Ubisoft robi sobie żarty z fanów Splinter Cell
Splinter Cell to jedna z serii, których Ubisoft nie zdołał jeszcze przekuć na nudną produkcję z otwartym światem. Ostatnia odsłona - Blacklist - ukazała się w 2013 roku i od tego czasu fani z wytęsknieniem czekają na kolejne przygody Sama Fishera, najlepiej oczywiście ponownie w formie skradanki.
Francuski wydawca zajmuje się tymczasem całkiem innymi projektami, tworząc kolejne odsłony Assassins’s Creed, The Division, Watch Dogs, Far Cry... Wszystkie te produkcje mają wspólną cechę - są to gry w otwartych światach, niekiedy także sieciowe, jak For Honor czy Raibow Six Siege.
Niektórzy gracze wydają się nie zauważać, że powolna skradanka, opowiadająca o przemykaniu w cieniach i cichym eliminowaniu wrogów w metodyczny sposób wybitnie nie pasuje do schematu, jakim już od wielu lat posługuje się Ubisoft. Nadal czekają oni na powrót Splinter Cell.
"Pracuję nad nowym Splinter Cell. Nie mogę doczekać się E3" - napisał wczoraj całkiem niespodziewanie Julian Gerighty, jeden z dyrektorów kreatywnych w Ubisofcie, wymieniając jeszcze kilka innych osób na tym stanowisku, które rzekomo pomagają my w pracach nad produkcją.
Wpis na Twitterze od razu wywołał ogromną burzę spekulacji, domysłów oraz nadziei. Tylko po to, by równie szybko okazać się tylko okrutnym żartem. Wielu obserwatorów od razu sugerowało, że żaden z wysoko postawionych pracowników studia nie pozwoliłby sobie na taki beztroski przeciek.
Potwierdził to rzecznik Ubisoftu. "Julian oczywiście zażartował sobie, jak to Julian. Wygląda na to, że nasi dyrektorzy kreatywni dobrze się dzisiaj bawią. Nie mamy nic do ogłoszenia" - napisali przedstawiciele firmy, poproszeni o komentarz przez serwis internetowy magazynu PC Gamer.
"Ten tweet sprawił, że internet eksplodował, ale to tylko grupa dyrektorów kreatywnych, z których każdy ma obecnie własny projekt na głowie. Popili sobie na imprezie Ubi Summit i was trollują" - dodaje jak zwykle świetnie poinformowany dziennikarz Jason Schreier z serwisu Kotaku.
