Właściciel studia Rockstar: Nie każda gra musi starczyć na sto godzin
Największe współczesne tytuły dla pojedynczego gracza starają się zatrzymać kupujących na jak najdłuższy czas, co coraz częściej przekłada się na rozbudowane opcje sieciowe oraz wielkie, otwarte światy. Nie da się ukryć, że czołowym przedstawicielem takiego trendu jest studio Rockstar.
Grand Theft Auto V czy Red Dead Redemption 2 to najlepsze przykłady opisywanego podejścia, z wielkimi miastami czy połaciami Dzikiego Zachodu do eksploracji, mnóstwem zadań pobocznych oraz z dedykowanymi trybami sieciowymi. Takie produkcje tworzy się jednak przez bardzo długi czas.
Tymczasem firma Take-Two - właściciele Rockstara - jest niekiedy krytykowana przez swoich inwestorów giełdowych, że choć tworzy produkcje często wybitne, to wydaje je bardzo rzadko. Dość powiedzieć, że między GTA V i Red Dead Redemption 2 minęło pięć długich lat.
Zainteresowanie podtrzymywało GTA Online, uspokajając inwestorów ogromnymi zyskami. Już teraz widać jednak, że Red Dead Online nie będzie cieszyło się podobnym zainteresowaniem, więc zyski i przychody najpewniej znacznie się wkrótce obniżą. Rozwiązaniem sytuacji byłoby więcej gier.
Ogromne otwarte światy wymagają jednak równie dużych nakładów finansowych. Odpowiedź? Być może nie wszystkie produkcje muszą być równie duże i czasami lepiej jest wydać coś mniejszego, lecz z większą częstotliwością. Jak zapewnia Strauss Zelnick, dyrektor generalny Take-Two: