Atone: Heart of the Elder Tree - recenzja. Świat nordyckich mitów, jakiego nie znamy

Atone: Heart of the Elder Tree to gra logiczno-rytmiczna, osadzona w świecie nordyckich mitów, od której nie potrafiłem się oderwać.

Atone: Heart of the Elder Tree opowiada historię inspirowaną drzewem życia Yggdrasill. Głównym celem gracza jest dotarcie do opuszczonego przez bogów Midgardu. Niegdyś miejsce tętniące życiem, obecnie przypomina pustkowie. Kryje się w nim jednak sposób na uratowanie tytułowego świętego drzewa. Przed tym niełatwym zadaniem staje Estra, córka przywódcy ludzkości, który zaraz na samym początku gry dokonuje żywota.

Podczas trwającej kilka godzin wyprawy dowiadujemy się więcej zarówno na temat głównej bohaterki, jak i o genezie ciemności, która wdarła się do naszego świata i zagroziła tytułowemu drzewu. Sporo miejsca w fabule poświęcono takim tematom, jak utrata, dojrzewanie, życie, śmierć czy konsekwencje podejmowanych decyzji. To dojrzała gra, skłaniająca do refleksji. A do tego pięknie zrealizowana. Świat namalowano ręcznie i wprawiono w płynny ruch. Od efektownej, barwnej, dwuwymiarowej grafiki trudno oderwać wzrok.

Reklama

Rozgrywka w Atone: Heart of the Elder Tree składa się z kilku elementów: eksploracji, rozmów z NPC-ami, łamigłówek oraz walki. Świat został tak pięknie zaprojektowany, że samo jego przemierzanie to czysta przyjemność. Dialogi napisano porządnie i większość z nich śledziłem z uwagą, ale miejscami gra jest nieco przegadana.

Łamigłówki to mistrzostwo świata. Początkowo dosyć przystępne, z czasem coraz trudniejsze, zaczynają coraz intensywniej angażować zwoje myślowe różnego typu. Czasem sprawdzają nasze zdolności matematyczne, kiedy indziej do ich rozwiązania przydaje się zmysł humanisty. Żadnych samouczków, żadnych podpowiedzi - radźcie sobie!

Na koniec walka. Jeśli myślicie, że Atone: Heart of the Elder Tree zmusza nas do bezmyślnego naparzania w klawisze, nic bardziej mylnego. Autorzy pomyśleli, że w takiej grze, jak ta, lepiej sprawdzi się... zabawa w trafianie w rytm. I bardzo dobrze pomyśleli! Gdy zaczynamy walkę, rozpoczyna się utwór, a my musimy naciskać guziki w sposób zgodny z oznaczeniami na ekranie, dopasowany do rytmu. Coś jak w Guitar Hero, tylko w nieco uproszczonej formie i z nowoczesną muzyką (to też ciekawe).

Jakby tego wszystkiego było mało, Atone: Heart of the Elder Tree wielokrotnie stawia nas przed wyborem. Przykładowo pokonanego przeciwnika możemy zachować przy życiu albo zgładzić. Wierzcie lub nie, ale tego typu decyzje naprawdę mają wpływ na dalszy ciąg gry, w tym na jej zakończenie.

Atone: Heart of the Elder Tree to gra, której bliżej do sztuki niż do czegoś, co można by określić "kawałkiem kodu". Jej autorzy w każdym aspekcie wykazali się nie lada kunsztem i wszystkie elementy połączyli we wciągającą po uszy całość.

Wady? Jakieś są, ale niewielkie. Wspomniałem o przegadanych fragmentach. Dodałbym do tego stosunkowo krótki czas zabawy (grę da się ukończyć w pięć-sześć godzin). Ale i tak największą wadą będzie dla was brak tłumaczenia na język polski, jeśli nie znacie za dobrze angielskiego.

Zalet jest za to całe mnóstwo. Porywająca fabuła, piękny świat, świetne łamigłówki, oryginalna mechanika walki, płynna animacja, wybory mające znaczenie... Naprawdę, życzyłbym sobie jak najwięcej gier takich jak Atone: Heart of the Elder Tree.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy