Transmisja przez Google Stadia ma działać szybciej niż domowy komputer

Google Stadia /AFP

​Czas na wiadomość z cyklu "wypowiedzi tak niemądre, że aż śmieszne". Madj Bakar, inżynier zatrudniony w Google, zapewnił w jednym z ostatnich wywiadów, że usługa transmisji rozgrywki Google Stadia w okresie dwóch lat osiągnie opóźnienia niższe niż domowy komputer.

Serio: inżynier uważa, że rozgrywka transmitowana przez - niekiedy bardzo słaby - internet z serwerów - często bardzo odległych - będzie najpóźniej za dwa lata reagowała na polecenia gracza szybciej, niż na ruchy myszki podpiętej do płyty głównej komputera znajdującego się pod biurkiem.

Bakar wyraził swoją intrygującą opinię w magazynie Edge. Jak przyznał, Google Stadia będzie najbardziej zaawansowaną z wielu nadchodzących usług strumieniowania tego typu dzięki lepszemu "modelowaniu" oraz zaawansowanym rozwiązaniom z dziedziny uczenia maszynowego.

Reklama

"Ostatecznie wierzymy, że za rok lub dwa będziemy mieli gry działające szybciej i bardziej responsywne na serwerach rozproszonych w chmurze niż lokalnie. Bez względu na to, jaką mocą dysponuje ten lokalny komputer" - mówił inżynier Google w rozmowie z czasopismem.

W jaki sposób Google osiągnie taki poziom? Jak wyjaśnia Bakar, Stadia ma dysponować "negatywnymi opóźnieniami" po stronie serwerów, co pozwoli sprowadzić te faktyczne opóźnienia - juz po stronie gracza - do zera, eliminując także choćby opóźnienia wprowadzane przez monitor.

Jak? Algorytmy amerykańskiej korporacji i sztuczna inteligencja ma przewidywać ruchy gracza, renderowac i przesyłać odpowiednie klatki obrazu zanim ten jeszcze wykona odpowiedni ruch. Bakar nie precyzuje, czy użytkownicy będą musieli wyrazić zgodę na takie czytanie w myślach.

Google Stadia debiutuje w listopadzie , w czternastu krajach (na liście nie ma Polski). Aby jednak skorzystać z usługi w okresie premiery, trzeba zapłacić aż 129,99 euro (ok. 555 zł). Standardowy abonament (9,99 euro) oraz wersja darmowa ukażą się później.

"Pakiet założyciela" za wspomniane 129,99 euro zagwarantuje za to odpowiedni sprzęt, czyli Chromecast Ultra. Ten ma umożliwić streamowanie nawet w 4K oraz w palecie barw HDR. Do tego kontroler, trzy miesiące subskrypcji oraz kilka innych bonusów.

Po upływie tych trzech miesięcy trzeba będzie zacząć płacić abonament, wynoszący właśnie 9,99 euro miesięcznie. Te inne bonusy to trzy miesiące subskrypcji Stadia dla znajomego oraz... pierwszeństwo przy rejestracji nazwy użytkownika. Pad ma być limitowanym modelem Night Blue.

W planach na przyszły rok jest wersja darmowa, ale tylko opłacenie abonamentu gwarantuje dostęp do opcji 4K/60 FPS, z HDR oraz dźwiękiem przestrzennym 5.1. Jak kalkuluje Google, do zapewnienia sobie takiej jakości potrzebne będzie także odpowiednio mocne łącze - minimum 35 Mbps.

Rekomendowane minimum techniczne 10 Mbps, co powinno zapewnić obraz w rozdzielczości 1080p, 60 klatek na sekundę oraz dźwięk stereo. Do standardowego 1080p, wideo HDR, 60 klatek na sekundę i dźwięku przestrzennego 5.1 potrzeba już 20 Mbps.

Darmowa wersja - Stadia Base - dostępna będzie gdzieś w 2020 roku, udostępniając maksymalnie 1080p/60 FPS, z dźwiękiem stereo. Gry będziemy kupowali osobno, z poziomu dowolnego komputera osobistego, czy też przeglądarki internetowej na urządzeniu mobilnym klasy Pixel 3 lub też 3a.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Google Stadia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama