Gry inspirowane twórczością H.P. Lovecrafta cały czas mają pod górkę. Mitologia Cthulhu - oraz jej wielbiciele - zasługuje na znacznie więcej niż dostaje...
A co dostaje? Co najwyżej niezłe gry, takie jak recenzowana przez nas nie dawno Call of Cthulhu, ale w większości przypadków niestety zaledwie mierne produkcje, takie jak chociażby testowana przez nas w ostatnich dniach Achtung! Cthulhu Tactics. To projekt, który mógł zostać zrealizowany dzięki zbiórce zorganizowanej na platformie Kickstarter. Wzbudził na tyle duże zainteresowanie, że twórcy zebrali w sumie dwa razy więcej środków niż było im potrzebne. Jednak albo pomylili się w obliczeniach, albo po prostu zabrakło im umiejętności, bo Achtung! Cthulhu Tactics to zwykły przeciętniak.
Nie dziwimy się, że gra zdobyła spore zainteresowanie wśród użytkowników Kickstartera, bo na papierze wygląda naprawdę ciekawie. Otóż mamy tutaj do czynienia z połączeniem wspomnianej mitologii Cthulhu z... alternatywną historią drugiej wojny światowej. Jeśli idzie o gameplay, to także jest ciekawie - Achtung! Cthulhu Tactics to (jak można się domyślić na podstawie samego tytułu) taktyczna, turowa strategia, którą można określić mianem "cyfrowej planszówki".
Kiedy tylko słyszymy o grze inspirowanej twórczością jednego z najbardziej rozpoznawalnych autorów literatury grozy, pierwszą rzeczą, na którą liczymy, jest intrygująca i wciągająca fabuła. Achtung! Cthulhu Tactics zaczyna się interesująco. Okazuje się, że naziści przy współpracy z kultem Czarnego Słońca zamierzają odkryć i wykorzystać tajemnice Przedwiecznych po to, by wygrać drugą wojnę światową i zapanować nad ludzkością. Gracz przejmuje kontrolę nad oddziałem specjalnym, którego zadaniem jest powstrzymanie planów Trzeciej Rzeszy.
No dobrze, zaczyna się może nieco sztampowo, ale w dalszym ciągu byliśmy zainteresowani. I co? I nic! Autorzy - studio Auroch Digital - postanowili wykorzystać dorobek Lovecrafta, połączyć go z nazistami i drugą wojną światową, a następnie... prawie nic z tym nie robić! W Achtung! Cthulhu Tactics nie znajdziecie ani ciekawego fabularnego rozwinięcia, ani umiejętnie nakreślonych postaci, ani porywających dialogów. A później zorientujecie się, że nie ma tutaj także interesujących misji do wykonania. Coś poszło tutaj zdecydowanie nie tak.
"A może gra ma chociaż wciągającą i emocjonującą rozgrywkę?" - możecie zadawać sobie teraz to pytanie. A gdzie tam, Achtung! Cthulhu Tactics także pod tym względem wygląda blado niczym nieszczęśnik, który napotkał na swojej drodze jedną z maszkar znanych z lovecraftowskich opowiadań. Autorzy postanowili wykorzystać jako podstawę zasady rozgrywki znane z serii XCOM. Nie ma w tym niczego złego, szkoda tylko, że studio Auroch Digital nawet z kopiowaniem sobie nie radzi.
Po pierwsze - Achtung! Cthulhu Tactics nie stanowi wyzwania, przez co podczas zabawy trudno czerpać satysfakcję czy przyjemność. Po drugie - wprowadzony system umiejętności specjalnych to ciekawa nowinka, ale my prawie z niej nie korzystaliśmy (po prostu nie czuliśmy takiej potrzeby, skoro gra i tak jest łatwa) Po trzecie - sześć rodzajów broni to zdecydowanie za mało. Po czwarte - coś jest nie tak z balansem, skoro pistolet okazuje się równie skutecznym narzędziem eksterminacji, co karabin maszynowy. Po piąte - rozwój postaci jest niemalże liniowy i nie zmusza nas do myślenia. Po szóste - sztuczna inteligencja to w praktyce prawdziwa głupota. Moglibyśmy jeszcze wymieniać, ale powstrzymamy się. Nie chcemy się przesadnie znęcać nad twórcami.
Nie napiszemy już więc o kiepskiej oprawie graficznej Achtung! Cthulhu Tactics. Skupimy się na tym, że jej styl może się podobać (jest odpowiednio mroczny). Podobnie jak udźwiękowienie, a w szczególności muzyka, dzięki której można powiedzieć, że gra ma jakiś klimat.
Achtung! Cthulhu Tactics to jedna z gier, za którymi stoi ciekawy, ale zupełnie zepsuty na etapie realizacji pomysł. Auroch Digital nie poradziło sobie prawie z żadnym aspektem tej produkcji. Czym więcej czasu z nią spędzaliśmy, tym bardziej utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że na wymarzoną grę inspirowaną mitologią Cthulhu musimy dalej czekać...