, nawyków... aby później coraz bardziej bezwzględnie wykorzystywać wszelkie błędy i potknięcia. To niesamowite, ale Borys naprawdę staje się coraz lepszy i wymaga od nas coraz więcej. Jednak koniec końców i tak nas załatwi. Brawo, Nival!
Nie da się ukryć, że twórcy Blitzkrieg 3 bardziej niż na kampanie dla pojedynczego gracza postawili na multiplayer. Tutaj wykorzystali rozwiązania typowe dla mobilnych produkcji, takich jak Clash of Clans. Rzecz polega na tym, że każdy gracz buduje swoją bazę, ulepsza i dozbraja. Wszystkie powstałe bazy można atakować. Jeśli w tym czasie jej właściciel jest online, może osobiście pokierować obroną, a jeśli nie, robi to za niego sztuczna inteligencja. Nie jest to rewolucyjna koncepcja (w grach mobilnych jest dość powszechna), ale zdecydowanie warto pochwalić autorów za odwagę oraz za to, że naprawdę udanie ją zrealizowali. Multiplayer w Blitzkrieg 3 może dostarczyć wielu godzin zabawy, polegającej na rozbudowie baz, ich atakowaniu oraz bronieniu.
Jeśli mowa o grafice, Blitzkrieg 3 pozostawiło nas z mieszanymi odczuciami. Czasem oglądamy tutaj naprawdę szczegółowo odwzorowane modele jednostek czy całkiem widowiskowe efekty specjalne, a kiedy indziej głowimy się nad tym, jak można było umieścić w grze tak rozmyte tekstury. Tym niemniej ogólny odbiór jest pozytywny. Kiepsko wypada interfejs - i nie chodzi nam tutaj o to, jak on działa czy jak zaplanowano poszczególne funkcje, tylko o sposób, w jaki to wszystko zaprezentowano.
Blitzkrieg 3 przedstawia kilka ciekawych pomysłów (w tym kapitalnie zrealizowaną sztuczną inteligencję o nazwie Borys), które równoważy niestety paroma wadami. Gdyby nie one, moglibyśmy mówić o bardzo udanej produkcji. A tak pozostaje niedosyt. No i trzeba wyraźnie zaznaczyć, że Blitzkrieg 3 to propozycja przede wszystkim dla graczy multiplayerowych.