Youtuber spędził 24 godziny w świecie The Legend Of Zelda
Youtuber o pseudonimie "SwankyBox" jest tak wielkim fanem The Legend of Zelda: Ocarina of Time z 1998 roku, że postanowił spędzić w świecie produkcji całe 24 godziny. Jak jednak dostać się do wnętrza uniwersum z gry wideo? Z pomocą przychodzi oczywiście sprzęt rzeczywistości wirtualnej.
Mężczyzna wspomina w materiale wideo, jak w dzieciństwie spędzał długie godziny przed konsolą Nintendo 64, eksplorując każdy zakamarek Hyrule przed pokonaniem złego Ganondorfa. Teraz zrobił podobnie, ale z jeszcze większą porcją immersji, z jedzeniem i spaniem wewnątrz VR włącznie.
Oczywiście, oryginał z 1998 roku nie posiadał wsparcia dla sprzętu rzeczywistości wirtualnej. Z pomocą przychodzą niedawne wynalazki. Jeden z fanów - Kaze Emanuar - przygotował specjalną modyfikację N64, która umożliwia korzystanie z dedykowanych urządzeń w klasycznej produkcji.
Wiąże się to z pewnym problemami. Po pierwsze, The Legend of Zelda: Ocarina of Time nie renderuje niczego za plecami postaci, w celu oszczędzenia mocy przerobowych. Dlatego też wewnątrz rzeczywistości wirtualnej nie można po prostu się obrócić, lecz trzeba robić to powoli i stopniowo.
Modyfikacja umieszcza kamerę na czole Linka, bez swobodnego jej przemieszczania. Dlatego też kłopotem jest skakanie, wspinanie się i przenoszenie obiektów, a także celowania, co znacznie podnosi poziom trudności. "SwankyBox" nie dał jednak za wygraną i przetrwał całe 24 godziny.
Jak przyznaje mężczyzna, pomimo tych problemów wrażenia były niesamowite, ponieważ eksploracja The Legend of Zelda: Ocarina of Time "od wewnątrz" przypomniała mu dzieciństwo, gdy po raz pierwszy uruchomił tytuł, a wirtualny świat Hyrule wydawał się przeogromny i nieskończony.
Interesującą zagwozdką był sen. Aby odpocząć, grający musiał znaleźć spokojny zakątek, by położyć się także w prawdziwym świecie. Ostatecznie stanęło na wieży w Kakariko Village. Drzemka z zestawem rzeczywistości wirtualnej na głowie nie należała jednak do najprzyjemniejszych.