Tragedii w Ełku winne są gry?
Który to już raz przy okazji tragedii piętnowane są gry? Trudno zliczyć, bo samozwańczych "specjalistów" od tej gałęzi rynku rozrywki w Polsce cały czas przybywa. Jaki związek z zabójstwem w Ełku ma branża elektronicznej rozrywki? Według pewnego socjologa bardzo duży.
Agresywne gry komputerowe a zamieszki w Ełku. Uderzmy się w piersi - Doom i Overwatch są współwinne tragedii. "Założę się", że są. W związku z tragicznymi wydarzeniami w Ełku (w sylwestrową noc zamordowano tam 21-latka, następnie rozpoczęły się antyimigranckie rozruchy) Pan Grzegorz Lindenberg, z wykształcenia socjolog, z zawodu m.in. założyciel i pierwszy redaktor naczelny Super Expressu, napisał był na swoim Facebooku:
Panie Lindenberg, gdzie mnie tam, maluczkiemu, do dziennikarskich tuzów zatrudnionych w prasie, którą Pan na własnej piersi wykarmił, nie wspominając o szacownych gremiach akademickich, w których Pan zasiada.
Śmiem jednak twierdzić, że pewna część publikacji periodyku ("SZOK! Będą uczyć imigrantów seksu, żeby nie gwałcili") może ("Trzech imigrantów BRUTALNIE zgwałciło 14-latkę w Norwegii") być ("Alarm! 90 tysięcy Arabów zaleje Polskę") powodem ("Terroryści mogą być wśród uchodźców"), dla którego ("Przez Arabów rozleci się UE") osoby innej narodowości nie czują się w kraju Piastów nazbyt komfortowo.
Wcale nie pomagają okładki ukazujące migrantów ścierających się z grecką policją czy góry śmieci, jakie pozostawiają po sobie uchodźcy. Mimo to nie mam dostatecznie wielkich cojones, by stwierdzić: "agresja wobec imigrantów to wina tabloidów".
Panie Lindenberg, doktorowi nauk społecznych nie uchodzi wyrażać sądów rozpoczynających się od "założę się, że...". Tak mocną tezę wypadałoby umotywować bądź stosownym badaniem, bądź - przynajmniej - wejrzeniem w istniejący stan wiedzy. Zresztą - zagrajmy tymi samymi kartami.
Założę się, że jakby przepytać uczestników zamieszek w Ełku, ile czasu poświęcają codziennie na lekturę Super Expressu, to by się okazało, że wszyscy siedzą nad pismem po kilka godzin. Tam agresja jest premiowana i bezkarna.
Założę się, że jakby przepytać uczestników zamieszek w Ełku, ile czasu poświęcają na oglądanie kina Johna Carpentera, to by się okazało, że wszyscy znają całą jego filmografię. Tam agresja jest premiowana i bezkarna.
Założę się, że jakby przepytać uczestników zamieszek w Ełku, ile czasu poświęcają na udział w galach MMA, to by się okazało, że wszyscy oglądali komplet starć Mariusza Pudzianowskiego. Tam agresja jest premiowana i bezkarna.
"Założę się", Panie Lindenberg, że za wydarzenia, która mają miejsce w Ełku, odpowiada cały splot czynników. A intuicyjne zawężanie ich do "brutalnych gier" to wybieg nijak nieuzasadniony i - cóż - tabloidowy.
Na nas, przedstawicielach mediów (także rozrywkowych) ciąży ogromna odpowiedzialność. W dobie malejącej klikalności i nakładów prasy drukowanej, pokusa, by nieco podkręcić tytuł newsa, "puścić" na czołówkę jakiś nośny (acz marginalny) incydent czy mocny (acz głupi) "komentarz eksperta", jest zupełnie naturalna.
Jednak akurat ojciec "Superaka" (nawet jeśli się od własnego dziecka dystansuje, nazywając je - tu cytaty - "k***ą udającą dziewicę") i naukowiec powinien być przy formułowaniu takich tez cokolwiek powściągliwy.
Zwłaszcza że - jak to w naukach społecznych bywa - właściwa odpowiedź zazwyczaj następuje po wypowiedzeniu formułki "to wszystko bardzo skomplikowane...".
Aktualizacja:
Pod naporem krytyki pan doktor postanowił usunąć posta, do którego się w tekście odwołujemy. Nim to jednak zrobił, nie omieszkał odpowiedzieć swoim dyskutantom. W wyjątkowo arogancki sposób.
Przytaczamy jego wypowiedź ku przestrodze.