Alan Wake 2 - recenzja. Kolejny kandydat do tytułu gry roku?
Nie mogłem się doczekać, bo wiedziałem, że Remedy nie robi kiepskich gier. Ale nie sądziłem, że Alan Wake 2 wypadnie AŻ TAK dobrze.
Alan Wake 2 to bezpośrednia kontynuacja pierwszej części. Głównym bohaterem sequela jest, zapewne ku waszemu zdziwieniu... Alan Wake! Przypomnijmy, że cierpiący na niemoc twórczą autor bestsellerów w pierwszej części został - po licznych perypetiach - uwięziony w mrocznym, alternatywnym wymiarze, znanym jako Mroczne Miejsce. Zgodnie z oczekiwaniami, w dwójce poznajemy jego dalsze losy.
Niespodzianką może być natomiast pojawienie się drugiej grywalnej postaci - Sagi Anderson. To agentka FBI, która prowadzi w Bright Falls (miejsce akcji obu części) śledztwo w sprawie serii tajemniczych morderstw. Wprowadzenie drugiego protagonisty to świetny zabieg, który wprowadza do opowieści sporo świeżości i daje scenarzystom szerokie pole do popisu. Alan i Sara to postacie z krwi i kości, autentyczne i dobrze napisane. Obie mają swoje własne ścieżki narracyjne, które uzupełniają się wzajemnie w sposób więcej niż satysfakcjonujący.
Fabuła to jedna z najmocniejszych stron Alan Wake 2. Jest złożona, wielowarstwowa, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, a przy okazji głęboko metaforyczna. Gra umiejętnie przeplata elementy horroru z psychologicznym thrillerem, tworząc nieustannie atmosferę napięcia i niepewności. Od pierwszej minuty aż do samego końca nie potrafiłem się od niej oderwać. W dużej mierze była to zasługa opowiadanej historii...
... a przecież Alan Wake 2 ma do zaoferowania znacznie, znacznie więcej. To nie symulator chodzenia, w którym skupiamy się na poznawaniu losów bohatera/ów, tylko gra wideo pełną gębą, ze znakomicie zrealizowanym gameplayem. Remedy znacząco rozwinęło mechanikę rozgrywki. Przede wszystkim przyjęło w pełni konwencję survival horroru. Gra wymaga od nas zarządzania ograniczonymi zasobami, takimi jak amunicja i baterie do latarki, co zmusza do strategicznego planowania i podejmowania decyzji w sytuacjach kryzysowych. Walka stała się przy okazji wolniejsza, a przeciwnicy przeciwnicy - choć mniej liczni - są teraz znacznie trudniejsi do pokonania.
Alan Wake 2 poza eksploracją oraz walką ma też silnie zaakcentowane elementy eksploracji oraz łamania głowy. Podczas śledztwa Saga może rozwiązywać różne poboczne sprawy, co prowadzi do dłuższych okresów do walki. Niektórym może się to nie spodobać, ale według mnie to świetne posunięcie, dzięki któremu możemy od czasu do czasu odsapnąć i później na nowo zaangażować się w intensywniejsze fragmenty. Poza tym, gdy nie walczymy, wciąż mamy co robić. Sama eksploracja świata gry - dzięki dobrze zaprojektowanym i szczegółowym lokacjom - jest ciekawa i angażująca.
Warto dodać, że Alan Wake 2 oferuje również unikalne mechaniki dla obu grywalnych postaci. Saga korzysta ze swojego Miejsca Umysłu do organizowania myśli i analizowania dowodów, co odzwierciedla jej rolę detektywa. Alan z kolei w swojej pracowni pisarskiej modyfikuje fragmenty opowieści, wywołując tym samym zmiany w świecie gry. Co więcej, i Sarę, i Alana można z czasem rozwijać, wykorzystując do tego kolejną pomysłową mechanikę. Widać, że Remedy świetnie się bawi, tworząc swoje gry. W Alan Wake 2 zrealizowało naprawdę sporo ciekawych pomysłów. Nie będę o nich jednak więcej opowiadał, aby nie popsuć wam przyjemności płynącej z ich odkrywania.
Jeśli idzie o grafikę, Alan Wake 2 to jedna z najbardziej imponujących gier tego roku. Remedy wykorzystało w niej silnik Northlight Engine, rozbudowując go o wsparcie dla technologii takich jak ray tracing, DLSS, AMD FSR i path tracing. Świetnej jakości tekstury, zaawansowane efekty oświetleniowe i środowiskowe, superrealistyczne cieniowanie, efekty środowiskowe czy znakomite animacje zrobiły na mnie takie wrażenie, że nie mogłem oderwać wzroku od monitora. Alan Wake 2 najlepiej wygląda oczywiście na pecetach, ale tych naprawdę mocnych. Ja wprawdzie ogrywałem go na PlayStation 5, ale konsola Sony wystarczyła, by zachwycić mnie obrazem.
W Alan Wake 2 równie ważne, co grafika, jest udźwiękowienie, które perfekcyjnie dopełnia atmosferę gry. Efekty dźwiękowe, głosy bohaterów oraz muzykę (łączącą ambient z mocniejszym brzmieniem) dobrano po prostu idealnie. Chyba nie muszę pisać, że w grę nie tyle powinno się, co wręcz należy grać na porządnych słuchawkach, prawda?
Alan Wake 2 to prawdziwy majstersztyk, który z całą pewnością musi kupić każdy fan pierwszej części, ale także każdy miłośnik mrocznych opowieści, survival horrorów czy prozy Stephena Kinga. Od początku byłem niemal przekonany, że Remedy nas nie zawiedzie, ale Finowie zrobili coś więcej, zawieszając poprzeczkę jeszcze wyżej - i sobie, i wszystkim innym twórcom, którzy będą próbowali swoich sił w tym gatunku. Ocena? Mocna dziewiątka. Należy się!