Battlefleet Gothic: Armada 2 - recenzja

Battlefleet Gothic: Armada 2 /materiały prasowe

​Battlefleet Gothic: Armada 2 jest prawdopodobnie spełnieniem marzeń wszystkich miłośników uniwersum Warhammera 40,000. Każdy, kto się do nich zalicza, powinien sięgnąć po tę grę bez zawahania.

Już wydany w 2016 roku Battlefleet Gothic: Armada okazał się bardzo dobrym kosmicznym RTS-em, ale w wydanym niedawno sequelu prawie wszystko wypada lepiej. Przypomnijmy, że mówimy tutaj o adaptacji stołowej gry bitewnej, ukazującej spektakularny konflikt z udziałem dwunastu frakcji. W Battlefleet Gothic: Armada 2 pokazano go w sposób, który powinien zachwycić każdego miłośnika tego uniwersum. Co więcej, nieważne, czy nastawiamy się na wciągającą kampanię dla pojedynczego gracza, czy na emocjonujący multiplayer. Znalazło się tutaj bowiem miejsce zarówno dla tej pierwszej, jak i dla tego drugiego.

Reklama

Jeśli o kampaniach mowa, to w Battlefleet Gothic: Armada 2 znalazło się miejsce aż dla trzech. Autorzy w jednym ze zwiastunów pochwalili się, że ich ukończenie powinno zająć... przeszło sto godzin. Oczywiście ostateczny czas rozgrywki zależy od kilku czynników (między innymi od naszych umiejętności), ale na pewno możecie się nastawiać na kilkadziesiąt godzin. Kampanie są rzeczywiście bardzo rozbudowane, a do tego niezwykle różnorodne. Choć cały czas spędzamy na rozgrywaniu bitew z udziałem okrętów, na nudę nie sposób narzekać. Tym bardziej, że w grze umieszczono wspomniane dwanaście frakcji znanych ze stołowego oryginału (to kilka frakcji ludzkich, Tau, Eldarowie, Orkowie, Tyranidzi i Nekroni), a każda z nich dysponuje odmiennymi maszynami, umiejętnościami i sposobami prowadzenia walk.

Autorzy postawili na nietypową konstrukcję kampanii. Nie ma w Battlefleet Gothic: Armada 2 podziału na misje - zamiast tego trafiamy na ciągle poszerzającą się mapę strategiczną, na której dokonujemy kolejnych podbojów. A w międzyczasie pilnujemy ekonomii (ten aspekt został w dużym stopniu uproszczony, co było według nas dobrym posunięciem) oraz budujemy kolejne stocznie, które pozwalają nam na rozwój kosmicznej floty. Całość potrafi stanowić nie lada wyzwanie - wrogowie nękają nas co i rusz, a my musimy przenosić posiadane okręty pomiędzy poszczególnymi miejscami, starając się możliwie jak najsprawniej reagować na zagrożenia. To nam się spodobało. Z kolei przyczepić się musimy do tego, że przemieszczanie się po planszy potrafi być żmudne, a wyszukiwanie poszczególnych planet nie zostało należycie ułatwione. A z czasem - w miarę rozwoju naszego imperium - sytuacja robi się coraz gorsza.

Kosmiczne starcia, w których bierzemy udział, zostały przedstawione za pomocą trójwymiarowej grafiki, ale okręty przemieszczamy tylko po jednej płaszczyźnie. Takie podejście nie każdemu przypadnie do gustu, ale z pewnością ułatwia ono zarządzanie jednostkami i czyni starcia bardziej zwartymi. A jednocześnie nie ujmuje rozgrywce taktycznego charakteru. Wachlarz wszelkiego rodzaju forteli i sztuczek jest tutaj naprawdę szeroki. Jeszcze szerszy niż można by oczekiwać ze względu na mieszczące się na planszach kryjówki czy anomalie. Battlefleet Gothic: Armada 2 to kawał dobrego taktycznego RTS-a.

Prawdopodobnie docenicie to jeszcze bardziej podczas rozgrywki sieciowej, w ramach której możemy toczyć potyczki jeden na jednego albo dwóch na dwóch. Multiplayer w Battlefleet Gothic: Armada 2 stał się przystępniejszy i bardziej wyrównany dzięki rezygnacji z personalizacji okrętów na rzecz wprowadzenia gotowych jednostek, przystosowanych do walk w różnych warunkach. Nie musicie się obawiać, że na początku będziecie obrywać od większości przeciwników tylko dlatego, że ci spędzili dziesiątki godzin na ulepszaniu swojej floty. Na koniec ciekawostka - kampanie w Battlefleet Gothic: Armada 2 można przejść także w kooperacji.

Oprawa audiowizualna Battlefleet Gothic: Armada 2 jest - krótko rzecz ujmując - wzorowa. Jeśli obawiliście się, że kilkadziesiąt godzin spędzonych w przestrzeni kosmicznej będzie nużyć oko - nic z tych rzeczy. W tle oglądamy różnokolorowe mgławice i gęste gwiazdozbiory, a na pierwszym planie zróżnicowane i dopieszczone w szczegółach okręty, które jeszcze ładniej wyglądają, rzecz jasna, podczas starć. Z kolei z głośników (bądź słuchawek) do naszych uszu dobiegają do odgłosy i muzyka perfekcyjnie pasujące do uniwersum Warhammera 40,000. Ścieżka dźwiękowa doskonale buduje klimat.

Battlefleet Gothic: Armada 2 to bardzo dobry RTS, który powinien zainteresować absolutnie każdego miłośnika tego uniwersum, a w szczególności planszowego pierwowzoru. Może być chwilami nieco żmudny, ale ma tak wiele zalet i jest tak dopracowany, że można mu ten jeden mankament wybaczyć. Szczególnie, że mówimy tutaj o strategii o mocno taktycznym charakterze, a nie o zręcznościowym "erteesie".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama