Japonia wymierzyła kolejny cios w handlarzy gier i oprogramowania. Czy okaże się na tyle skuteczny, że odstraszy ciągle rosnący rynek sprzedaży tzw. kluczy?
Wraz z końcem roku japońskie Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu znowelizowało ustawę mającą zapobiegać nieuczciwej konkurencji. Co interesujące dla graczy, w nowelizacji do "konwencjonalnych filmów i programów" jako przedmioty podlegające ochronie prawnej zostały dołączone "dane - informacje utrwalone w zapisie elektromagnetycznym". Skutek jest taki, że jako "nieuczciwą konkurencję" zaklasyfikowano trzy nowe czyny:
- przekazywanie narzędzi i programów do modyfikowania zapisanych danych oprogramowania, gry itp.,
- odsprzedaż kluczy produktów do oprogramowania w sieci bez zgody twórcy,
- oferowanie usług modyfikacji zapisanych stanów gry.
Konsekwencje złamania nowego prawa mogą być naprawdę poważne, ponieważ zależnie od skali przestępstwa można zostać skazanym nawet na pięć lat więzienia i/lub pięć milionów jenów (prawie 170 tys. zł) grzywny, nie licząc oczywiście skutków ewentualnego procesu cywilnego.
Mimo że powyższe zapisy brzmią groźnie, zwykli użytkownicy nie powinni się raczej niczego obawiać, ponieważ są one wymierzone w producentów oprogramowania i sprzętu - już teraz możemy zobaczyć pierwsze skutki nowego prawa, ponieważ ze sklepów zniknęły popularne edytory save’ów, które pozwalały cheatować w singlowych grach konsolowych. Mimo wszystko zakaz sprzedaży czy przerabiania konsol, aby np. odtwarzały pirackie lub importowane wersje gier, uderza w dużym stopniu w miłośników konsol retro. Prawo budzi także wątpliwości wśród modderów, którzy zarzucają ustawie, że jest niewystarczająco precyzyjna i pozostawia zbyt duże pole do interpretacji.
Najciekawszym aspektem jest próba wyeliminowania odsprzedaży kluczy, od wielu lat branżowej szarej strefy. Nie wiadomo, czy i jak ścigana będzie indywidualna sprzedaż pojedynczych kluczy seryjnych do gier "bez zgody twórcy lub wydawcy" - być może chodzi o zablokowanie w Japonii działalności targowisk z kluczami, takich jak G2A czy Kinguin.