WG Fest 2018 - relacja

/materiały źródłowe

​Czołgi, samoloty, statki, łodzie podwodne... Przedostatni weekend grudnia spędziliśmy w Moskwie, wśród największych fanów Wargamingu.

Trzeci rok z rzędu deweloper odpowiedzialny m.in. za World of Tanks czy World of Warships zorganizował imprezę podsumowującą mijający 2018 rok, która została wypełniona nie tylko atrakcjami dla fanów, ale również przedstawieniem nadchodzących nowości.

Konferencja prasowa

Sobotnią imprezę rozpoczęliśmy od długiej i obfitej w informacje konferencji prasowej. Wargaming ma za sobą bardzo dobry rok, a liczba ciekawostek, jakimi udało im się pochwalić podczas całej prezentacji robi wrażenie. Aktualnie twórcy World of Tanks działają już niemalże na wszystkich możliwych frontach. Ich gry sieciowe z roku na rok podbijają serca graczy, rynek konsolowy przyjął ich z otwartymi ramionami, wersja mobilna zalicza peak na poziomie 250 tysięcy graczy, a Mike Belton opowiada o tym, jak wszystko to co dzieje się aktualnie wokół ich gier, jest dopiero początkiem.

Reklama

Wśród tych wszystkich liczb i podsumowań ukryła się również rzecz wyjątkowo ekscytująca, która odbiega estetyką, klimatem oraz nawet samym gatunkiem od poprzednich gier, jakie widzieliśmy podczas sobotniej konferencji. Premiera gameplayu z Pagan Online, nowego Action RPG. Pagan wygląda świetnie, rozgrywka zapowiada ARPG bardziej nastawione na myślenie i strategię niż typowy hack n’ slash, a społeczność tego gatunku potrzebuje odrobiny nowości.

W sedno całego problemu trafił jeden z odpowiedzialnych za Pagan Online w Wargamingu pracowników, Yaropolk Rash. "Jeżeli uda nam się zbudować wokół tej gry społeczność, będzie to społeczność lojalna i oddana". Rash potwierdził tym samym, że nie jest to ich desperacka próba rzucenia się na zawiedzioną Diablo III publikę, tylko przemyślany, świadomy krok w nieco innym kierunku.

Impreza gamingowa w rodzinnym wydaniu

WG Fest 2018 od samego początku pachniał czymś innym. Na początku pojawiły się informacje o 15 tysiącach sprzedanych biletów, później zobaczyliśmy na własne oczy 30 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni, jaka została poświęcona całej imprezie. Im głębiej poznawaliśmy kolejne sekrety zagospodarowania przestrzeni, tym większe wrażenie robiło podejście, z jakim Wargaming rozpoczęło myślenie o swojej trzeciej imprezie.

Przede wszystkim, WG Fest został od początku zorganizowany jako impreza rodzinna. I nie chodzi tutaj o hasło "Przyjdźcie z dziećmi!" na plakatach, tylko całą halę poświęconą rozrywkom dla mniej zainteresowanych czołgami żon albo dzieci. Znalazło się nawet miejsce, gdzie w bezpiecznych rękach można było zostawić swojego syna czy córkę i odetchnąć chwilę od odpowiedzialności, na spokojnie stanąć w kolejce na jednym ze stoisk albo złapać za pada, żeby sprawdzić nadchodzące nowości.

Tutaj Wargamingowi należy się największe uznanie. Udało im się bowiem zrobić masową imprezę przeznaczoną nie tylko dla spragnionych nowych naklejek na laptopa gimnazjalistów. Okazuje się, że można zorganizować wydarzenie, gdzie można przejść dziesięć metrów bez dostania koszulką w twarz od jakiegoś DJ-a, który każe dzieciom krzyczeć, jaki jest ich ulubiony czołg. Okazuje się też, że ojciec może zabrać na taką imprezę swoje dzieci, a dzieci mogą też zabrać swojego ojca. Na stoisku z grami mobilnymi było widać, jak czasami młode chłopaki pokazywały swoim rodzicom, co dzieje się na ekranie ich telefonu. Z kolei przy potężnych opancerzonych pojazdach zaparkowanych na arenie stał często dumny tata, który robił synowi zdjęcie, a potem palcem wskazywał rzeczy, których dotyczyły jego ciekawostki. Tak powinny wyglądać imprezy gamingowe.

Huczne świętowanie

Atrakcje nie kończyły się na możliwości ogrania flagowych produktów Wargamingu czy spędzenia czasu ze swoimi dziećmi, ponieważ w Moskwie impreza trwała do późnego wieczora. Kiedy młodsi potomkowie leżeli już w łóżkach, a dorośli wciąż mieli czas i ochotę, żeby się rozerwać, na główną scenę WG Fest 2018 wkroczył Sabaton.

Jeszcze podczas konferencji prasowej, na której zagościł cały zespół, jego członkowie wspominali, jak daleko sięga ich współpraca z Wargamingiem. Teraz dorobili się już własnego czołgu w World of Tanks, sami spędzają wolne godziny, siedząc przed komputerami, kiedy tylko trafi się przerwa od trasy koncertowej, a ich wieczorny występ tylko udowodnił, jak dobrze pomyślana była atrakcja zamykająca tegoroczny Festiwal.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy