Vendetta: Curse of Raven's Cry - jeszcze Reality Pump nie zginęło

Tęskniliście za Raven's Cry? Możecie przestać...

Po wydaniu Raven's Cry'a, pogrzebaliśmy krakowskie Reality Pump (studio ogłosiło bankructwo, a wielu z jego pracowników - w tym prezes - wyemigrowało za chlebem do innych developerów). Wygląda jednak na to, że przedwcześnie. Krakusi przetrwali sztorm, a kapitan Christopher Raven zdzieli nas w łeb raz jeszcze.

Bardzo chciałbym wykrzesać z siebie jakikolwiek entuzjazm względem "odświeżenia" RC ("podstawowa" gra legitymujące się - przypomnę - średnią rzędu 27%) Ale nie potrafię. Gra była w momencie premiery budżetowym festiwalem bugów, tworzonym na chybcika przez wcale niewielkie studio, które musiało w ciągu roku zbudować od podstaw ambitnego sandboksa.

Reklama

Ale TopWare nie składa broni. Chociaż wydanie tytułu na konsolach nowej generacji chyba nie wchodzi dłużej w rachubę (o wersjach na PS4 i XBO informacja prasowa nie wspomina), to pecetowcy dostaną... No właśnie, co?

Tu leży największe jajo - uruchomiona właśnie strona nijak tego nie wyjaśnia! Owszem, wręcz pęcznieje od przymiotników "enhanced" i "improved", ale uporczywie nie chce tych "rozszerzeń" i "poprawek" wytłumaczyć.

Pewnym jest, że Vendetta będzie się mogła poszczycić całkowicie nowym, angielskim dubbingiem, dodatkowymi skillami, debiutującą alchemią i świeżymi cutscenkami. No i że pojawi się tryb swobodnej żeglugi.

Przypomnijmy, że podobna sytuacja miała miejsce z, również polskim, Basement Crawl ("najgorzej ocenianą grą na PS4 w historii"), która z niegrywalnego krapiszcza przepoczwarzyła się w całkiem znośne Brawl. Pozostaje życzyć Reality Pump, by poszło za przykładem kolegów po fachu, a ich nowy-stary tytuł był grywalny nie tylko po opiciu się grogiem.

CD Action
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy