Ad Infinitum - recenzja. Koszmar, który skłania do refleksji

Ad Infinitum przedstawia historię niemieckiego żołnierza z okresu I wojny światowej, cierpiącego na syndrom stresu pourazowego.

Odkrywając skrawki przeszłości głównego bohatera, zaczynamy rozumieć, jakie piętno odcisnęła na nim - i nie tylko na nim - wojna. Gra umiejętnie splata realia wojenne z elementami psychologicznego horroru, stopniowo zacierając granice między rzeczywistością a koszmarami protagonisty. Niepokojące wizje i wspomnienia z przeszłości przenikają do świata realnego, tworząc gęstą atmosferę grozy i napięcia.

Ad Infinitum zręcznie pokazuje konsekwencje wyborów moralnych, pozwalając zrozumieć, jak trudne mogą być decyzje w obliczu okrucieństwa wojny. Gra nie tylko opowiada o osobistych tragediach głównego bohatera, ale również rzuca światło na szersze konteksty społeczne i historyczne I wojny światowej. To poniekąd grywalna lekcja historii, wielokrotnie skłaniająca do refleksji.

Reklama

Gameplay w Ad Infinitum prowadzi nas przez mroczny świat okopów I wojny światowej. Składa się z trzech głównych elementów: eksploracji, rozwiązywania zagadek oraz skradania się. Lokacje skrywają wskazówki oraz przedmioty pomocne przy łamigłówkach, ale także przeciwników, którzy zmuszają nas do zakradania się i ukrywania. To hybryda gatunkowa, która wielokrotnie się sprawdziła. Tutaj też miałaby szansę, gdyby nie parę problemów.

Skradankowe fragmenty zostały nierówno wykonane. Czasem wszystko idzie okej, ale bywa też, że zostajemy wykryci, pomimo że teoretycznie wszystko zrobiliśmy zgodnie ze sztuką. Skradanie jest niedostatecznie intuicyjne czy też kiepsko wyważone. Przygotujcie się na chwile frustracji, gdy zostaniecie po raz n-ty wykryci przez przeciwników, mimo że wydawało wam się, że wszystko robicie poprawnie.

Nierówne są także łamigłówki. Przy niektórych dobrze się bawiłem i cieszyłem z treningowi, jakiemu poddawane są moje szare komórki, ale zdarzyły się też zagadki jakby oddzielone od głównego wątku, prowokujące pytanie: "a czemu ja to w ogóle robię?". Ponadto część łamigłówek frustruje przez brak wyraźnych wskazówek. Czasem zwyczajnie nie wiedziałem, co mam dalej zrobić.

W Ad Infinitum jest też sporo przydługich sekwencji, które irytują tym bardziej, że wokół nas czai się zagrożenie. Widać, że twórcom zabrakło doświadczenia - zarówno w procesie projektowym, jak i wykonawczym.

Widać to także w oprawie. Grafika jest starannie wykonana, pełna detali, a wizja surrealistycznego świata wystarczająco mroczna, by nas przytłoczyć. Ale niektóre elementy wyraźnie odstają od reszty. Na przykład część tekstur wygląda, jakby wyciągnięto je ze znacznie starszej gry. Autorzy nie uniknęli także spadków liczby klatek na sekundę oraz błędów technicznych, utrudniających immersję.

Znacznie lepiej wypada ścieżka dźwiękowa. Jest nie tylko przemyślana, ale także skomponowana tak, by współgrać z atmosferą grozy. Dźwięki otoczenia są realistyczne i sugestywne, co dodatkowo podkreśla napięcie podczas eksploracji mrocznych okopów.

Ad Infinitum prowokuje do refleksji nad koszmarem wojny oraz ludzką psychiką, oferując jednocześnie oryginalne doświadczenie psychologicznego horroru. Gorzej wypada jednak jako... gra. Autorzy nie ustrzegli się nie najlepszych decyzji projektowych oraz problemów wykonawczych - w tym technicznych - które wpływają negatywnie na odbiór.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama