Absolver - recenzja

Absolver /materiały prasowe

​Są takie gry, które nie potrzebują ciekawej fabuły czy niepowtarzalnego klimatu. Wystarczy im... No właśnie, co?

Oczywiście bywa różnie. W jednej grze zachwyci nas przepiękny, otwarty świat, a w innej skomplikowana i wymagająca rozgrywka. A co może się podobać w Absolverze? Przede wszystkim - walka. Studio Sloclap stworzyło taką mechanikę, że podczas naszej przygody z Absolverem nie potrzebowaliśmy w zasadzie niczego innego, aby dobrze się bawić. Jeśli i wy lubicie wirtualne bijatyki, powinniście się tym tytułem bez wątpienia zainteresować. Ale wcześniej zapoznajcie się z naszymi wrażeniami...

Przygodę z Absolverem rozpoczynamy od stworzenia naszej postaci. Kreator nie jest jednak zbyt skomplikowany i nie pozwala nam na wiele. Możemy wybrać płeć bohatera, pochodzenie/kolor skóry, fryzurę oraz kolor włosów. Jego twarz nie ma znaczenia, gdyż postacie w Absolverze noszą maski. Poza wyglądem możemy jeszcze określić styl walki, który to z kolei przekłada się na atrybuty, takie jak siła czy zręczność. Z czasem jednak - zdobywając elementy pancerza oraz ubrania - będziemy mieli więcej możliwości decydowania o naszej postaci.

Reklama

Absolver przenosi nas do fikcyjnego świata Adal, gdzie naszym zadaniem jest znalezienie i pokonanie szóstki Naznaczonych. Po tym, jak to zrobimy, czeka nas jeszcze starcie z głównym bossem. Gdy go pokonamy, będziemy mogli dołączyć do elitarnej grupy tytułowych Absolverów. Gra nie posiada jednak ciekawej fabuły, która popychałaby nas naprzód. Napotykane postacie niezależne nie mają nam nic interesującego do powiedzenia. Jeśli z nimi rozmawiamy, to po to, żeby dowiedzieć się, co mamy robić.

Przejście kampanii dla pojedynczego gracza nie powinno wam zająć więcej niż pięć godzin. Grać możemy samotnie, ale znacznie lepiej będziemy się bawić, jeśli połączymy siły z innymi żywymi graczami. Wtedy rozgrywka staje się przyjemniejsza, a i nasze szanse na zwycięstwo z Naznaczonymi rosną. Z innymi graczami możemy także walczyć. Z czasem uczymy się coraz to nowych rodzajów ciosów i ich kombinacji, stając się tym samym coraz lepszymi wojownikami.

Mechanika walki wyszła zespołowi Slocap absolutnie świetnie. Co prawda na początku potrafimy wyprowadzać zaledwie kilka ciosów, ale z biegiem czasu uczymy się kolejnych i kolejnych. Jest ich całe mnóstwo i tylko od nas zależy, które z nich opanujemy. Możemy się ich uczyć od przeciwników albo dołączając do szkół bardziej zaawansowanych graczy. Opanowanie każdego nowego ciosu czy kombinacji daje naprawdę dużo satysfakcji i wyraźnie zwiększa nasze możliwości na polu walki. Atakować możemy ponadto z czterech pozycji wyjściowych, a o tym, z których ciosów chcemy korzystać, decydujemy podczas medytacji.

Najwięcej przyjemności w Absolverze sprawia wspólna zabawa z innymi graczami, choć żałujemy, że autorzy nie pozwolili nam na żadną inną formę komunikacji z nimi niż proste gesty. Ponarzekać można nieco na stronę techniczną gry. Kilkakrotnie zdarzyło nam się, że postać się zacięła. Nie ominęły nas także (na szczęście rzadkie) problemy z serwerami. Poza tym trzeba napisać wprost, że graficznie Absolver zdecydowanie nie powala. Wygląda, jakby powstał ładnych kilka lat temu. Nie urzekła nas także kreacja świata.

Dlatego też pomyśl o zakupie Absolvera tylko i wyłącznie, jeśli lubisz walczyć do tego stopnia, że na rzecz świetnej mechaniki walki jesteś w stanie przymknąć oko na brak wciągającej fabuły, ciekawego świata czy urzekającej grafiki. No i musisz nastawić się na rozgrywkę sieciową. Wypada ona zdecydowanie lepiej od zabawy solowej.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy