Spis treści:
- Przepis na natychmiastowy sukces
- Nowe standardy w graniu online
- Kinect i utrata rozpędu
W skrócie
- Xbox 360 wyprzedził konkurencję wcześniejszą premierą i przystępną ceną, zyskując rzesze fanów.
- Największą innowację stanowiły usługi sieciowe Xbox Live oraz wsparcie dla gier niezależnych.
- Koniec cyklu to zwrot ku Kinectowi i multimediach, co skutkowało utratą tożsamości i przewagi nad PlayStation.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
I chociaż ostatecznie w skali całego cyklu życia sprzedał 84 miliony sztuk, nieznacznie ustępując miejsca PlayStation 3 (które rzutem na taśmę dobiło do 87 milionów), to właśnie jego technologiczne i systemowe dziedzictwo ukształtowało współczesną branżę gier. Prawdziwym, długofalowym zwycięstwem Microsoftu nie była więc sprzedaż pudełek, lecz nowe standardy, które firma skutecznie narzuciła całemu rynkowi.
Przepis na natychmiastowy sukces
Microsoft sumiennie odrobił bolesną lekcję po starciu z PlayStation 2. Zamiast ponownie konkurować na tych samych, ustalonych przez Sony zasadach, gigant z Redmond zastosował prostą, ale w swej istocie genialną taktykę: wyprzedził rywala o cały rok. Xbox 360 pojawił się w sklepach na długo przed premierą konkurencyjnego PlayStation 3, dając graczom jasny i wyrazisty sygnał, gdzie zaczyna się nowa generacja rozrywki.
Do tego doszła znacznie niższa, bardziej przystępna cena oraz potężna biblioteka gier startowych. Tytuły takie jak epickie RPG The Elder Scrolls IV: Oblivion czy rewolucyjna strzelanka Gears of War pokazywały surową, graficzną moc sprzętu HD.

Gdy pewne siebie Sony w końcu wprowadziło na rynek swoje PS3, musiało walczyć nie tylko z ugruntowaną już pozycją konkurenta, ale też z własnymi, poważnymi problemami. Kuriozalnie wysoka cena startowa i początkowo skromna, mało atrakcyjna liczba gier na wyłączność sprawiły, że miliony graczy bawiących się już świetnie na Xboksach 360 nie widziały żadnego racjonalnego powodu do przesiadki.
Nowe standardy w graniu online
Prawdziwa siła i innowacyjność Xboksa 360 tkwiła jednak nie w krzemie, lecz w oprogramowaniu i usługach sieciowych. Platforma Xbox Live istniała co prawda już wcześniej, ale dopiero na "trzysta sześćdziesiątce" w pełni rozwinęła skrzydła, stając się niedoścignionym, złotym standardem konsolowej rozgrywki sieciowej. To właśnie tu gracze po raz pierwszy na tak masową skalę mogli tworzyć listy znajomych, budować trwałe społeczności i - co kluczowe - swobodnie rozmawiać głosowo w grupach (Party Chat) niezależnie od tego, w jaką grę aktualnie grali. Granie na konsoli przestało być samotnym hobby w salonie. Stało się pełnoprawną aktywnością społeczną. Microsoft dorzucił do tego urocze Awatary - cyfrowe podobizny graczy, pozwalające na odrobinę ekspresji i personalizacji w wirtualnym świecie.
To również na tej platformie eksplodowała artystyczna scena gier niezależnych, która wcześniej wegetowała na marginesie branży. Usługa cyfrowa Xbox Live Arcade stała się domem i trampoliną do sukcesu dla takich perełek jak Braid, Limbo, Fez czy Super Meat Boy. Microsoft dał małym, garażowym studiom (w tym raczkującemu wtedy Supergiant Games) unikalną szansę dotarcia do milionów odbiorców, udowadniając całemu światu, że na konsolach jest miejsce nie tylko na wielkie, pudełkowe superprodukcje za miliony dolarów. Był to absolutny przełom, który ukształtował model cyfrowej dystrybucji, jaki znamy dzisiaj.
Kinect i utrata rozpędu
Niestety, nic nie trwa wiecznie, a pycha kroczy przed upadkiem. W drugiej połowie życia konsoli Microsoft zaczął wyraźnie tracić impet i wizję. Zamiast dalej agresywnie rozwijać bibliotekę gier na wyłączność dla hardkorowych graczy, firma postawiła wszystko na jedną, ryzykowną kartę - innowacyjny kontroler ruchowy Kinect. Pomysł, który w założeniu miał przyciągnąć przed ekrany całe rodziny i tzw. niedzielnych graczy (casuali), w praktyce zraził do marki oddaną bazę fanów, którzy zwyczajnie nie chcieli skakać i machać rękami przed telewizorem zamiast trzymać w dłoni pada.

Coraz mniejsza liczba gier ekskluzywnych i rosnący, niemal obsesyjny nacisk na funkcje multimedialne (jak aplikacje telewizyjne i streamingowe) sprawiły, że pod koniec cyklu Xbox 360 zaczął gubić swoją gamingową tożsamość. W tym samym czasie PlayStation 3, po trudnym i bolesnym starcie, wreszcie łapało wiatr w żagle. Zaczęły pojawiać się kolejne, fenomenalne hity fabularne.
Ta nowa, "telewizyjna" filozofia Microsoftu doprowadziła finalnie do fatalnej w skutkach zapowiedzi Xboksa One i pogrzebała szanse firmy na dominację w kolejnej generacji. Mimo tego smutnego finału, dziedzictwo Xboksa 360 jest nie do przecenienia. Co prawda pod koniec drogi konsola potknęła się o własne ambicje, ale jej wpływ na rynek pozostaje ogromny. To ona ustandaryzowała granie online i otworzyła szeroko drzwi twórcom niezależnym.












