PlayStation 4: Pierwsze wrażenia
Nareszcie nadszedł długo oczekiwany dzień przez wszystkich graczy w Polsce - konsola następnej generacji Sony, PlayStation 4, po długich siedmiu latach od premiery poprzednika, zadebiutowała na rodzimym rynku. Mieliśmy już okazję sprawdzić nowy sprzęt w akcji i teraz postanowiliśmy się podzielić z Wami naszymi pierwszymi wrażeniami.
Zacznijmy może od początku, czyli od pudełka z zestawem. Zupełnie nie jest ono podobne do opakowań, w jakich występowały poprzednie generacje konsol Sony. Kształtem bardziej przypomina karton z laptopem lub mniejszym monitorem. To jednak w niczym nie przeszkadza, bo zdecydowanie jest ono poręczne, a w środku posiada wystarczająco miejsca, by pomieścić wszystkie potrzebne elementy kompletu. W środku znajdziemy: konsolę PlayStation 4, bezprzewodowy kontroler DualShock 4, zestaw słuchawkowy mono, kabel zasilania sieciowego oraz złącza HDMI (do zestawów z PS3 zawsze dołączane były kable AV) i USB-micro USB. To ostatnie uległo znacznemu wydłużeniu, co w porównaniu do rozmiaru odpowiednika, jaki występował w pakietach z PS3, należy zaliczyć na duży plus. Tym bardziej, że co jakiś czas (mniej więcej co 8-10 godzin) trzeba podłączyć kontroler do konsoli w celu naładowania wyczerpanego akumulatora. Ponadto do naszego zestawu dodano także kamerę PlayStation Eye oraz komplet gier, na który składały się takie tytuły, jak: Killzone: Shadow Fall, Knack, Assassin's Creed IV: Black Flag, Call of Duty: Ghosts oraz LEGO Marvel Super Heroes. Szczegółowe recenzje wszystkich wymienionych tytułów będziecie mogli przeczytać na łamach naszego serwisu już wkrótce.
Jednym z istotniejszych aspektów nowych konsol jest ich wygląd - co tu dużo mówić, konsola już od dawna musi spełniać role multimedialnego centrum rozrywki, dlatego też powinna także prezentować się tak, żeby nie trzeba było jej chować za każdym razem, kiedy odwiedzą nas znajomi czy rodzina. Pod tym względem Sony nie zawiodło. Poza nieco tanimi materiałami, z jakich zbudowana została obudowa (głównie matowy plastik), naprawdę nie ma na co narzekać. Projektanci PS4 spisali się na medal. Design sprzętu jest bardzo estetyczny. I co ważniejsze - będziecie zaskoczeni rozmiarem i wagą konsoli - w rzeczywistości są one stosunkowo niewielkie jak na stacjonarne urządzenie multimedialne. Kultura pracy PS4 stoi na najwyższym poziomie, konsola jest cicha i chociaż momentami nieco się nagrzewa, to nie można tu mówić o jakimś alarmującym stopniu emisji ciepła. Sama konstrukcja obudowy jest prosta, ale przy tym nieco futurystyczna.
Generalnie, trudno oprzeć się stwierdzeniu, że PS4 to jak do tej pory najlepiej wykonany od strony wizualnej model w historii całej marki - sama konsola jest kompaktowa i elegancka. Rozmieszczenie poszczególnych elementów, jak choćby przycisków czy slotów na złącza, zostało dobrze przemyślane. Cała powierzchnia obudowy została logicznie zagospodarowana. I tak na froncie znalazły się: wejście na nośniki Blu-Ray/DVD, przyciski w formie czujników do włączania konsoli i wyciągania płyt z odtwarzacza, a także dwa wejścia USB 3.0. Przez górną część obudowy przebiega podświetlany pasek, który zmienia kolor w zależności od aktualnie wykonywanego przez konsolę procesu. Z tyłu z kolei rozlokowane zostały pozostałe złącza takie, jak: wyjście HDMI, Ethernet, zasilania sieciowego oraz wyjście typu TOSLink (do podłączenia światłowodowego złącza audio). Ponadto konsola wykorzystuje bezprzewodowe technologie WiFi oraz Bluetooth. Przykra niespodzianka spotka natomiast wszystkich tych, którzy nie zdążyli wyposażyć się w nowsze odbiorniki TV. Konsola nie została wyposażona w wyjście A/V, co oznacza mniej więcej tyle, że bez dodatkowego konwertera, nie podłączymy jej do starszych telewizorów.
Kolejną priorytetową rzeczą jest interfejs użytkownika. Jak już wspomnieliśmy wcześniej, konsole nie służą już wyłącznie do uruchamiania gier, zakres ich działań uległ zdecydowanemu rozszerzeniu. To wymusiło także zamianę klasycznego menu z kilkoma opcjami na porządne i rozbudowane systemy zarządzania zadaniami konsoli. Słowo rozbudowane często kojarzy się z czymś trudnym do ogarnięcia, ale nie tym razem. Nowy, przemodelowany interfejs PS4 jest intuicyjny i subtelny. Podobnie jak w przypadku samego wyglądu zewnętrznego konsoli, jej wnętrze, tzn. system także prezentuje się bardzo nowocześnie, ale nie przytłacza użytkownika niepotrzebnymi, rozpraszającymi uwagę opcjami.
W przeciwieństwie do konkurencyjnych produktów pierwsze uruchomienie i konfiguracja ustawień, a następnie poznawanie obsługi nie przysparza żadnych kłopotów, wręcz odwrotnie - jest łatwe, szybkie i przyjemne. Z kolei samo poruszanie się po kolejnych elementach menu sprawia mnóstwo frajdy, w szczególności, że system został zaprojektowany w ten sposób, żeby najpotrzebniejsze funkcje i aplikacje zawsze znajdowały się "pod ręką".
Wiemy doskonale, że w dzisiejszych czasach konsole swoimi możliwościami coraz bardziej przypominają komputery. Większość osób oczekuje od nich mocy najpotężniejszych pecetów i jednocześnie prostoty w obsłudze, niezależnie od potencjału i zaawansowanych możliwości, jakimi pochwalić może się dany sprzęt. Umieścić płytę z grą w czytniku i po kilku sekundach rozpocząć właściwą rozgrywkę? Jeżeli wy również jesteście zwolennikami takiej wygody, macie szczęście, bo PlayStation 4 udało się spełnić wasze oczekiwanie, nawet w przypadku gier, które nie zostały wcześniej zainstalowane na dysku twardym. Sam proces włączania systemu trwa kilkanaście sekund, poruszanie się po jego kolejnych ekranach nie wiążę się z żadnymi przycięciami, a uruchamianie gier zależy już wyłącznie od producenta. Dla przykładu Killzone: Shadow Fall już po kilku sekundach od kliknięcia w ikonkę zapraszał do rozpoczęcia kampanii (załadowanie tej ostatniej także odbywało się błyskawicznie). Inaczej jest z kolei w przypadku produkcji sportowych, gdzie niestety, trzeba przebrnąć przez wszystkie logotypy firm i technologii wspierających dany tytuł.
Kontroler to następny składnik na liście znaczących elementów konsoli. Czwarta generacja kultowego już pada DualShock została gruntownie przemodelowana, co zaowocowało sporymi modyfikacjami na plus. Jedyne do czego tak naprawdę można się przyczepić to touchpad - trudno oprzeć się wrażeniu, jakoby gadżet ten został zaimplementowany w sterowniku trochę na siłę. Rzeczywiście za jego pomocą można np. wydawać polecenia sojuszniczemu droidowi w grze Killzone: Shadow Fall, ale robienie tego za pomocą gładzika jest średnio komfortowe. Być może to kwestia przyzwyczajenia i po jakimś czasie używanie tego dodatku wejdzie w nawyk. Jego użyteczność tak naprawdę zależy tylko od wyobraźni twórców gier. Czas pokaże, jak będzie on wykorzystywany w przyszłości, na pewno wrócimy jeszcze do tego tematu przy okazji bardziej szczegółowych testów.
Poza tym jednym minusem, śmiało i z pełną świadomością można powiedzieć, że DS4 jest jednym z najlepszych kontrolerów na świecie. Spusty i gałki (niestety już nie analogowe) wywiązują się ze swoich zadań wzorowo. Świetnym zabiegiem ze strony projektantów było zastąpienie przycisków "start" i "select" bardziej pasującymi do swoich nazw przyciskami "opcje" i "share". Miło zaskakuje także wbudowany głośnik, który np. w omawianej już grze Killzone: Shadow Fall, uruchamia się po znalezieniu jakiegoś materiału z wiadomością audio - barwa wydobywanych z niego dźwięków jest czysta, a i sama funkcja zwiększa immersję z danym tytułem. Podobna funkcja wykorzystywana była przez Nintendo w padach do konsoli Wii, ale zainstalowany w nich głośniczek był bardzo niskiej jakości i nie radził sobie specjalnie nawet z realistycznym odwzorowywaniem odgłosów odbijanej podczas rozgrywki w wirtualnego tenisa piłeczki.
Kolejnym plusem jest umiejscowione pomiędzy gałkami gniazdo minijack, do którego możemy podłączyć headset lub jakiekolwiek inne słuchawki. Osoby, które do tej pory miały problem z graniem w nocy na zestawach słuchawkowych z przykrótkimi kablami, siedząc przez to zbyt blisko telewizora, teraz mogą odetchnąć z ulgą i szykować sobie wygodne miejsce na kanapie. Ceną tego rozwiązania niestety może być niezbyt duże, ale mimo wszystko zauważalne opóźnienia w przesyle dźwięku oraz skrócenie czasu działania pada. Ostatnią nowością jest wspomniany wcześniej przycisk "Share", który jest odpowiedzią na rosnące potrzeby graczy w związku z dzieleniem się swoimi osiągnięciami w trakcie zabawy z ulubioną grą. Dzięki tej funkcji z łatwością, ale przede wszystkim bardzo szybko, można umieścić 15 minutowy fragment rozgrywki w odpowiednim serwisie społecznościowym (np. na Facebooku, a w przyszłości być może także w serwisie YouTube). Dzięki zastosowanym w produkcji materiałom (miła w dotyku faktura w dolnej części) DualShock 4 przybrał nieco na wadze, ale pomimo tego wciąż jest bardzo ergonomiczny, a korzystanie z niego nawet przez kilka godzin non stop nie wywołuje żadnych niekorzystnych (np. dla dłoni) efektów.
Gry to dosyć skomplikowany temat, przynajmniej w tym momencie. Z jednej strony po raz pierwszy w historii w dniu premiery konsoli dostępnych jest na raz tak wiele głośnych tytułów (m.in. Call of Duty: Ghosts, Battlefield 4, Assassin's Creed IV: Black Flag, Need for Speed: Rivals, FIFA 14). Z drugiej strony żadna z tych gier (może poza FIFA 14, która jest zbudowana na nowym silniku) nie została zaprojektowana od początku do końca z myślą o nowych systemach. Wręcz przeciwnie to kolejne odsłony wieloplatformowych serii, które zresztą pojawiły się już wcześniej na aktualnej generacji sprzętów (PS3 i Xboksie 360). Nie byłoby z tym żadnego problemu, gdyby nie fakt, że gry od producentów bezpośrednio podlegających Sony również specjalnie nie zachwycają. W sumie z pełnoprawnych, pudełkowych pozycji dostępne są Killzone Shadow Fall oraz Knack.
Nowa część kultowej strzelanki od studia Guerilla Games, chociaż faktycznie daje mnóstwo zabawy i jest właściwie jedynym tytułem, na który warto w tym momencie wydać pieniądze, na dłuższą metę wcale też nie oszałamia. Oczywiście można rozpływać się nad poziomem wizualizacji (niesamowita gra światłocieni, płynne animacje), która rzeczywiście stoi na wysokim poziomie - wszystko jest pięknie, ale chyba oczekiwaliśmy czegoś więcej... Knack z kolei to typowy przedstawiciel gatunku zręcznościówek. Nie oferuje nic nadzwyczajnego, a w dodatku jest do bólu powtarzalny. Debiutującej konsoli brakuje tytułu pokroju inFamous: Second Son. To prawdopodobnie będzie pierwsza propozycja na następną generację, która zademonstruje prawdziwe możliwości nowego sprzętu Sony. Szkoda tylko, że na jej udostępnienie trzeba będzie poczekać do początku przyszłego roku. Na otarcie łez zostają gry od niezależnych producentów, udostępniane za pośrednictwem elektronicznej dystrybucji. Warto rozważyć ich zakup, bo w pewnym stopniu na pewno pomogą w oczekiwaniu na prawdziwe hity. A tych na pewno nie zabraknie, trzeba tylko uzbroić się w troszkę cierpliwości i pamiętać, że sytuacja i tak jest o niebo lepsza niż w przypadku poprzednich generacji, kiedy naprawdę nie brakowało sensownych tytułów, które można było z przyjemnością umieścić w czytnikach.
Reasumując, PlayStation 4 prezentuje się świetnie, trudno od niej oderwać wzrok, jest elegancka, i perfekcyjna pod względem rozmiaru i wagi. Kontroler DualShock 4 to klasa sama w sobie, ma wszystko, co powinien posiadać solidny pad, a nowy interfejs użytkownika wręcz wciąga bez reszty. Wszystkie wymienione przed momentem elementy z powodzeniem pozwalają przymknąć oko na drobne niedociągnięcia towarzyszące premierze sprzętu. Kilka dobrych gier więcej w dniu premiery i można byłoby mówić o perfekcyjnymdebiucie rynkowym. W tej sytuacji trudno jednak wystawić wyższą notę niż "bardzo dobry". Brawo Sony!
AZ