Wolfenstein: The New Order - Warren Spector krytycznie o grze
Warren Spector, twórca Deus Eksa i Epic Mickey, naraził się ostatnio fanom Wolfensteina.
W reakcji na zapowiedź kolejnej odsłony serii projektant skrytykował nową produkcję, pytając retorycznie czy "świat potrzebuje kolejnego Wolfensteina". Dziś przeprasza za swoje słowa. Ostatnio na Facebooku Warren Spector w ostrych słowach skomentował zapowiedź Wolfensteina: The New Order.
"Czy świat potrzebuje kolejnego Wolfensteina? Czy potrzebujemy mrocznego, monochromatycznego, FPS-a traktującego o zabijaniu nazistów oraz ogromnych robotów? Nie. Świat jej nie potrzebuje. Jestem za bardzo zmęczony tego typu produkcjami... Och, i może zgodzimy się wszyscy, że nie będziemy już nigdy w trailerach wykorzystywać szepczącego groźnie faceta? I jeszcze jedno. Proszę przestańcie używać Jimiego Hendrixa do promowania waszych dojrzewających męskich fantazji" - stwierdził Spector w swoim wpisie.
Po tej wypowiedzi w sieci zawrzało. Na tyle, że Spector postanowił się ukorzyć i przeprosić fanów oraz odpowiedzialnych za Wolfensteina: The New Order developerów z MachineGames. W obszernym poście odnosi się do kontrowersji.
"Przepraszam. Ekipie Wolfensteina należą się przeprosiny. Nie próbowałem obrazić was ani waszej produkcji. Mam całkowity szacunek do każdego, kto robi gry. Wiem, jakie to trudne... A do wszystkich, którzy zwrócili uwagę, że nie wiem wystarczająco dużo o tytule, by wydawać osądy, cóż - macie rację. Traktujcie to jako moje mea culpa. Mam nadzieję, że mogę wam chłopaki kupić kawę lub coś innego na jakichś targach, by naprawić całe to zamieszanie" - rozpoczyna Warren Spector.
"Nie ma tu gorzkich słów. Nie ma. Jestem rozczarowany, że ludzie zakładają, że znają moje motywacje, dla których powiedziałem, to co powiedziałem. Nie jestem zgorzkniały po "porażce" gier Epic Mickey - nie postrzegam ich jako klęski. To dwie najlepiej sprzedające się produkcje, nad którymi pracowałem! I bez względu na to czy polubiliście grę, czy też nie, ja je lubię (choć nie były idealne) i otrzymuje wiele maili od fanów, z których wynika, że wiele innych osób też je lubi. Poza tym rozmawiamy o zespole, który pracował ciężko i próbował nowych rzeczy? Ekipa od Mikiego napisała nawet o tym książkę, więc nie lekceważcie ich" - kontynuuje Spector.
"Naprawdę wierzę, że w dzisiejszych grach jest zbyt mało różnorodności.Choć byłem w błędzie kierując swoją frustrację na konkretną grę i zespół, nadal stoję przy swoim oświadczeniu o braku różnorodności i innowacji w mainstreamowym gamingu. Po prostu wyrażałem, po raz kolejny, moje długotrwałe przekonanie, że robimy zbyt wiele shooterów, wiele z nich wygląda i brzmi jakby były tą samą grą ubraną w nowe ciuszki. Mówię to od lat - to nic nowego. Wolfenstein znalazł się na linii strzału, ale celowałem tym kierunku od dawna" - dodaje znany twórca gier.
"Nie próbuję nikomu nic dyktować. Wiem, że mam tendencję wypowiadać się w sposób absolutny, co prowadzi do tego, że ludzie myślą, iż próbuję dyktować im, co powinni robić lub w co grać. (Naprawdę nad tym pracuję, moja kochana żona może to poświadczyć!). Nie powiedziałem jednak i nie powiedziałbym "nie rób", "nie graj" lub "nie lub" danej gry lub gatunku. To nie moja działka, nawet jeśli miałbym taka moc. Wciąż mam jednak własne opinie - jedną szczególnie silną - i prawo do ich wyrażania, bez względu od "ważności" lub postrzeganej jakości mojej wcześniejszej pracy. Oczywiście możecie się z tym zgadzać albo nie - nikt nie jest zmuszony działać w myśl moich poglądów! - ale ostatnim razem, gdy sprawdzałem, każdy miał prawo przedstawić swoje zdanie" - pisze dalej Spector.
"Do wszystkich, którzy komentowali - dzięki, dajcie sobie na wstrzymanie lub dorośnijcie.Wszystkim, którzy zrozumieli, co mówię, nawet jeśli się z tym nie zgadzaliście, dziękuję" - dodaje Warren Spector.
"Do 'dziennikarzy', którzy przekręcili to, co napisałem i wyciągnęli wnioski o moich motywacjach - powiem tylko tyle: trzymajcie się faktów, zapytajcie mnie o moje motywacje nim opublikujecie swoje wypociny. Na pewno nie wkładajcie w moje usta słów, których nie powiedziałem (jak "Wolfenstein reprezentuje wszystko, co według Spectora jest złe w branży" - skąd to pochodzi?). A wszyscy, którzy stwierdzili, że jestem do dupy, cóż - nikt nie każe wam czytać moich wpisów na Facebooku" - kończy Spector.