Beyond Good & Evil 20th Anniversary Edition – recenzja. Remaster stworzony z sercem

Co prawda, marzyliśmy o Beyond Good & Evil 2, a Ubisoft dostarczył nam "jedynie" remaster pierwszej części, ale na bezrybiu i rak ryba, prawda? Tym bardziej że to wyjątkowo okazały rak!

Beyond Good & Evil to jedna z najdziwniejszych historii w świecie gier wideo. 11 listopada 2003 roku ukazuje się pierwsza część. Nie sprzedaje się najlepiej. Wydaje się, że zrobiła klapę. Jednak z każdym rokiem liczba jej sympatyków zdaje się rosnąć. W końcu zyskuje status wręcz kultowej. Fani zaczynają domagać się kontynuacji. Ubisoft podejmuje decyzję: robimy ją! No i robią. Od siedemnastu lat. To najdłużej powstająca gra wideo od zarania branży. Przebiła nawet wieloletniego króla opóźnień - Duke Nukem Forever.

Ubisoft utrzymuje, że prace nad Beyond Good & Evil 2 trwają, ale nie podaje żadnych szczegółów. Ale na osłodę serwuje nam - na dwudziestą rocznicę premiery - remaster pierwszej części, zatytułowany Beyond Good & Evil 20th Anniversary Edition. Początkowo miałem obawy, że to zwykły zapychacz kalendarza wydawniczego i skok na kasę nostalgicznych graczy. Na szczęście nic z tych rzeczy.
Gwoli przypomnienia, fabuła Beyond Good & Evil skupia się na Jade, młodej fotoreporterce, która prowadzi sierociniec ze swoim wujkiem, antropomorficznym świniakiem Pey'jem. Ich życie zostaje zakłócone, gdy placówka zostaje zaatakowana przez obcą rasę Domz. Aby zdobyć fundusze na naprawy, Jade podejmuje się pracy dla grupy rebeliantów IRIS, którzy próbują odkryć prawdę stojącą za konspiracją Domz oraz ich rzekomymi obrońcami, oddziałami Alpha Section. Jade, wspierana przez Pey'ja oraz byłego żołnierza Double H, infiltruje różne obszary, zbiera dowody i walczy z przeciwnikami.

Reklama

Trzeba po latach przyznać, że to jedna z najciekawszych opowieści, z jakimi zetknęliśmy się w grach wideo. A do tego skłania do przemyśleń na temat moralności i etyki. Nie brakuje też niespodzianek i wzruszeń. Wciąga także eksploracja świata gry. Planeta Hyllis jest bogata w detale i sekrety do odkrycia. Gdziekolwiek się nie udamy, czeka na nas coś interesującego.

W rozgrywce Beyond Good & Evil łączy bardzo umiejętnie różne mechaniki. Podczas zabawy eksplorujemy półotwarty świat, wykonujemy zadania (zarówno fabularne, jak i opcjonalne), wykonujemy zdjęcia otaczającej nas przyrody, walczymy z wrogami, a także rozwiązujemy łamigłówki. Wszystko, co robimy, ma ścisły związek z fabułą, dzięki czemu całość jest nie tylko różnorodna i wciągająca, ale także spójna.

Co czeka na nas w Beyond Good & Evil 20th Anniversary Edition? Edycja rocznicowa to przede wszystkim odświeżona grafika - wygląda wyraźnie lepiej niż w oryginalne, a do tego działa w rozdzielczości 4K i w 60 klatkach na sekundę. Chociaż niektóre elementy, jak tekstury, mogłyby wyglądać lepiej, ogólny efekt jest bardzo dobry. Zremasterowano także ścieżkę dźwiękową, która brzmi dzięki temu tak samo wspaniale, jak ją zapamiętaliśmy.

Poprawiono także sterowanie. Przycisk interakcji został przeniesiony, a uniki wykonuje się bardzo intuicyjnie. Miejscami ruchy postaci są niezbyt precyzyjne, a praca kamery od czasu do czasu szwankuje, ale spokojnie można przymknąć na to oko. Generalnie remaster sprawia wrażanie całkiem nowoczesnej gry.

A na tym nie koniec. Autorzy remastera przygotowali także sporo dodatkowych materiałów: nowe stroje dla głównych bohaterów, tryb speedrun (gracze mogą teraz ścigać się z czasem i walczyć o jak najlepszy wynik), nowe przedmioty kolekcjonerskie, a także galerię grafik koncepcyjnych i materiały zza kulis. Widać, że to remaster stworzony z sercem.

Beyond Good & Evil 20th Anniversary Edition to nic stworzonego na siłę ani skok na kasę. Przeciwnie, to zarówno bardzo dobry remaster, jak i hołd oddany oryginalnej (miejmy nadzieję, że nie ostatniej) grze. Miłośnicy "jedynki" powinni czerpać mnóstwo przyjemności z ponownego przeżycia przygody Jade, ale zachęcam do zabawy także wszystkich nowicjuszy, którzy cenią oryginalne produkcje - i w fabule, i w rozgrywce, i w oprawie. Teraz pozostaje tylko czekać na sequel. Ubisofcie, słyszysz?!

PS. Poniższa ocena dotyczy wyłącznie remastera. Gdybyśmy mieli dziś ocenić samą grę, wystawilibyśmy jej bez zawahania 9/10. Spychając nostalgię na bok.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ubisoft
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama